Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ruch Radzionków - ŁKS 1:0

Paweł Hochstim
Po dwudziestu jeden z rzędu meczach bez przegranej piłkarze ŁKS ponieśli porażkę. W Radzionkowie mieli przewagę, ale ich skuteczność wyglądała tak, jakby ubiegłotygodniowy protest w sprawie zaległości w wypłatach trwał nadal. A trzy punkty radzionkowskiej drużynie zapewnił Adrian Świątek, półtora roku temu bez żalu pożegnany w ŁKS przez ówczesnego trenera łódzkiej drużyny.

Ełkaesiacy, którzy obawiali się nieco wizyty w Radzionkowie, już po pierwszej połowie mogli prowadzić kilkoma bramkami. Pierwszą okazję bramkową miał Jakub Kosecki po zaledwie dwudziestu sekundach gry. Nie wykorzystał jednak bardzo dobrego podania wyróżniającego się w tym meczu Macieja Bykowskiego. Nie ostatni raz zresztą, bo Kosecki miał wczoraj łatwość dochodzenia do sytuacji strzeleckich i... łatwość ich marnowania. Jak choćby w dziesiątej minucie, gdy po kolejnym zagraniu Bykowskiego miał przed sobą pustą bramkę, ale nie trafił w piłkę. Tu jednak piłkarz miał wymówkę, bo przez nierówną murawę piłka podskoczyła mu tuż przed nogą. Jeszcze do końca pierwszej połowy pokonać radzionkowskiego bramkarza chcieli Bykowski, Michał Łabędzki i Krzysztof Mączyński, ale robili to nieskutecznie. Kolejną bardzo dobrą szansę miał też Kosecki, ale posłał piłkę bardzo mocno wprost w bramkarza. Zaskakująco słabo grał Marcin Mięciel, który nie dość, że ani razu nie zagroził bramce Ruchu, to jeszcze kilka razy nonszalancko stracił piłkę. W 63 minucie nie wytrzymał trener Andrzej Pyrdoł i zdjął go z boiska.
A gospodarze? Zdominowani przez łodzian atakowali niezbyt często, ale mogli tę nieskuteczność ełkaesiaków ukarać. Raz oko w oko z Bogusławem Wyparłą znalazł się były napastnik ŁKS Adrian Świątek, ale przegrał ten pojedynek. A chyba jeszcze lepszą okazję miał w końcówce pierwszej połowy Miłosz Przybecki, który jednak nie trafił w bramkę.
Kto wie, czy to nie ta ostatnia sytuacja nie ośmieliła gospodarzy do częstszych ataków, bo po przerwie - choć nie było żadnych zmian - radzionkowianie zagrali znacznie lepiej. W 60 minucie Przybecki minął Wyparłę, ale miał zbyt ostry kąt, by skierować piłkę do siatki. Pięć minut później w poprzeczkę bramki ŁKS trafił Świątek, a sześćdziesiąt sekund później był już skuteczniejszy. Z prawej strony dośrodkował Marcin Trzcionka, a Świątek z piętnastu metrów strzałem z woleja nie dał szans Wyparle. To trzeci gol w trzecim kolejnym meczu byłego piłkarza ŁKS. Ci, którzy półtora roku temu pozwolili mu bezpłatnie odejść z ŁKS, powinni się tej decyzji wstydzić.
Więcej w sobotnim wydaniu "Dziennika Łódzkiego".

Ruch Radzionków - LKS 1:0
Gol: Adrian Świątek (66)
Sędziował: Rafał Greń (Rzeszów)
Widzów: 1000
Ruch: Skorupski - Trzcionka ż, Rzepka ż, Szymura, Kaciczak (76, Kowalski) - Rocki (79, Mateusz Mak), Beliancin, Foszmańczyk, Przybecki ż - Jarka, Świątek (89, Michał Mak). Trener: Artur Skowronek.
ŁKS: Wyparło - Gieraga (74, Kubicki, Łabędzki, Mowlik ż, Kaczmarek - Kosecki (85, Adamski), Kłus, Romańczuk, Mączyński, Bykowski - Mięciel (63, Kujawa). Trener: Andrzej Pyrdoł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki