Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siatkarze PGE Skry zagrają o ligowe złoto. Po raz siódmy

Paweł Hochstim
Siatkarze PGE Skry Bełchatów po raz trzeci w półfinale pokonali AZS Częstochowa i zostali pierwszym finalistą PlusLigi
Siatkarze PGE Skry Bełchatów po raz trzeci w półfinale pokonali AZS Częstochowa i zostali pierwszym finalistą PlusLigi Dariusz Śmigielski
Siatkarze PGE Skry Bełchatów awansowali do finału PlusLigi. W środę w Częstochowie bełchatowianie po raz trzeci pokonali Tytana AZS i w trzech meczach zakończyli rywalizację w półfinale.

Zanim rozpoczął się mecz w częstochowskiej hali Polonia, obie drużyny już miały problem. Przed południem okazało sie, że PGE Skra będzie musiała poradzić sobie bez Michała Winiarskiego, który obudził się z 38-stopniową gorączką. Brak Winiarskiego to oczywiste osłabienie bełchatowskiej drużyny, a w wyjściowym składzie zastąpił go Stephane Antiga.

Ale kto wie, czy gospodarze nie mieli mieli poważniejszego problemu. Na rozgrzewce staw skokowy skręcił Dawid Murek i z pomocą masażysty opuścił boisko, a mecz oglądał z lodowym opatrunkiem na nodze. O ile PGE Skrze, która w składzie ma niemal same gwiazdy łatwiej zastąpić jednego siatkarza, o tyle w Częstochowie powinno być to trudniejsze. I było, choć w pierwszym secie Wojciech Gradowski, który zajął miejsce Murka na boisku, spisywał się wyśmienicie.

Siatkarze AZS grali wczoraj w pierwszym secie jeszcze lepiej, niż w drugim meczu w Bełchatowie i zaraz po pierwszej przerwie technicznej uciekli rywalom. Nie zniechęcił ich nawet fakt, że jeszcze przed drugą przerwą na jednopunktowe prowadzenie wyszła PGE Skra. As Gradowskiego, dobre ataki Bartosza Janeczka i blok Łukasza Wiśniewskiego na Mariuszu Wlazłym sprawił, że bełchatowianie przegrali pierwszego seta.

Gdy w drugiej partii gospodarze prowadzili już 15:12, trener Jacek Nawrocki po kolejnym błędzie Falaski zastąpił go Pawłem Woickim, a bełchatowianie zaczęli odrabiać straty. Wielka w tym zasługa Wlazłego, który najpierw zdobył punkt, a później narobił problemów rywalom zagrywką. Ostatni remis był przy stanie 20:20, ale kolejne trzy punkty - po autowej zagrywce Fabiana Drzyzgi, ataku Bartosza Kurka i bloku świetnie grającego Marcina Możdżonka - zdobyła PGE Skra. Tej szansy, mimo pogoni gospodarzy, mistrzowie Polski z rąk nie wypuścili.

W trzeciej partii na boisko wrócił Falasca, ale grał już znacznie lepiej. Bełchatowianie odzyskali spokój, niezbędny do wygrywania.

W czwartej, która okazała się ostatnią mistrzowie Polski od samego początku do końca kontrolowali przebieg gry. Załamani dwiema przegranymi partiami i uciekającą szansą częstochowianie nie byli już w stanie zagrozić PGE Skrze.

W finale mistrzowie Polski zagrają ze zwycięzcą rywalizacji Zaksy Kędzierzyn-Koźle z Asseco Resovią Rzeszów. Na razie w tej parze jest remis 1:1, a dwa najbliższe mecze - w piątek i sobotę - odbędą się w Kędzierzynie-Koźlu.

TYTAN AZS CZĘSTOCHOWA - PGE SKRA BEŁCHATÓW 1:3 (25:21, 23:25, 18:25, 18:25).
Stan rywalizacji play-off: 3:0 dla PGE Skry.

Tytan AZS: Drzyzga, Gierczyński, Wiśniewski, Janeczek, Gradowski, Nowakowski, Dębiec (libero) oraz Hebda, Żuk, Sobala, Kolanek. Trener: Marek Kardos.

PGE Skra: Falasca, Antiga, Możdżonek, Wlazły, Kurek, Pliński, Zatorski (libero) oraz Woicki, Wnuk. Trener: Jacek Nawrocki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki