Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śledczy pod lupą śledczych

Marcin Darda
Wiceminister Jerzy Szymański chce sprawdzić, czy prokurator Gierk działał zgodnie z prawem
Wiceminister Jerzy Szymański chce sprawdzić, czy prokurator Gierk działał zgodnie z prawem fot. Wojciech Barczyński/polskapresse
Jestem ofiarą IV Rzeczypospolitej - mówi o sobie Jan K., były dyrektor szpitala w Brzezinach. Przesłuchującego go łódzkiego prokuratora oskarżył o faszystowskie metody śledcze. Zastępca prokuratora generalnego nakazał sprawdzić, czy prokurator nie nadużył władzy.

Jana K. policja zatrzymała w październiku 2006 r., kilka dni przed wyborami samorządowymi, w których z listy Platformy Obywatelskiej starał się o mandat radnego wojewódzkiego. Trzy lata wcześniej po pijanemu samochodem skosił znak drogowy, ale sprawa wyszła na jaw dopiero w październiku 2006 r. Trafili na nią policjanci z Biura Spraw Wewnętrznych. Ustalili, że tuszować ją pomogła Aldona K., gwiazda łódzkiej policji, a wtedy komendantka brzezińskiej policji, i kilku podległych jej funkcjonariuszy. Sprawę badał Adam Gierk, wówczas prokurator łódzkiej Prokuratury Okręgowej. Doktor K. trafił do aresztu na 3 miesiące nie tylko za kolizję spowodowaną po pijanemu, ale również m.in. za poświadczenie nieprawdy. Prokuratura ustaliła, że za K. w alkomat dmuchnął ktoś inny, a on podpisał protokół. Ale wypuszczono go po... 2 tygodniach. Śledczy skrócenie aresztu uzasadnił wynikiem analizy grafologicznej, według której to nie K. podpisał protokół. Jan K. ma inną teorię.

- To było dokładnie w dniu ogłoszenia wyników wyborów, kiedy już było jasne, że nie zostałem radnym - wspomina K.

Wtedy też okazało się, że podpis na protokole złożyła Maria K., żona doktora. Ten w skardze przytacza jej zeznania z procesu, który toczy się przed Sądem Rejonowym w Rawie Maz.

"(...) Pan prokurator Gierk przygotował fortel jak za czasów faszystowskich. Kazał przywieźć męża do prokuratury. Postawił go w korytarzu, przy oknie, w kajdankach (...). Jak zobaczyłam męża, myślałam, że mi serce pęknie. (...) Przyznałabym się wtedy do wszystkiego".

Co zeznali inni?

Świadek X - (...) Kierowano pod moim adresem ostrzeżenia, że mam rodzinę, małe dziecko, szkoda mojej kariery.

Świadek Y - Pan prokurator zadawał pytanie i góry wiedział, co ma napisać.

Świadek Z - Byłem zastraszany, że jeśli nie odpowiem na pytanie, to będę siedział.

Oskarżony P - Kiedy nie potwierdziłem, że K. był nietrzeźwy (...), to pan prokurator straszył, że osadzi mnie w areszcie (...). Rodzina pozostałaby bez środków do życia i z tego strachu mówiłem to, co pan prokurator chciał, co mam mówić.

Jerzy Szymański, zastępca prokuratora generalnego, w piśmie do senatora Macieja Grubskiego ( to on przekazał skargę resortowi - red.) informuje, że polecił lubelskiej Prokuraturze Apelacyjnej wszcząć postępowanie, bo zachodzi podejrzenie "o zaistnieniu przestępstw wyczerpujących m.in. dyspozycję art. 231 kodeksu karnego", czyli nadużycia funkcji przez funkcjonariusza publicznego.

Adam Gierk dziś jest prokuratorem elitarnego biura do spraw przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej w Łodzi, powołanego przez ministra Zbigniewa Ziobrę. K. twierdzi, że ten awans to nie przypadek. Do skargi dołączył notatkę, którą sporządzili policjanci na prośbę prokuratora. Wynika z niej, że K. zna ekspremiera Leszka Millera.

- Nie znam go, ale to był czas, kiedy PiS szukał "czerwonego układu" - mówi dziś K.

Skargi nie komentuje Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej. - Nie znam jej treści, poza tym pan Gierk nie pracuje już w Prokuraturze Okręgowej - mówi Kopania.

Inni prokuratorzy też są ostrożni. - Trzeba poczekać na wynik postępowania - mówi jeden z łódzkich prokuratorów. - To nic nowego, że ktoś przed sądem zmienia zeznania. To już druga w ostatnim czasie skarga na prokuratora Gierka. Wcześniej podobną złożyło znane w Łodzi doktorostwo S. Jesienią zatrzymano ich z podejrzeniem o udział w grupie przestępczej, ustawiającej przetargi w szpitalach. Iwona S. spędziła w areszcie 2 tygodnie, jej mąż prawie pół roku. W lipcu prok. Gierk uwolnił obydwoje od tego zarzutu. Nadal są pod innymi, ale to za domniemany udział w zorganizowanej grupie przestępczej siedzieli w areszcie.

Próbowaliśmy skontaktować się z prok. Gierkiem. Zgody na rozmowę nie wyraziła jednak jego przełożona, prokurator Bogumiła Tarkowska, tłumacząc decyzję postępowaniem wyjaśniającym, prowadzonym przez lubelskich śledczych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki