Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Johnem Godsonem, nowym posłem PO

Piotr Brzózka
John Godson
John Godson Krzysztof Szymczak
Poseł Hanna Zdanowska została prezydentem Łodzi. Na jej miejsce do Sejmu wchodzi John Godson, łódzki radny.

Będzie Pan pierwszym czarnoskórym posłem w Polsce. Jest Pan gwiazdą. Ustawia się do Pana kolejka. Telewizja, radio, gazety...
John Godson: - Od rana udzieliłem wywiadów dla ośmiu tytułów. Dostałem około 100 gratulacji, z ponad 20 krajów. Choć oczywiście najwięcej z Polski.

Czym chce się Pan zajmować w Sejmie?

Po pierwsze, infrastrukturą i innowacyjnością. Moim zdaniem, w Polsce powinien być dostęp do bezpłatnego i bezprzewodowego internetu we wszystkich miejscach użyteczności publicznej, a więc na dworcach, lotniskach, w urzędach, szkołach, na placach i skwerach. Co więcej, uważam, że wydanie pozwolenia na budowę nowych obiektów tego typu powinno być uzależnione od tego, czy przewidziano tam darmowy dostęp do internetu. Druga kwestia, która mnie interesuje, to pomoc rodzinom. Chodzi mi o osoby starsze, które w Polsce są traktowane źle. Pochodzę z kraju, w którym seniorów otacza się szczególnym szacunkiem, gdzie korzysta się z ich mądrości. Nie sądzę, by można było w tej sprawie przeforsować ustawę, która cokolwiek zmieni, ale może wpadniemy na jakiś dobry pomysł, żeby zintegrować starsze i młodsze pokolenie. Uważam też, że należy pomyśleć nad pomocą dla kobiet wracających do życia zawodowego. Rynek pracy jest dla nich wyjątkowo trudny.

A współpraca z Nigerią?

Tak, jest jeszcze jeden temat, którym chcę się zająć w Sejmie, a o którym dotąd nie mówiłem - to inwestycje zagraniczne. Nie może być tak, że Polska jest nieobecna w Afryce. Ten kontynent to nie tylko bieda i kłopoty, ale też szansa na dobry zarobek dla polskich firm. Nigeria, skąd pochodzę, jest największym eksporterem ropy naftowej i gazu. Dlaczego wciąż nie ma tam naszych koncernów: PGNiG, Orlenu, Lotosu? Uważam, że możemy eksploatować nigeryjskie złoża, tak jak robią to Niemcy, Rosjanie, Amerykanie, Chińczycy. Na razie w Afryce wspaniałą robotę wykonują polskie misje humanitarne, Kościół katolicki. Pora, by zaangażował się polski rząd.

Wspominał Pan już kilka razy, że ma wybrane komisje sejmowe, w których chce Pan działać.

Są to komisje infrastruktury, edukacji, nauki, polityki społecznej i być może także komisja spraw zagranicznych.

Ma Pan niecały rok do następnych wyborów. Uda się Panu coś zrobić?
Nie wiem, ile uda się zrobić, ale obiecuję, że od pierwszego dnia biorę się ostro do pracy i pokażę, że jeśli się naprawdę chce, to można osiągnąć bardzo wiele, nawet w krótkim czasie.

Za rok znów wybory do Sejmu. Wystartuje Pan?

Już podjąłem decyzję, że tak. Oczywiście, o ile Platforma Obywatelska zdecyduje się wystawić mnie na listach. W każdym razie z PO nigdzie się nie wybieram, czuję się w tej partii bardzo dobrze.

Myśli Pan, że dostanie się do Sejmu? Dotąd do rady miasta i do parlamentu wchodził Pan w zastępstwie za kogoś. Liczba oddanych na Pana głosów pierwotnie nie wystarczała.

W pierwszych moich wyborach samorządowych w 2006 roku dostałem 1.147 głosów. Później w parlamentarnych 3.807. Dwa tygodnie temu dostałem się do rady miasta z 4.737 głosami. Tendencja jest rosnąca i wierzę, że uda mi się przekonać jeszcze więcej łodzian do siebie. Już teraz bardzo dużo osób poznało się na mnie. Wiedzą, że jestem solidny i zaangażowany.

Będzie Pan pracował w Warszawie. Tymczasem dotąd w Łodzi zasłynął Pan jako rekordzista pod względem dyżurów radnego. Czy nadal będzie się Pan angażował w sprawy miasta?

Nadal chcę dyżurować. Nawet jeszcze częściej chcę się spotykać z łodzianami. Obiecuję, że nie będzie dla mnie spraw za małych czy nieważnych.

Wchodzi Pan do polityki przez duże P. Jakie są Pana ambicje, jakich Pan chce się dosłużyć zaszczytów, funkcji? Kim Pan będzie za 20 lat?

Moje polityczne marzenie to dobra służba Łodzi. Chcę, żeby miasto się zmieniało, żeby za 20 lat było jednym z najwspanialszych w Europie, żeby było miastem ludzi uśmiechniętych, optymistycznych, nawet entuzjastycznych. Nie chcę mowić o stanowiskach, bo z jakiejkolwiek pozycji będę działał, to zawsze będzie to tylko środek do celu.

Gdzie Pan będzie mieszkał w Warszawie?

Posiedzenia są raz na kilka dni, więc będę normalnie mieszkał w Łodzi, a do stolicy tylko dojeżdżał. Są oczywiście posiedzenia kończące się w nocy. Wtedy będę korzystał z hotelu poselskiego.

Nie boi się Pan, że koledzy posłowie Pana zdeprawują? Wielu posłów trudno określić wzorami pracowitości.

Nie boję się. Nie jestem podatny na negatywny wpływ. Raczej to ludzie, którzy są wokół mnie, zmieniają się na lepsze, stają bardziej wrażliwi na potrzeby społeczne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki