Metrowa warstwa śmieci, zalegająca na podwórku, kilkanaście psów, szczury i smród. Mieszkańcy ul. Brzeźnickiej w Radomsku mają dosyć uciążliwego sąsiedztwa. Skarżą się na mężczyznę, który urządził na podwórku śmietnik i nie panuje nad psami, które wybiegają na ulicę i straszą przechodniów.
- Dwa lata temu zgłaszaliśmy ten problem i nikt nic nie zrobił. Nie ma dnia, by auto nie zabiło tu szczura na drodze. Alarmowaliśmy w straży miejskiej i sanepidzie. Przyjechali złapali za klamkę i pojechali. Wtedy było siedem psów, a teraz jest 20 - denerwuje się mieszkanka ul. Brzeźnickiej. - Rano nie da się spokojnie wyjść na podwórko. Najpierw wypuszczam psa, żeby przegonił szczury, a dopiero potem wychodzę.
Policja już nieraz interweniowała w tej sprawie. Podczas jednej kontroli funkcjonariusze ze strażakami nakazali właścicielowi odsunąć śmieci od płotu, bo w razie pożaru mogłyby powodować zagrożenie dla sąsiednich posesji. Starszy mężczyzna śmietnisko odsunął, ale nie usunął.
Mieszkańcy alarmowali też policję o psach wałęsających się po ulicy. W końcu policja o pomoc poprosiła Urząd Miasta.
- Powiadomiliśmy schronisko, a prezydent podjął decyzję o odłowieniu psów. Urząd Miasta zlecił też Przedsiębiorstwu Gospodarki Komunalnej uprzątnięcie podwórka. Rachunek wystawiony zostanie na magistrat, który będzie dochodził roszczeń od dwóch współwłaścicieli działki - tłumaczy Włodzimierz Szulc, naczelnik wydziału utrzymania porządku i czystości.
W czwartek pracownicy schroniska zabrali 14 psów, wczoraj kolejne trzy. - Większość jest w dobrym stanie. Psy rozmnażały się w niekontrolowany sposób. Nie były szczepione, wyskakiwały za ogrodzenie - mówi Monika Stelmaszczyk, lekarz weterynarii w radomszczańskim schronisku.
Policjanci tłumaczą, że pierwsze zgłoszenie o psach biegających po ulicy dostali w połowie listopada.
- Sytuację będzie monitorował dzielnicowy. Pracownicy MOPS zadeklarowali, że będą pomagać właścicielowi posesji - zapewnia kom. Włodzimierz Czapla z Komendy Powiatowej Policji w Radomsku.
Sąsiedzi do tych zapewnień podchodzą z rezerwą. - Problemy zgłaszali od dwóch lat. Teraz trochę zrobią porządku, ale wszystko przycichnie i znowu będzie to samo - mówią. - Temu człowiekowi trzeba pomóc, wysłać go na leczenie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?