Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sadowski: nie stawiam krzyżyka na poczcie

Joanna Leszczyńska
Dr Andrzej Sadowski, ekonomista.
Dr Andrzej Sadowski, ekonomista. Grzegorz Gałasiński
Nie stawiałbym krzyżyka na Poczcie Polskiej, pod warunkiem że będzie miała szansę działać jak normalne przedsiębiorstwo na konkurencyjnym rynku, a nie zakład pracy chronionej... przez polityków. Poczta Polska ma bowiem unikalną w skali kraju zbudowaną właśnie dzięki monopolowi infrastrukturę, która nie jest do końca wykorzystywana. Z dr. Andrzejem Sadowskim, ekonomistą, rozmawia Joanna Leszczyńska.

Od nowego roku Poczta Polska traci monopol na dostarczanie listów o wadze do 50 gramów. Jak Pan przyjmuje tę wiadomość?

Cieszy mnie to, oczywiście. Każda forma monopolu oznacza, że konsument nie wie, ile tak naprawdę kosztuje dana usługa, bo nie ma wyboru. Tylko w przypadku konkurencji można mieć wybór. Polski rząd, w odróżnieniu na przykład od rządu Hiszpanii, od lat odbierał ludziom możliwość takiego wyboru. Rząd Hiszpanii nie przyjął propozycji tamtejszej poczty przedłużenia okresu ochronnego dla tej instytucji. Stwierdził, że jeśli poczta ma być konkurencyjna, to odkładanie tego w czasie nie sprawi, że rzeczywiście tak się stanie. Tymczasem w Polsce wielokrotnie przekładano terminy dostosowania poczty do warunków wolnego rynku - ze szkodą dla konsumenta.

Poczta Polska jest jedną z najbardziej krytykowanych instytucji - za nieterminowość doręczeń i wysokie ceny. Konkurenci zapowiadają ostrą walkę o klienta...

I bardzo dobrze. Jak nie było konkurencji, to poczta nie była przez nikogo przymuszana, by świadczyć usługi lepiej, by były cenowe atrakcyjne. Monopol prowadzi do sytuacji, w których musimy zawsze płacić więcej. Mamy wtedy do czynienia z kategorią tzw. renty monopolowej, czyli zysku, który nie wynika z walki z konkurentami, tylko z tego, że można taką a nie inną cenę podyktować. W momencie kiedy w Polsce dopuszczono możliwość przesyłek kurierskich, i nie tylko poczta miała tę usługę, to rynek Poczty Polskiej w usługach kurierskich zmalał do kilku procent. Dzisiaj poczta próbuje odbudować sobie pozycję na rynku usług kurierskich, ale zobaczymy, czy się uda.

Jest ryzyko, że Poczta Polska nie wytrzyma konkurencji?

Nie stawiałbym krzyżyka na Poczcie Polskiej, pod warunkiem że będzie miała szansę działać jak normalne przedsiębiorstwo na konkurencyjnym rynku, a nie zakład pracy chronionej... przez polityków. Poczta Polska ma bowiem unikalną w skali kraju zbudowaną właśnie dzięki monopolowi infrastrukturę, która nie jest do końca wykorzystywana. Myślę o sieci placówek. Jest to wartość sama w sobie. Właśnie zdemonopolizowanie tej instytucji może z niej stworzyć jedno z bardziej dynamicznych przedsięwzięć.

Wiele pewnie zależy od zmiany mentalności pracowników tej instytucji?

Mentalność to jest rzecz wtórna, bo jeśli się narzuci procedury, inny styl pracy i będzie się go egzekwowało, to nie ma problemu w tym, by ludzie dali z siebie wszystko, jeśli widzą sens w tych zmianach. Personel poczty będzie miał co robić, jeśli firma wykorzysta swój potencjał. Trzeba usprawiedliwić pocztę, że zawsze była pod kuratelą polityków, którzy nie pozwalali jej rozwinąć skrzydeł. Monopol wynika bowiem wyłącznie z decyzji politycznej. Monopole nie istnieją same z siebie, zawsze są wzmacniane i utwierdzane decyzjami politycznymi.

Jaki mają w tym interes politycy, poza chęcią posiadania szerokiego wachlarza stanowisk?

Tak jak w przypadku kopalń, hut czy stoczni, politykom się wydaje, że jeśli wyłączą firmy spod konkurencji, to ta firma będzie działała lepiej. A tak nigdy nie było. Firmy trzymane pod kloszem i które w wyniku na przykład integracji Polski z Unią Europejską musiały zderzyć się z europejską konkurencją padały właśnie dlatego, że były trzymane pod kloszem. Przez lata był w Polsce monopol telekomunikacyjny. Cały czas nam wmawiano, że to nasz narodowy operator, ale ten operator brał od nas za połączenia międzynarodowe kilka tysięcy procent więcej niż Niemcy. Polacy przez lata płacili przy niższych wynagrodzeniach dramatycznie dużo za połączenia. Taki był skutek monopolu, który utrzymywał rząd polski. Teraz nie mogę się pogodzić z tym, że polski rząd wprowadza monopol gminy na wywóz śmieci, co może grozić zwyżką cen na te usługi. Taki jest efekt przywracania monopoli.

Może Pan podać przykład udanej demonopolizacji?

W pewnym momencie rząd, przymuszony do otwarcia nieba nad Polską, doprowadził do tego, że można latać samolotem za niewielkie pieniądze.

W jakiej dziedzinie życia monopole Panu najbardziej doskwierają?

Jak wielu Polakom, na kolei. Zakrawa na kpinę, że urząd, który ma zajmować się uwolnieniem rynku kolejowego, zatrudnia urlopowanych na czas pracy w nim urzędników PKP. A przecież wiadomo, że pracownicy PKP nie zrobią sobie krzywdy. Nie podoba mi się też monopol polityczny. Partie umówiły się na taką konstrukcję ordynacji wyborczej, która sprawia, że obywatele nie mają szans dostania się do Sejmu bez udziału w strukturach partyjnych.
Rozm. Joanna Leszczyńska

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki