Spotkanie z Gruzją, aktualnymi mistrzami Europy i drużyną, którą zobaczymy w tegorocznym Pucharze Świata we Francji, to dla naszej drużyny doskonały sprawdzian tego, jaki progres poczyniła w ostatnich miesiącach, a także jak dużo brakuje nam do drużyn kalibru Gruzinów. Dlatego trener Chris Hitt postawił głównie na sprawdzonych graczy, choć w jego zestawieniu znalazło się również kilka nowych twarzy. Szansę debiutu otrzymali Bercho Bota, który w końcu otrzymał wszystkie niezbędne dokumenty do tego, by móc reprezentować nasz kraj, a także mający polskie korzenie Jordan Tebbatt i Nicolas Saborit.
W 35. minucie, po ponownym wygraniu autu i sformowaniu maula, znakomicie „wystrzelił” kolejny debiutant Jakub Wojtkowski, który wpadł na pole punktowe, zdobywając drugie przyłożenie dla Polski. Po udanym kopie na słupy Banaszka przegrywaliśmy już tylko pięcioma punktami i zrobiło się naprawdę ciekawie.
Podrażnieni Gruzini ruszyli do przodu i dość szybko zdobyli kolejne przyłożenie. Po kilku przegrupowaniach i zagraniach przez zawodników formacji młyna zagrali szeroko do Parnawaza Gaswaniego, który przy linii bocznej zaliczył kolejne przyłożenie. Po dobrym kopie goście znów wyszli na prowadzenie 33:26.
- W ostatnich 20 minutach zabrakło trochę siły, bo za nami cały, ciężki sezon. Myślę jednak, że dobrze się zaprezentowaliśmy, a jak na tak eksperymentalny skład dobrze wypadliśmy, zdobyliśmy punkty i mieliśmy kilka kontynuacyjnych akcji. Takie mecze są po to, by zbierać informacje i doświadczenia. Niektórzy spisywali nas na pożarcie, ale jak widać, nie było aż tak źle – podsumował kapitan Piotr Zeszutek.
Polska – Gruzja 26:52 (14:19)
Polska: Nicolas Saborit 10, Dawid Banaszek 6, Jakub Wojtkowski 5, Peter Hudson-Kowalewicz 5.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?