Według korespondencji z policją udostępnionej przez spółkę, 22 marca "system monitoringu sieci zidentyfikował ucięcie kabli publicznej sieci telekomunikacyjnej LNET" w czterech klatkach schodowych.
Pod blokiem przy ul. Ćwiklińskiej 12 jeden z zaalarmowanych pracowników spółki dostrzegł, jak można przeczytać w zawiadomieniu, "wychodzące z budynku dwie osoby, z których jedna trzymała torbę z uciętymi kablami".
Osoba z kablami udała się w stronę przystanku tramwajowego przy ul. Puszkina i wsiadała w tramwaj, co widział pracownik LNET. Inni pracownicy samochodem ruszyli za pojazdem MPK.
"Namierzony" wysiadł z kablami na wiadukcie nad ul. Niciarnianą. W rejonie torów kolejowych rozpoczął się pościg - pracownicy spółki zatrzymali niosącego torbę z kablami do momentu przyjazdu policji.
Szacunkowo, według danych firmy, kradzieże z 22 marca spowodowały szkody na kwotę 4 tys. zł. Jak poinformował Paweł Grzegorzewicz, dyrektor LNET, ujęty 26-latek przyznał się do wszystkich kradzieży, ale nie wskazał potencjalnego zleceniodawcy.
O kradzieżach kabli na Widzewie-Wschodzie "Dziennik Łódzki" pisał od lipca 2015 r., kiedy LNET odnotował 16 przypadków kradzieży kabli, co skłoniło spółkę do wyznaczenia nagrody w wysokości 2 tys. zł za przekazanie informacji, które pozwolą policji na ujęcie sprawców.
Czytaj:Na Widzewie kradną kable od internetu, a później je palą
Przypadki kradzieży odnotował też inny operator działający na terenie Widzewa-Wschodu - Stowarzyszenia Telewizji Kablowej TV-SAT 364.
Skrót najważniejszych wydarzeń tygodnia 28 marca-3 kwietnia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?