Do napadu doszło w nocy z czwartku na piątek, w Parzęczewie (pow. zgierski). Zaczęło się od pożaru, który wybuchł w pomieszczeniach biurowych jednej ze stacji paliw. Policjanci, którzy przybyli na miejsce, zastali tam już jej właściciela.
- Wstępne ustalenia wskazywały że mogło dojść do podpalenia - relacjonuje komisarz Adam Kolasa z łódzkiej Komendy Wojewódzkiej Policji. - Po pewnym czasie do właściciela stacji dotarła wiadomość, że jego do jego domu, pod pozorem wykonania czynności związanych z pożarem, weszło dwóch mężczyzn podających się za policjantów i po skrępowaniu żony splądrowali dom.
Jak się okazało, sprawcy nic nie ukradli, gdyż właściciele nie trzymali gotówki w domu. Pożar stacji został szybko ugaszony, a żona właściciela obiektu nie odniosła poważniejszych obrażeń.
- Policjanci z każdą minutą prowadzonego śledztwa gromadzili coraz więcej materiału dowodowego, jednocześnie zawężając krąg podejrzewanych osób - informuje kom. Kolasa. - Miedzy innymi ustalili pojazd, którym mogli poruszać się sprawcy.
Wkrótce, w ręce stróżów prawa wpadł mieszkający w Łodzi 28-latek.
- Zgromadzony materiał dowodowy nie pozostawił wątpliwości, że wspomnianej nocy mężczyzna był w domu pokrzywdzonych - zaznacza Adam Kolasa. - Dotychczas nie notowany łodzianin, już usłyszał zarzut usiłowania rozboju zagrożony karą do 12 lat pozbawienia wolności.
Policjanci zajmujący się sprawą nie wykluczają, że wkrótce nastąpią kolejne zatrzymania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?