- Jeszcze nie wiemy, w jakim zakresie będziemy działać - mówi Edward Kordyś, zastępca komendanta straży miejskiej w Skierniewicach. Przyznaje jednak, że skoro niewiele było mandatów za używanie na ulicach nieprzyzwoitych słów, to może być problem i z egzekwowaniem zakazu palenia na przykład na przystankach autobusowych.
A jak jest w skierniewickich urzędach? Palacze najczęściej mają tam wyznaczony kącik na zewnątrz budynku. W ratuszu jest to jednak korytarz, z którego korzystają również interesanci - i po dwóch dniach obowiązywania nowej ustawy antynikotynowej brzydko pachnąca popielniczka nadal w nim stała. - Jak chcę zapalić, to teraz zamykam się w pokoju - zdradza jeden z urzędników.
Palaczy nie brakuje w Rawie Mazowieckiej, na co wskazują toalety w budynkach użyteczności publicznej. Co miasto i powiat zamierzają z tym zrobić?
- Po pierwsze, staramy się namawiać pracowników do rzucenia palenia - mówi Jolanta Makowska, sekretarz miasta. - W urzędzie nie mamy miejsca na wyodrębnienie wentylowanego pomieszczenia dla palaczy. Myśleliśmy o kupnie specjalnej kabiny, jaką stosuje się na lotniskach, ale na jej postawienie też nie mamy miejsca.
W budynku głównym starostwa powiatowego niepalący interesant wie, że z w.c. na parterze się nie korzysta, jeśli nie chce się brzydko pachnieć papierosami.
- Jest rozporządzenie i wszyscy powinni się do niego stosować - mówi Sławomir Stefaniak, sekretarz starostwa. - Żeby przypomnieć palaczom, że zakaz to nie tylko suche słowa, zamówiliśmy dodatkowe tabliczki informacyjne o zakazie palenia. I jak złapię kogoś na paleniu w budynku, osobiście będę gonił - grozi sekretarz Stefaniak. - Podobało mi się zarządzenie jednej z amerykańskich firm, która palarnię zrobiła 300 metrów od budynku głównego i palacze musieli odbijać karty idąc na dymka. Potem każde wyjście na papierosa musieli odpracowywać zostając po godzinach.
W łowickim ratuszu papierosy pali niewielu urzędników. Burmistrz Krzysztof Kaliński zapewnia, że oddają się oni temu nałogowi poza murami urzędu.
Wicestarosta Bolesław Heichmam, będący zagorzałym palaczem, po wejściu w życie nowego prawa ograniczył palenie.
- Jak już muszę, to wychodzę przed starostwo, gdzie jest popielniczka, i palę - mówi. - Uważam, że pomysł jest dobry, ale nie do końca. Nie sądzę, aby ludzie przestrzegali zakazu palenia papierosów w parkach i na przystankach autobusów. Będzie to kolejny przykład martwego prawa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?