Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Romantyk sportu, felieton Marka Łopińskiego: Nadchodzi słońce

Marek Łopiński
Nowy trener kadry Paulo Sousa
Nowy trener kadry Paulo Sousa Fot. imago/Insidefoto/EAST NEWS
Romantyk sportu: Nadchodzi słońce. Minęło 2,5 roku od dziejowego wydarzenia w historii Najjaśniejszej Niepodległej. Prawdziwi Polacy dowiedzieli się o zmianie selekcjonera z internetu. Nie wystąpiono z otwartą przyłbicą trafnie przewidując, że nie będzie to dobra zmiana. Dla suwerena osoba Jerzego Brzęczka była porażającym zaskoczeniem.

Jerzy z Truskolasów zaliczył reprezentacyjną inicjację w niezłym stylu, mężnie stając przeciwko włoskim gwiazdorom. Pierwsze mecze eliminacji EURO 2020 kończyły się wizytami u dentysty. Nie dało się ich oglądać bez skocznych napitków.

Po wirusowym odpoczynku ruszyło pospolite ruszenie na podbój Amsterdamu. Gromadka wodza nie potopiła się w 160 kanałach, nie mając pewności gdzie gra, w Holandii czy Niderlandach. Mecz z Oranje nie w ciemię bici nasi herosi potraktowali jako zabawę biegową. Gospodarze grali w piłkę, my goniliśmy za nimi. Baliśmy się Holendrów jak bolszewiki Piłsudskiego. Zagraliśmy futbol dla ubogich.

Piłka nożna jest prostą grą, mistrz Brzęczek ją komplikował. Przez ponad dwa lata jego rządów, zero postępu w grze Polaków. Stanęliśmy w miejscu, odgrywając futbol sprzed kilkunastu lat.

Nie mieliśmy pomysłu na grę. Zawodnicy nie wiedzieli w co mają grać.

Za Adama Nawałki, poza Mundialem 2018, przeciwnicy czuli przed nami respekt, za Brzęczka baliśmy się wszystkich. Przewodnik stada widział w grze rzeczy, których nie znajdowali dziennikarze i kibice, momentami odlatywał.

Triumf z Bośnią i Hercegowiną, wiktorie z Finlandią i Ukrainą, wprawiły w euforię lud miast i wsi. W błogim nastroju ruszyliśmy na podbój Italii. Squadra Azzurra grała z nami w dziada, jak z frajerami. Zaprezentowaliśmy futbol jaskiniowy. Po nielicznych naszych strzałach piłka płakała z rozpaczy. Zagonieni na własną połowę pokazaliśmy prymitywny futbol. Zabrakło charakteru i serducha.

Mecz z Niderlandami niczego, poza pierwszą połową, nie zmienił. Pomarańczowi zmiażdżyli nas. Do poziomu piłkarzy dostroił się dyrygent z bożej łaski, obwieszczając na pomeczowej konferencji, nie było tak źle.

Samotny wilk z Truskolasów chyba chciał zrobić suwerena głupszym od siebie.

Poniewierany, w swoim mniemaniu, przez cały świat i okolice, namaścił się męczennikiem. Jak Rejtan bronił swojej twierdzy przed bandą wrogów, internetową hołotą, dziennikarskimi hienami. Pycha i arogancja wbijały do tęgiej głowy, mafia ciemniaków nie poznała się na moim geniuszu, dzięki któremu reprezentacja Najjaśniejszej Niepodległej kroczyła ku świetlanej, światowej przyszłości.

Umarł król, niech żyje król ! Czy nowy pierwszy minister najważniejszej firmy Najjaśniejszej Niepodległej poprowadzi bohaterów narodu do raju? Nigdy nie był selekcjonerem pierwszej reprezentacji. My Polacy uwielbiamy Janko Muzykantów.

Jon Bon Jovi na inauguracji Joe Bidena zaśpiewał przebój Beatlesów Here Comes the Sun. Oto nadchodzi słońce. Jest dobrze. Za nami długa, smutna, samotna zima. Oto nadchodzi słońce. Czy cudowny utwór Georga Harrisona zaśpiewamy kiedyś naszej reprezentacji?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki