Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skończył imprezę z nożem w piersi

Wiesław Pierzchała
archiwum
Ciężko ranny Maciej S., zwany "Ciawarezem", z nożem tkwiącym w piersi, zdążył jeszcze wycharczeć policjantom, kto go zasztyletował, po czym stracił przytomność i już jej nie odzyskał. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Okręgowego w Łodzi.

Na ławie oskarżonych zasiądzie 31-letni Paweł S. Prokuratura zarzuca mu, że śmiertelnie ugodził nożem Macieja S., za co grozi dożywocie. Do tragedii doszło w nocy z 1 na 2 sierpnia 2012 roku przy ulicy Jagodowej w Łodzi na Bałutach. Stał tam budynek częściowo zniszczony przez pożar. Koczowali w nim bezdomni, jako że właściciel nieruchomości siedział w więzieniu.

Wspomnianej nocy odbywała się tam balanga z udziałem oskarżonego, "Ciawareza", jego dziewczyny Katarzyny M. i Elżbiety K. Dom był odcięty od prądu, więc biesiadnicy wznosili toasty przy świeczkach. Po kilku kolejkach kobiety poszły spać, zaś mężczyźni zaczęli się sprzeczać. Byli coraz głośniejsi, więc Elżbieta K., która nie mogła zasnąć, kazała im się wynieść na dwór.

Mężczyźni nie posłuchali. Kłótnia przerodziła się w awanturę. Jej finał nastąpił około godziny 4, gdy Paweł S. z całej siły ugodził "Ciawareza" w klatkę piersiową. Nożownik szybko ochłonął i pognał do sąsiadów wezwać pomoc.

Na miejsce przyjechało pogotowie, policja i strażacy, którzy oświetlili posesję. Gdy policjanci dotarli do "Ciawareza", ten jeszcze żył. Zanim stracił przytomność, zdążył jeszcze powiedzieć mundurowym, kto zadał mu cios. Lekarzom nie udało się go uratować. Rana okazała się śmiertelna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki