Są wartości, które nie mają ceny i których należy bronić za wszelką cenę

Materiał informacyjny Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Rozmowa z prof. Piotrem Glińskim, ministrem kultury i dziedzictwa narodowego, o roli i konsekwencjach Powstania Warszawskiego.

Wciąż pojawiają się głosy kwestionujące sens Powstania Warszawskiego. Jak, Pana zdaniem, brzmią koronne argumenty, że jednak należy patrzeć na to historyczne wydarzenie w taki sposób, na jaki ono zasługuje?

Powstanie Warszawskie jest tym zrywem narodowym, które wciąż budzi żywe emocje, bo wciąż żyją jego uczestnicy, żyją bliscy tych, którzy walczyli, którzy ginęli - powstańców, żołnierzy, ale też tysięcy cywilów, których dotknęły skutki Powstania. I nie możemy - nawet dzisiaj - oceniać Powstania z perspektywy pozbawionej tych emocji i doświadczeń. Tym bardziej, że skutki Powstania towarzyszą nam - nie tylko w wymiarze fizycznym, w postaci tablic, pomników i wciąż do dziś istniejących śladów nieodbudowanej Warszawy, ale także w wymiarze symbolicznym. Powstanie Warszawskie było naturalną konsekwencją naszej historii, wyrastało wprost z tradycji naszych powstań niepodległościowych, Powstania Listopadowego, a przede wszystkim Powstania Styczniowego, było powstaniem wolnościowym i było powstaniem honorowym. Z Powstania Warszawskiego z kolei wynikał fenomen „Solidarności” i rok 1989, kiedy to Polska stała się centrum przemian w Europie Środkowo-Wschodniej. Za tymi wszystkimi wydarzeniami stał polski charakter, w którym przywiązanie do wolności i niezależności jest wartością najwyższą, wartością, której się nie negocjuje. Za tym stało też wychowanie w duchu patriotyzmu i miłości do odzyskanej Ojczyzny, którą ponownie mieliśmy utracić. Z tej perspektywy nie można kwestionować sensu Powstania Warszawskiego. Bo jeśli kwestionowalibyśmy sens tego powstania, to kwestionowalibyśmy sens istnienia niepodległej Polski. Wiem, że są takie głosy, są nawet historycy, którzy z kwestionowania sensu powstania uczynili metodę zdobywania popularności, ale nie sądzę, żeby byli w stanie przekonać Polaków. Powstanie Warszawskie było po prostu - w tamtym momencie, po latach okupacji, w określonym kontekście historycznym - nieuniknione. Mimo że przywódcy Powstania byli w dużej mierze świadomi jego tragizmu. Ofiara Powstańców i mieszkańców Warszawy wtedy nie mogła zmienić biegu historii. Pozbawieni wsparcia, pozostawieni sami sobie, ponosili najstraszliwszą ofiarę, tracąc życie, po wojnie wymazywani z pamięci, zamilczani, skazywani na zapomnienie i niesławę, a ci, którzy przeżyli - na niełatwe życie, milczenie, ciągłą obawę. A jednak, wbrew woli tych, którzy Powstanie Warszawskie chcieli zamilczeć, pamięć o nim przetrwała, pielęgnowana w rodzinach, wśród warszawiaków, i wróciła po latach w formie zinstytucjonalizowanej, zwycięska, jednocząca Polaków.

ZOBACZ CO PISZEMY O POWSTANIU

Nie zawsze o tym pamiętamy, że w powstaniu brali udział nie tylko warszawiacy. Nasz wspólny dodatek przypomina zaangażowanie łodzian w to wydarzenie. Czy w Pana odczuciu Powstanie Warszawskie jest obecnie wartością ogólnopolską? Czy uznajemy je nie tylko za walkę o wolność stolicy, ale o wolny kraj? A może jest w tej sprawie jeszcze praca do wykonania?

Powstanie Warszawskie jest symbolem. Mam nadzieję, że ogólnopolskim. Mówi pan o łodzianach, o łódzkich śladach Powstania Warszawskiego. Tak, bezpośrednio po wojnie Łódź stała się domem dla wielu Polaków i uchodźców z Warszawy. Co roku od kilku lat 1 sierpnia na dziedzińcu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego gościmy Wielkopolską Barykadę Powstańczą, która przypomina o zaangażowaniu mieszkańców Wielkopolski w ten zryw. W Powstaniu walczyli Polacy z całego kraju, ze wszystkich jego regionów - z Pomorza, z Małopolski, z Kresów. Z drugiej strony Powstańcy, ci, którzy ocaleli, po wojnie, po tułaczce, która często była skutkiem powstania - bo z obozów, do których trafili po powstaniu, często nie mieli dokąd wracać, osiadali w całym kraju, a wraz z nimi rozprzestrzeniała się pamięć o Powstaniu. Trzeba przy tym pamiętać, jak symboliczną rolę odgrywała Warszawa przed wojną - jako stolica młodego państwa, kraju, który dopiero co odzyskał niepodległość, jako symbol tej niepodległości i wolności, symbol polskiej państwowości, a jednocześnie miasto, w którym skupiły się potem struktury podziemnego państwa, gdzie powstała podziemna armia. To było prawdziwe, żywe serce Polski. To sprawiło, że do Warszawy trafiała większość tych, którzy chcieli walczyć o wolną Polskę, trafiali tu ci, którym Polska leżała na sercu. Potem, przez wiele lat, pamięć o Powstaniu była pielęgnowana przez tych, którzy przetrwali, ocaleli, znaleźli swoje nowe małe Ojczyzny i tam, gdzie byli, oddawali cześć Powstańcom. Dzięki nim, ich świadectwom, Powstanie stawało się dziedzictwem wszystkich Polaków. Nowym impulsem tej pamięci było otwarcie w 2004 roku Muzeum Powstania Warszawskiego, za którego powołaniem stał ówczesny Prezydent Warszawy, później Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej, śp. Lech Kaczyński. To jego zaangażowanie i determinacja sprawiły, że pamięć Powstania Warszawskiego zyskała nowy wymiar i dzisiaj rocznica Powstania Warszawskiego obejmuje całą Polskę.
[scJaką rolę w tym zakresie spełnia Muzeum Powstania Warszawskiego? Co jeszcze, Pana zdaniem, należałoby zrobić?
Wydaje się, że Muzeum Powstania Warszawskiego doskonale wypełnia swoja rolę jeśli chodzi o popularyzowanie i dbanie o pamięć Powstania Warszawskiego. Znakomicie buduje zaangażowaną społeczność wolontariuszy, którzy stają się ambasadorami pamięci o Powstaniu. Czy można zrobić coś więcej? Być może warto te powstańcze historie, które my, Polacy, znamy, opowiedzieć szerzej. Bo Zachód, Europa, świat, nie znają tej historii. Nie wiedzą lub niewiele wiedzą o tym, że Warszawa w czasie II wojny światowej była miastem dwóch powstań, że jej ludność poniosła gigantyczną hekatombę i że miasto, które dzisiaj istnieje, musiało powstać na nowo. Potrzebujemy popularnej opowieści o Powstaniu - takiej, którą współczesny świat będzie chciał zrozumieć. Taką opowieść Muzeum Powstania Warszawskiego tworzy z sukcesem lokalnie, ale na pewno potrzebujemy impulsu, aby z tą opowieścią wyjść poza Polskę, aby uczynić z Powstania Warszawskiego element historii Europy i świata. Może takim impulsem będzie np. przygotowywany obecnie w WFDiF na Chełmskiej pierwszy polski film fabularny o rzezi warszawskiej Woli. Warto tylko zadać pytanie: dlaczego dopiero teraz.

Wśród nas jest coraz mniej bohaterów Powstania Warszawskiego, organizowanych jest wiele akcji oddających im hołd, na przykład BohaterON. Jakie jeszcze działania podejmuje Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego? W jaki sposób próbuje przekazać prawdę o powstańcach i ich postawach młodemu pokoleniu?

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego wspiera wiele projektów i akcji poświęconych pamięci Powstania Warszawskiego i jego uczestników - w tym akcję BohaterON. Są to projekty dotyczące zarówno miejsc upamiętniających Powstanie i Powstańców - jak miejsca pamięci, pomniki, tablice upamiętniające wydarzenia związane z Powstaniem czy samych Powstańców na terenie całego kraju. Te miejsca są odnawiane i zadbane dzięki wparciu m.in. MKiDN. Ministerstwo finansuje też wiele wydarzeń rocznicowych, które służą zachowaniu pamięci o powstaniu, jest zaangażowane również w projekty filmowe. Od kilku tygodni w galerii „Okno na Kulturę” przy Krakowskim Przedmieściu 17, bezpośrednio przy siedzibie ministerstwa, działa Wirtualny Teatr Historii, gdzie m.in. można obejrzeć zrealizowany przy współpracy z Narodowym Centrum Kultury w technologii VR film „Kartka z Powstania” - opowieść opartą na motywach autentycznej powstańczej historii, która dzięki technologii właśnie pozwala doświadczyć choć części emocji, które były udziałem Powstańców.

Czy są w planach Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Narodowego Centrum Kultury czy innych państwowych instytucji, nowe przedsięwzięcia - na przykład film fabularny, nowa ekspozycja, konkursy itd. - poświęcone Powstaniu Warszawskiemu?

Jako minister kultury i dziedzictwa narodowego powołałem właśnie pełnomocnika ds. obchodów 80. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, którą będziemy obchodzili 1 sierpnia 2024 roku. Zadaniem pełnomocnika jest między innymi współpraca z organizacjami pozarządowymi i jednostkami samorządowymi w zakresie wydarzeń kulturalnych związanych z rocznicą. Z uwagi na tę rocznicę, planujemy specjalne środki w budżecie na obchody rocznicowe, najprawdopodobniej uruchomimy także specjalny program dla organizatorów wydarzeń, wystaw, obchodów rocznicowych. Jeśli chodzi o filmy, Ministerstwo samo w sobie nie jest producentem filmowym, natomiast wspiera i angażuje się w wiele projektów filmowych, jednym z takich projektów jest m.in. wspomniany już pierwszy film fabularny o rzezi Woli „Wola 44”. Niedawno ukończony został też współfinansowany przez Polską Fundację Narodową i Telewizję Polską „Raport Pileckiego” - pierwszy film fabularny o Rotmistrzu Witoldzie Pileckim, który był uczestnikiem Powstania Warszawskiego i film o tym także opowiada.

Coroczny koncert „Warszawiacy śpiewają (nie)zakazane piosenki” na placu Marszałka Józefa Piłsudskiego dowodzi, że potrzebne jest też właśnie takie honorowanie rocznicy Powstania Warszawskiego - pozbawione patosu, bliskie współczesności. Jak Pan ocenia sukces tego wydarzenia oraz czy sądzi Pan, że wszystkie działania, o których rozmawiamy ugruntowały odbiór Powstania i jego bohaterów wśród mieszkańców stolicy, którzy nie są politykami czy historykami?

Koncert (nie)zakazanych piosenek, przypominający piosenki okupowanej, wojennej i powstańczej Warszawy ma wielki wymiar wspólnotowy i wielki walor edukacyjny. Znakomicie wpisał się w potrzebę wspólnotowych obchodów rocznicy wybuchu Powstania. Warszawiacy tłumnie uczestniczą w koncercie, ale też wiele osób spoza Warszawy specjalnie na ten dzień i specjalnie na ten koncert przyjeżdża do Warszawy. Uczestniczą w nim najważniejsi tego dnia - Powstańcy Warszawscy, to oni zabierają głos, to ich przesłanie do kolejnych pokoleń wybrzmiewa tego wieczoru. Ten koncert przypomina, że warszawiacy w czasie okupacji nie złożyli broni, a kultura, często kultura popularna, te piosenki, wtedy zakazane, poprzez samo ich śpiewanie stawały się symbolem oporu i niezgody na okupację. Słowa tych pieśni, piosenek, są, szczególnie dla najmłodszych, często pierwszą lekcją historii, pretekstem do tego, żeby pytać o Powstanie, żeby się o nim uczyć, dowiadywać się o wartościach, za które ginęli ich pradziadkowie, prapradziadkowie, do tych najcenniejszych, rodzinnych i domowych lekcji historii. A jednocześnie dzięki wspólnemu śpiewaniu historie naszych rodziców, dziadków, pradziadków nabierają ludzkiego wymiaru - widzimy ich jako ludzi, którzy, walcząc o wielkie sprawy, mają swoje przyjemności, słabości, miłości, próbują prowadzić normalne życie w nienormalnych okolicznościach - a przez to stają się nam bliżsi. No i te piosenki powstańcze mają też swoje własne historie. Powstawały często w trakcie walk, a ich autorzy, jak Krystyna Krahelska czy Józef, „Ziutek”, Szczepański, polegli w Powstaniu, czasem kilka dni po ich napisaniu.

Jaką naukę z Powstania Warszawskiego powinniśmy wyciągać dzisiaj?

Przede wszystkim tę, że są wartości, które nie mają ceny. I te, których za wszelką cenę bronić należy. I tę, że wolność nie jest nam dana raz na zawsze. Musimy o nią walczyć, o nią dbać i ją pielęgnować. Jeśli o tym zapomnimy - możemy ją utracić. Dbanie o wolność, o niepodległość, o niezależność jest naszym obowiązkiem wobec przyszłych pokoleń i zobowiązaniem wobec naszych przodków, także wobec Powstańców Warszawskich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki