Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sądowy finał tragedii na wiadukcie na ul. Przybyszewskiego w Łodzi. Lekarz pod wpływem amfetaminy potrącił śmiertelnie pieszą

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Sąd Okręgowy w Łodzi skazał na sześć lat więzienia i dożywotni zakaz kierowania pojazdami 43-lekarza Wojciecha O. za to, że kierując audi, będąc po zażyciu amfetaminy i pędząc z prędkością co najmniej 120 km na godz. wpadł na idącą po pasach 50-latkę, która zginęła na miejscu. Wyrok jest prawomocny.
Sąd Okręgowy w Łodzi skazał na sześć lat więzienia i dożywotni zakaz kierowania pojazdami 43-lekarza Wojciecha O. za to, że kierując audi, będąc po zażyciu amfetaminy i pędząc z prędkością co najmniej 120 km na godz. wpadł na idącą po pasach 50-latkę, która zginęła na miejscu. Wyrok jest prawomocny. Paweł Łacheta/archiwum DŁ
Sąd Okręgowy w Łodzi skazał na sześć lat więzienia i dożywotni zakaz kierowania pojazdami 43-lekarza Wojciecha O. za to, że kierując audi, będąc po zażyciu amfetaminy i pędząc z prędkością co najmniej 120 km na godz. wpadł na idącą po pasach 50-latkę, która zginęła na miejscu. Wyrok jest prawomocny.

Świadkowie byli wstrząśnięci

To była pamiętna, koszmarna tragedia. Doszło do niej w piątek wieczorem 10 kwietnia 2015 roku na wiadukcie na ul. Przybyszewskiego w Łodzi. Ciało potrąconej 50-latki zostało rozerwane na części, które znajdowano w odległości kilkudziesięciu metrów. Świadkowie byli w szoku. Twierdzili, że tak zmasakrowanych zwłok nigdy jeszcze nie widzieli.

Sprawcą tej masakry okazał się lekarz Wojciech O., który w Sądzie Rejonowym Łódź – Widzew, gdzie zaczął się jego proces, wyjaśnił, że jest kierownikiem wytwórni lekarstw i laboratorium naukowo – badawczego.

„To nie był wypadek, lecz zabójstwo"

Jako oskarżyciel posiłkowy wystąpił Wojciech K., który wciąż przeżywał śmierć ukochanej małżonki i nie mógł się pogodzić z jej tragedią. Przed jedną z rozpraw powiedział nam: - „To nie był wypadek, lecz zabójstwo. Moja żona została zmasakrowana. Kawałki jej ciała toczyły się po jezdni. Stąd kałuże krwi. Sprawca chciał pozbyć się resztek ciała z maski samochodu. Dlatego jechał wężykiem, aby je strącić. Zatrzymał się dopiero po 200 metrach”.

Jednym ze świadków był policjant Łukasz M., który zeznał: - „Miałem wtedy za sobą sześć lat służby w drogówce, ale z takim wypadkiem, jeśli chodzi o stopień obrażeń, nigdy się nie zetknąłem”. Dodał, że sprawca wypadku siedział przy aucie, płakał i trząsł się.

Piesza zmarła śmiercią nagłą i gwałtowną

Stróże prawa zbadali go alkomatem. Był trzeźwy. Dopiero kolejne badania wykazały, że był pod wpływem amfetaminy. Poczuł się tak fatalnie, że wezwano pogotowie. Wśród przybyłych był ratownik medyczny Bartosz W., który zeznał w sądzie: - „Oskarżony siedział na krawężniku. Był zdenerwowany i zestresowany. W karetce zachowywał się normalnie. Pamiętał, że potrącił kobietę i nie mógł jej pomóc”.

Sąd na Widzewie 1 lutego br. skazał Wojciecha O., któremu groziło do 15 lat więzienia, na sześć lat pozbawienia wolności i dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów za to, że będąc pod wpływem amfetaminy i jadąc audi ul. Przybyszewskiego, od ul. Nurta – Kaszyńskiego w stronę ul. Lodowej, nie zachował ostrożności zbliżając się do przejścia dla pieszych w rejonie przystanku MPK i potrącił kobietę, która zmarła „śmiercią nagłą i gwałtowną” wskutek ciężkich obrażeń.

Wyrok był nieprawomocny. Odwołali się zarówno oskarżony i jego obrońcy, jak i pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego. Apelację rozpatrzył Sąd Okręgowy w Łodzi, który podtrzymał wyrok sądu niższej instancji.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki