Samochód elektryczny nowy czy używany? Jak wybrać auto elektryczne spełniające oczekiwania w założonym budżecie?

Materiał informacyjny Ford
Czarny elektryczny Ford Mustang stoi w słońcu
Czarny elektryczny Ford Mustang stoi w słońcu
Jedną z charakterystycznych cech współczesności jest dążenie konsumenta do ekologicznego i oszczędnego życia. Reguła ta dotyczy również podróżowania – chcemy, żeby było nieco taniej i bez szkody dla środowiska. Samochody elektryczne wydają się idealnym rozwiązaniem. Jednak wybór między nowym a używanym autem na prąd może stanowić nie lada problem. Przyjrzyjmy się argumentom za nowym i za używanym pojazdem elektrycznym. Zastanówmy się także, jak wybrać elektryka spełniającego nasze oczekiwania w dobrej cenie.

Podstawowym czynnikiem powstrzymującym przed zakupem nowego samochodu elektrycznego jest zapewne jego cena. Ze względu na kosztowną produkcję akumulatorów, skomplikowane badania i testy czy przepisy podatkowe nadal są one droższe niż nowe modele na benzynę czy ropę. Rozwijający się rynek używanych elektryków dla wielu osób może być okazją do kupienia własnego nowoczesnego, ekologicznego pojazdu bez konieczności wykonywania ryzykownych finansowych akrobacji. Czy w takim razie możemy bez problemu znaleźć najlepszą ofertę elektryka z drugiej ręki? Niekoniecznie. Pozostają przecież takie kwestie, jak gwarancje czy żywotność baterii, przeważające szalę na stronę egzemplarza salonowego. Decyzja co do zakupu nówki lub używki będzie uzależniona od trzech podstawowych czynników: budżetu, okoliczności i tolerancji ryzyka.

>> Poznaj elektryczne samochody marki Ford i dowiedz się, dlaczego warto przyjrzeć się im bliżej

Używany czy nówka? Rozważamy „za” i „przeciw”

Do poszukiwania samochodów używanych skłaniają nas niemal wyłącznie kwestie ekonomiczne. Chcemy kupić jak najlepszy pojazd w rozsądnej cenie. Większość osób zainteresowanych kwestiami motoryzacyjnymi wie też, że nowe auto traci około 20% wartości zaraz po wyjechaniu z salonu.

Minusem używanych samochodów elektrycznych, podobnie jak w przypadku smartfona, może być degradacja, jakiej z czasem ulega bateria. Akumulator może stracić możliwość doładowania i zmniejszyć zasięg pojazdu. Obecnie większość nowych elektryków jest objętych ośmioletnią gwarancją, zatem posiadacze egzemplarzy salonowych nie powinni się martwić. Co z tymi, którzy zdecydowali się na model z drugiej ręki? Oni też raczej mogą spać spokojnie. Akumulatory litowo-jonowe stosowane w pojazdach elektrycznych działają przez około 320 000 km. Prawdopodobieństwo, że trzeba będzie wymienić element za nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych (40–80 tys. zł – samochody tańsze, ponad 100 tys. zł – pojazdy premium), jest zatem stosunkowo niewielkie. Minusem w tym przypadku może być technologia akumulatorów, która – jak to technologia – wraz z kolejnymi modelami zalicza progresy. Wybierając starsze auto na prąd, trzeba się liczyć z koniecznością częstszego ładowania, co może być problematyczne, jeśli w domu brakuje specjalnej ładowarki.

Lubimy te wszystkie wspaniałe gadżety, zaawansowaną elektronikę i lśniący lakier – kochamy je jeszcze bardziej, jeśli zapłacił za nie… poprzedni właściciel. W egzemplarzach używanych są one zasadniczo bezpłatne. Warto pamiętać, że cenę każdej używki determinują przede wszystkim takie czynniki, jak: wiek, przebieg i stan.

Ostatnia, choć wcale nie najmniej ważna kwestia, to odsprzedaż. Olbrzymim plusem zakupu elektryka z drugiej ręki jest to, że nawet jeśli zdecydujemy się go sprzedać po kilku latach użytkowania, nadal powinniśmy uzyskać za niego satysfakcjonującą cenę.

Niestety, nasz wtórny rynek elektryków jest na razie młody, a więc nie trafia na niego wiele używanych pojazdów. Właściciele jeszcze ich nie sprzedają, a nowi nabywcy rozglądają się raczej za modelami salonowymi. Specjaliści przekonują jednak, że te proporcje zaczną się wyrównywać – przede wszystkim dlatego, że na używkę nadal można uzyskać wieloletnią gwarancję.

Kobieta ładuje elektryczny samochód

Nowy samochód elektryczny. Komu dofinansowanie?

Większość argumentów za inwestycją w nowy samochód elektryczny padła już przy okazji rozważań nad modelami używanymi. W tym miejscu podsumujemy to, co wiemy. Następnie skupimy się nad dopłatami do zakupu elektryków.

Nowe pojazdy zwykle są objęte dłuższym okresem gwarancyjnym, co daje większe poczucie bezpieczeństwa na wypadek wystąpienia ewentualnych usterek. Kupując nowość, możemy również liczyć na najnowsze rozwiązania technologiczne wpływające zwykle na wydajność, zasięg i komfort jazdy. Do tego dochodzi wsparcie i pomoc producenta w razie problemów czy pojawienia się pytań o eksploatację pojazdu.

Nowe równa się droższe, chcąc zatem stać się właścicielem lśniącego elektryka z zerowym przebiegiem, musimy nastawić się na spory wydatek i szybszą deprecjację.

Osoby zainteresowane kupnem takiego auta powinny zapoznać się programem „Mój elektryk” umożliwiającym otrzymanie dotacji na zakup nowego modelu. Co ważne, akcja jest skierowana zarówno do osób fizycznych, jak i firm. Kwoty dofinansowania są różne: osoba fizyczna może liczyć na dopłatę w kwocie 18 750 lub 27 000 zł. Wyższą opcję przygotowano z myślą o posiadaczach Karty Dużej Rodziny.

Firmy i reszta podmiotów niebędących osobami fizycznymi otrzymują wsparcie zależne od kategorii samochodu. Właściciele elektryków z kategorii M1 otrzymają maksymalnie 18 750 zł. Ta kwota może wzrosnąć do 27 000 zł, jeżeli przedsiębiorca zadeklaruje przebieg powyżej 15 tys. kilometrów.

Samochody elektryczne z kategorii N1 to wsparcie do 20% kosztów kwalifikowanych, jednak nie większe niż 50 tys. zł. Przy średniorocznym przebiegu przekraczającym 20 tys. km wartość takiej dotacji wzrośnie do 30% kosztów kwalifikowanych (do 70 tys. zł).

Pojazdy elektryczne sklasyfikowane jako kategoria L1e-L7e to również dotacja do 30% kosztów kwalifikowanych, jednak nieprzekraczająca 4 tys. zł.

Jak skorzystać z programu „Mój elektryk”? Trzeba spełnić kilka warunków. Przede wszystkim należy zdecydować się na zakup nowego auta. Na model używany niestety nie ma żadnych dopłat.

Drugim kryterium jest wartość samochodu. Pojazd z kategorii M1 nie może być droższy niż 225 tys. zł, dotyczy to zarówno osób fizycznych, jak i firm. Co ciekawe, taki limit nie obowiązuje w autach z kategorii N1 lub L1e-L7e.

Trzecim warunkiem jest zakup elektryka za gotówkę. Leasing również wchodzi w grę.
Kolejne kryteria to: rejestracja samochodu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, ubezpieczenie pojazdu oraz zobowiązanie do niesprzedawania auta w ciągu dwóch lat od uzyskania dofinansowania.

elektryczny samochód ładuje się na podjeździe

Jak wybrać auto elektryczne w założonym budżecie?

Pierwszym krokiem zawsze jest określenie budżetu na zakup samochodu elektrycznego. Najwyższa kwota, jaką można wydać na ten cel, pozwoli uzyskać jasność, czy wybrać model nowy czy używany.

Na tym samym poziomie jest analiza naszych rzeczywistych potrzeb. Jeżeli zależy nam na najnowszych technologiach i dłuższym okresie gwarancyjnym, jedynym wyjściem jest wizyta u dealera.

Nie obejdzie się bez solidnego przeglądu rynku i dokładnej analizy ofert nowych i używanych samochodów elektrycznych.

Warto zwrócić uwagę na testy i badania, jakim poddane było auto elektryczne. Jeżeli w grę wchodzi samochód używany, trzeba sprawdzić jego historię.

Na koniec dobre wieści
Dla osób poważnie rozważających zakup samochodu elektrycznego doskonałą wiadomością będzie niedawna prognoza IEA. Ceny mniejszych elektryków staną się wkrótce bardziej konkurencyjne niż dotychczas. Być może wtedy takie auta okażą się alternatywą dla aut spalinowych. Osoby zainteresowane większymi elektrykami będą musiały dłużej na to poczekać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki