Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siedem głównych grzechów ogrodnika

Andrzej Gębarowski
Czym się kierować, planując otoczenie zbudowanego właśnie domu?
Czym się kierować, planując otoczenie zbudowanego właśnie domu?
Od czego zacząć zakładanie ogrodu? Czym się kierować, planując otoczenie zbudowanego właśnie domu? Najprostszą odpowiedź można sformułować następująco: planując nasz zielony azyl, postarajmy się uniknąć jednego z siedmiu grzechów głównych, jakie są popełniane przy zakładaniu ogrodu. Oto ich krótki katalog.

Ogród parking...

...składa się głównie z powierzchni wybrukowanej betonową lub (rzadziej) granitową kostką. Rolę klombów pełnią tu wzorki z pokolorowanego bruku. Zieleń w tym ogrodzie zepchnięta została na drugi plan i tworzy jedynie dodatek do tego, co - zdaniem właściciela - najważniejsze, czyli miejsca ekspozycji samochodów.

Ogród trawnik...

...jak sama nazwa wskazuje, składa się głównie z trawnika i co najwyżej z szeregu tuj posadzonych wzdłuż granicy posesji.

Ogród zbyt symetryczny...

...składa się z trawnika, na którym wszystko, co posadzono, rośnie symetrycznie, przy czym osie symetrii rozmieszczone są niekiedy w sposób chaotyczny. Inaczej mówiąc, nasadzenia zgrupowane są w rzędach lub szeregach, a także w grupach mających wewnętrzną symetrię i symetrycznych względem siebie. Idealną symetrię osiągnie się w takim ogrodzie wtedy, gdy najwyższe drzewo zostanie posadzone w samym jego centrum. Po rozrośnięciu się, zagarnie ono całą resztę zielonej przestrzeni wraz z pozostałymi symetriami.

Ogród przytłoczony własnym bogactwem

Jest w nim wszystko: byliny, krzewy i drzewa, pnącza i trawy ozdobne, murki i skarpy, schodki i altanka, skalniak i oczko wodne, a nawet wodospad i grota. Taki „bogaty" ogród może się nawet z początku podobać (wszak są gusta i guściki), ale po kilku latach wymaga generalnego remontu, bo po prostu staje się za gęsty.

Ogród bez kompozycji

W takim ogrodzie każda roślina rośnie oddzielnie, gdyż właściciel, cierpiący na niedowład wyobraźni, widzi wszystko oddzielnie i przenosi swoją ułomność na przestrzeń do obsadzenia. Efektem jest wrażenie chaosu, pogłębiające się w miarę, jak rośliny dorastają. Czasem pojawia się w tym chaosie jakiś ciekawy fragment, z pewną niekiedy dozą harmonii, ale jest efektem przypadku.

Ogród nazbyt porządny

Każda roślina jest w nim wypielęgnowana, każda kępa ujęta w karby, całość wygląda bardzo estetycznie, a mimo to czegoś brakuje. Podpowiem czego: naprawdę ładny ogród wymaga odrobiny nieładu. Nieład ten nie powinien się jednak kojarzyć z zaniedbaniem lecz raczej z objawem siły przyrody, która zawsze przeważa nad wysiłkami ludzi. Taki ogród sprawia wrażenie pełnego żywotnej energii. Ale uwaga - nieład musi być pod naszą pełną kontrolą!

Ogród, który nie pasuje do domu

Jeżeli wybudowaliśmy dom nowoczesny w formie, a potem otoczyliśmy go ogrodem w stylu wiejskim, powstanie ostry dysonans. Podobnie, jeśli dom w stylu - powiedzmy - dworkowym otoczymy ogrodem ujętym o geometryczne formy nowoczesnego designu, gdzie zieleń jest na równych prawach z konstrukcjami z metalu, szkła i granitu.

Dwie naczelne zasady

Powyższy przegląd grzechów popełnianych najczęściej na etapie planowania i zakładania ogrodu przybliża nas intuicyjnie do dwóch zasad, które powinny rządzić naszymi ogrodowymi planami, przenikając się i uzupełniając. Chodzi o zasadę kompozycji i zasadę umiaru.

Zasada kompozycji

Na pierwszą z tych zasad składa się ogólna kompozycja struktury ogrodu, uzupełniona o zasadę kontrastu formy i zasadę doboru kolorów.

Planując układ ogrodu, zaczynamy od decyzji o rozmieszczeniu roślin tworzących główną strukturę ogrodu, a więc drzew, kompozycji z dominantą w postaci większych krzewów lub grup niższych krzewów oraz#- osobno - żywopłotów. Te elementy stworzą swego rodzaju szkielet ogrodu, które uzupełnimy następnie o rabaty bylinowe i typowo kwiatowe.

Przechodząc na poziom planowania poszczególnych kompozycji, warto wyróżnić w każdej z nich trzy plany - wysoki, średni i niski - dobierając następnie do każdego planu stosowne rośliny. Najlepiej zacząć od planu wysokiego, w tyle kompozycji, tworząc go z małego drzewka, grupy krzewów lub wysokich traw ozdobnych, np. miskantów. Plan średni, wypełniający środek kompozycji, powinien składać się z wysokich i średnich bylin bądź z niskich krzewów, np. z irysów syberyjskich, liliowców, ostróżek, peonii, rudbekii, parzydeł, niskich różaneczników, niskich róż rabatowych itp. Na koniec zostawmy sobie plan najniższy, rozpościerający się u podnóża naszej kompozycji, tworząc go z kęp niskich bylin, typowo wiosennych roślin cebulowych i krzewinek - dąbrówek, fiołków, gęsiówek, krokusów, śnieżyczek, rozchodników, zawilców, żagwinów itp.

Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby na planie średnim i niskim znalazło się również miejsce na kępy naszych ulubionych kwiatów jednorocznych lub wieloletnich, wysadzanych w przygotowane wcześniej miejsca.

Zasada kontrastu formy

Czym jeszcze należy się kierować, dzieląc kompozycje na plany, gdzie głównym kryterium jest wysokość i przewidywany rozrost rośliny? Otóż jest to kryterium główne, ale nie jedyne. Pozostałe kryteria dotyczą form, jakie przybierają rośliny - czy będzie to na przykład rozpierzchły, ale sztywny jałowiec chiński o poziomo rozpostartych gałęziach, czy pionowa, strzelista odmiana jałowca pospolitego; wachlarzowate lecz zarazem wiotkie trawy ozdobne, czy rozłożyste i jednocześnie przysadziste funkie; "płacząca" odmiana klonu palmowego czy kulista odmiana żywotnika Globosa.

Zestawienie tak różnych form tworzy nieoczekiwane często kontrasty i to one nakładają się na kontrasty wynikające z różnic wysokości i wielkości roślin, tworząc atrakcyjną wizualnie całość.

Ale i to nie wyczerpuje wszystkich możliwości kreowania kompozycji roślinnej, bo nie uwzględniliśmy jeszcze kontrastów faktury i barwy. Kontrast faktury dotyczy zazwyczaj ulistnienia sąsiadujących ze sobą roślin - przykładowo kontrast mogą tworzyć liście drobne, liczne i matowe obok wielkich i błyszczących, wiotkie i pierzaste obok sztywnych i talerzowatych, długie i wąskie (irysów) obok owalnych (bergenii) itp.

Barwy: zasada kontrastu i dopełnienia

Wszystkie powyższe kontrasty powinny zostać uzupełnione o grę kolorów listowia i kwiatów. Ta gra kolorów nie powinna rządzić się wyłącznie zasadą kontrastu, gdyż nadmiar kontrastów barwnych wywołuje wrażenie pstrokacizny. Potrzebne jest włączenie innej podstawowej zasady porządkowania kolorów - zasady dopełnienia.

Wyjątkowo silne kontrasty opierają się zwykle na sąsiedztwie żółci z fioletem i pomarańczowego z niebieskim. W kompozycjach uwzględniających grę barw powinny jednak przeważać kolory spokrewnione, takie jak żółty i pomarańczowy oraz czerwony i fioletowy, a także wszystkie odcienie pośrednie. Dopiero na tle ogólnej harmonii, wynikającej z pokrewieństwa kolorów, można sobie pozwolić na jeden, dwa śmiałe kontrasty.

Zasada umiaru

Czytelnik, gdy pomyśli o wszystkich powyższych zasadach, które trzeba uwzględnić w jednej kompozycji, łatwo może uznać, że takie zadanie jest niemożliwe do zrealizowania w praktyce. Z pewnością tak by było, gdyby nie zasada, którą określiliśmy wcześniej jako naczelną, czyli najważniejszą. To oczywiście zasada umiaru, a ona podpowiada nam, że również w sferze tworzenia planów, kontrastów formy, faktury oraz gry kolorów powinniśmy ograniczyć się do tego, co narzuca nam natura samej kompozycji.

Nawet najbardziej zapalony ogrodnik, jeśli dysponuje niewielką działką, powinien ograniczyć się do kilku wyrazistych kompozycji rozmieszczonych na skraju trawnika i kilkunastu gatunków tworzących je roślin, uwzględniając w tej sumie drzewa, krzewy i byliny. Umiar pozwoli na wyeksponowanie wybranych przez nas gatunków i nie da im zatonąć w kakofonii form i barw, która tworzy się jako efekt nadmiaru gatunków i odmian.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki