Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice uczniów skarżą się na przedłużający się remont SP nr 41 w Łodzi [ZDJĘCIA]

Maciej Kałach
Od pierwszego dzwonka minęło już siedem tygodni, ale w SP nr 41 wciąż trwa generalny remont. - Robimy, co możemy, aby jak najmniej przeszkadzał w zajęciach - mówi dyrektorka w odpowiedzi na list, podpisany przez "rodziców dzieci", wysłany do magistratu i naszej redakcji.

"W czasie lekcji jest hałas od wiertarek, młotów, bo na zewnątrz trwają prace ocieplania fundamentów oraz wymiana rur do ogrzewania" - alarmują w liście rodzice.

Piszą też, że dzieci nie mogą opuszczać klas ze względu na bezpieczeństwo, więc siedzą "6-7 godzin zamknięte w brudnych, zakurzonych i zimnych pomieszczeniach", bo kaloryfery nie działają. Ponadto "rzeczy, ubrania i plecaki są brudne od pyłu budowlanego", który wdychają wychłodzone dzieci, bo nie ma ogrzewania. No i nie mogą korzystać z szatni, bo zaanektowali ją robotnicy.

W piątek odwiedziliśmy podstawówkę przy ulicy Rajdowej. Przywitała nas Marzanna Topolska, dyrektor SP nr 41. Na wstępie przyznała, że uczniowie rzeczywiście nie mogą korzystać z szatni.

- Zdejmują kurtki w klasach. Każdy oddział w szkole ma teraz własną salę, dzięki czemu jest mniej zgubionych ubrań, niż byłoby podczas przemieszczania się dzieci - tłumaczy Marzanna Topolska.

Dyrektor pokazała nam, jak odbywają się zajęcia w szkole. Na zapleczu jednej sali czuć było spaleniznę po spawaniu, za oknami pojawiają się sylwetki robotników, ale dzieciaki nie wyglądają na wychłodzone i zapylone.

- Przez pierwsze 2 tygodnie września uczniowie przebywali w klasach podczas przerw, teraz taki nakaz nie obowiązuje - mówi dyrektorka.

Na razie w szkole jest ciepło, jeśli nadejdą chłody, wykonawca remontu - jak tłumaczy Marzanna Topolska - ma obowiązek zorganizować doraźne ogrzewanie.

Jak dyrekcja szkoły komentuje list rodziców?

- Ostatni poniedziałek był ciężkim dniem robót. W szkole pojawili się spawacze, zajmujący się kaloryferami. Może ten dzień skłonił kogoś do napisania listu. Uzgodniłam z firmą, że tego rodzaju prace mogą odbywać się po godz. 12 i trwają do godz. 20 - opowiada dyrektor SP nr 41.

Zapytaliśmy magistrat o główny zarzut rodziców. Dlaczego prac nie można było przeprowadzać w wakacje, a przynajmniej tak, by w jak najmniejszym stopniu przeszkadzały podczas zajęć? Okazuje się, że przetarg na remont ogłoszono w marcu, wykonawcę wybrano w maju i dano mu czas na zakończenie robót do końca września. Główne prace w szkole rozpoczęły się na przełomie lipca i sierpnia.

- Wykonawcy zostaną naliczone przewidziane w umowie kary umowne za opóźnienie. Prace prowadzone są w taki sposób, by w jak najmniejszym stopniu były one uciążliwe dla użytkowników szkoły. Niemożliwe jest, aby wszystkie remonty w łódzkich szkołach odbywały się w miesiącach wakacyjnych - przekonuje Grzegorz Gawlik z zespołu prasowego łódzkiego magistratu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki