Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rok 2014 w łódzkim futbolu: dwa awanse, a i tak radości mało [PODSUMOWANIE]

Paweł Hochstim
Piłkarze Widzewa niemal każdy mecz w tym roku kończyli pod sektorem swoich kibiców, którym tłumaczyli się z kolejnych porażek. Rok 2014 przejdzie do historii klubu jako jeden z najgorszych
Piłkarze Widzewa niemal każdy mecz w tym roku kończyli pod sektorem swoich kibiców, którym tłumaczyli się z kolejnych porażek. Rok 2014 przejdzie do historii klubu jako jeden z najgorszych Krzysztof Szymczak
Rafał Pawlak wierzył, że będzie ratował Widzew, w Bełchatowie drżeli o awans do ekstraklasy, a Wojciech Robaszek był pewny, że ma pracę na lata - takie nastroje 1 stycznia 2014 roku panowały w łódzkim futbolu. Choć w kończącym się roku nasze kluby zapisały na swoim koncie dwa awanse, to jednak trudno nazwać go udanym. A następny niestety lepszy być nie może...

Ambicje były bardzo duże. Już kilka dni po rozpoczęciu nowego roku Sylwester Cacek zmienił trenera i Pawlak ze swoimi ambicjami musiał poczekać, choć, jak się później okazało, niezbyt długo. Artur Skowronek całą zimę budował zespół, w sparingach jego drużyna prezentowała się wyśmienicie po czym... w lidze kompletnie zawiodła. A Pawlak czekał...

W tym samym czasie trener ŁKS Wojciech Robaszek cieszył się z 11-punktowej przewagi nad trzecim zespołem w czwartej lidze. Drużyna ŁKS, działająca w strukturach Akademii Piłkarskiej ŁKS, która podjęła się ratowania piłki nożnej przy al. Unii po spektakularnym upadku poprzedniego klubu. Robaszek miał być wyborem na lata, a drużyna pod jego wodzą jak burza przeszła przez czwartą ligę. Problemy rozpoczęły się później, gdy amatorów z brzuszkami w trzeciej lidze zastąpili nieco bardziej wysportowani rywale. Ale Robaszek ciężkie chwile przeżywał już latem.

Wcześniej jednak z powrotu do T-Mobile Ekstraklasy cieszyli się piłkarze PGE GKS Bełchatów. Na kolejkę przed końcem rozgrywek pierwszej ligi wygrali w Stróżach z Kolejarzem 1:0 i przeszli do historii tej niewielkiej wioski w powiecie nowosądeckim. To spotkanie było bowiem ostatnim poważnym meczem w Stróżach, bo po zakończeniu sezonu Kolejarz nie dostał licencji i dzisiaj rywalizuje m.in. z Zyndramem Łącko, Budowlanymi Jazowsko, Dąbrovią Wielogłowy i Amatorem Paszyn w klasie A.

O ile w Bełchatowie było się z czego cieszyć, o tyle na Widzewie - wręcz przeciwnie. Gdy Skowronek zimą obejmował łódzki zespół, strata do 14. pozycji wynosiła 2 punkty. Po 30. kolejce, czyli po zakończeniu fazy zasadniczej, widzewiacy mieli już 9 punktów mniej od pierwszej bezpiecznej lokaty. I nawet ten kuriozalny podział punktów na pół nie pomógł im w uratowaniu ligi. Widzew z hukiem spadł z T-Mobile Ekstraklasy, ale niestety ten huk nie był aż tak wielki, by niektórych przebudzić. Na przykład właściciela klubu Sylwestra Cacka, który postanowił, że w drużynie zostaną właściwie sami nastolatkowie i wyznaczył im cel - awans do ekstraklasy. Skowronek, gdy się tylko zorientował o co chodzi, sam poprosił o rozwiązanie dwuletniego kontraktu. Cel się nie zmieniał, za to zmienił się trener, którego największą zaletą było to, że nie zaprzeczał, gdy Cacek mówił o awansie. Włodzimierz Tylak przez ostatnie lata żył ze sprzedaży ubezpieczeń, ale ubezpieczenia od sportowej klęski Widzewowi nie zaproponował. Szkoda.

Cacek drużyny na awans budować nie musiał - już ją przecież miał - ale przy al. Unii okres transferowy trwał w najlepsze. Robaszek chciał postawić na Bułgarów, którzy niespecjalnie radzili sobie w Calisii Kalisz. W trakcie spotkania z zarządem ŁKS Robaszek chwalił Bułgarów, ale... spotkał się z kontrą, bo okazało się, że prezes Łukasz Bielawski ma w ręku statystyki piłkarzy z poprzedniego klubu. Wtedy po raz pierwszy okazało się, że pozycja trenera nie jest tak mocna, jak mogło się wcześniej wydawać. Gdy więc wzmocniony kilkoma poważnymi piłkarzami ŁKS słabo spisywał się w rozgrywkach trzeciej ligi stało się jasne, że Robaszek musi odejść. W jego miejsce zatrudniono Andrzeja Kretka, który przegrany był już na starcie, bo przecież miał widzewską przeszłość. Niewielu było entuzjastów Kretka w ŁKS.

Karuzela kręciła się też w Widzewie, ale w złą stronę. Cacek uznał w pewnym momencie, że z Tylakiem świata nie podbije i wrócił do... Pawlaka, który w największym stopniu przyczynił się do spadku z ekstraklasy. Pawlak zresztą pracował nad tym, by szybko znowu znaleźć miejsce na widzewskiej ławce, bo opowiadał, że "on by to szybko poskładał". No to poskładał tak, że przegrał siedem meczów z rzędu. Oczywiście przez Tylaka, który źle przygotował zespół...

Najlepsze nastroje panowały jesienią w Bełchatowie, ale końcówkę PGE GKS miał fatalną i spadł na 9. miejsce. W tym czasie zasłynął Michał Mak, który poinformował, że chce odejść, bo "Bełchatów jest dla niego za ciasny". Nie bardzo wiadomo co miał na myśli, bo jego dorobek - 2 gole, 3 asysty - jest nadzwyczaj skromny.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl
Przed nami kolejne

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki