Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skierniewice: mimo zakazu palenia w ratuszu stoi popielniczka

Sławomir Burzyński, współpraca ag, rk
Interesant UM w Skierniewicach nadal może się natknąć na cuchnącą petami popielniczkę.
Interesant UM w Skierniewicach nadal może się natknąć na cuchnącą petami popielniczkę. Sławomir Burzyński
Obowiązująca od poniedziałku znowelizowana ustawa antynikotynowa nie jest na razie egzekwowana, bo nie ma jeszcze rozporządzenia pozwalającego karać niesfornych palaczy.

- Jeszcze nie wiemy, w jakim zakresie będziemy działać - mówi Edward Kordyś, zastępca komendanta straży miejskiej w Skierniewicach. Przyznaje jednak, że skoro niewiele było mandatów za używanie na ulicach nieprzyzwoitych słów, to może być problem i z egzekwowaniem zakazu palenia na przykład na przystankach autobusowych.

A jak jest w skierniewickich urzędach? Palacze najczęściej mają tam wyznaczony kącik na zewnątrz budynku. W ratuszu jest to jednak korytarz, z którego korzystają również interesanci - i po dwóch dniach obowiązywania nowej ustawy antynikotynowej brzydko pachnąca popielniczka nadal w nim stała. - Jak chcę zapalić, to teraz zamykam się w pokoju - zdradza jeden z urzędników.

Palaczy nie brakuje w Rawie Mazowieckiej, na co wskazują toalety w budynkach użyteczności publicznej. Co miasto i powiat zamierzają z tym zrobić?

- Po pierwsze, staramy się namawiać pracowników do rzucenia palenia - mówi Jolanta Makowska, sekretarz miasta. - W urzędzie nie mamy miejsca na wyodrębnienie wentylowanego pomieszczenia dla palaczy. Myśleliśmy o kupnie specjalnej kabiny, jaką stosuje się na lotniskach, ale na jej postawienie też nie mamy miejsca.

W budynku głównym starostwa powiatowego niepalący interesant wie, że z w.c. na parterze się nie korzysta, jeśli nie chce się brzydko pachnieć papierosami.

- Jest rozporządzenie i wszyscy powinni się do niego stosować - mówi Sławomir Stefaniak, sekretarz starostwa. - Żeby przypomnieć palaczom, że zakaz to nie tylko suche słowa, zamówiliśmy dodatkowe tabliczki informacyjne o zakazie palenia. I jak złapię kogoś na paleniu w budynku, osobiście będę gonił - grozi sekretarz Stefaniak. - Podobało mi się zarządzenie jednej z amerykańskich firm, która palarnię zrobiła 300 metrów od budynku głównego i palacze musieli odbijać karty idąc na dymka. Potem każde wyjście na papierosa musieli odpracowywać zostając po godzinach.

W łowickim ratuszu papierosy pali niewielu urzędników. Burmistrz Krzysztof Kaliński zapewnia, że oddają się oni temu nałogowi poza murami urzędu.

Wicestarosta Bolesław Heichmam, będący zagorzałym palaczem, po wejściu w życie nowego prawa ograniczył palenie.

- Jak już muszę, to wychodzę przed starostwo, gdzie jest popielniczka, i palę - mówi. - Uważam, że pomysł jest dobry, ale nie do końca. Nie sądzę, aby ludzie przestrzegali zakazu palenia papierosów w parkach i na przystankach autobusów. Będzie to kolejny przykład martwego prawa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki