Oficjalnie dyrektorzy szkół nic nie wiedzą o prezentach.
- Jeśli uczniowie kupują coś nauczycielom, są to np. kubki ze zdjęciami, fotografie z podpisami. Zdarzają się czekoladki. Nie wyobrażam sobie, żeby moi nauczyciele dostawali biżuterię albo mikrofalówki - mówi Mariola Włodarczyk, dyrektorka III Liceum Ogólnokształcącego w Łodzi.
Gdy pytamy rodziców o prezenty, podają długą listę.
- Mój syn kończy przedszkole. Rodzice złożyli się po 80 złotych. Wiem, że to dużo - mówi pan Wojciech z Łodzi. - Kupiliśmy wychowawczyni, pani dyrektor i innym paniom z przedszkola storczyki, pióra wieczne, perfumy.
- Raz kupiliśmy nauczycielceekspres do kawy, raz mikrofalówkę. Panie same zasugerowały, co im potrzebne - mówi pani Marzena z Łodzi.
Rodzice przyznają, że nauczycielom w tym roku kupią biżuterię, torebki. W jednej ze szkół padła nawet propozycja zakupu weekendu nad jeziorem.
Nauczyciele nieoficjalnie nie ukrywają, że zakończenie roku szkolnego to doskonała okazja, aby uzupełnić barek.
- Uczniowie zawsze dają mi dobry alkohol - mówi pan Wojciech z Łodzi.
Od 2007 r. nauczyciele są funkcjonariuszami publicznymi. Obowiązuje ich artykuł 228 kodeksu karnego: "Kto, w związku z pełnieniem funkcji publicznej, przyjmuje korzyść majątkową lub osobistą albo jej obietnicę, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?