Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć 10-letniej Oli: lekarz winny, ale bez kary

Alicja Zboińska
Tata Oli nie ma już sił na dalszą walkę w sądzie.
Tata Oli nie ma już sił na dalszą walkę w sądzie. Krzysztof Szymczak
Za niespełna trzy i pół miesiąca minie 11 lat odkąd 10-letnia wówczas Ola Bryszewska nie wybudziła się z narkozy podanej na fotelu u dentysty. W czwartek Sąd Okręgowy w Łodzi odrzucił apelację prokuratury i podtrzymał wyrok sądu pierwszej instancji, który uznał anestezjologa winnym śmierci dziewczynki, ale sprawę umorzył z powodu przedawnienia.

Ola, która urodziła się z zespołem Downa zmarła 3 czerwca 2002 roku. Prokuratura oskarżyła Dariusza P., anestezjologa, który podał dziewczynce narkozę. Sąd go uniewinnił, tata dziewczynki odwołał się od wyroku, sprawa trafiła aż do Sądu Najwyższego, który przyznał rację ojcu. Ostatni proces zakończył się 5 października ubiegłego roku. Sędzia Damian Krakowiak uznał wówczas, że oskarżony Dariusz P. naruszył zasady dobrej praktyki lekarskiej, a jego postępowanie zwiększało niebezpieczeństwo narażenia na utratę życia.

Sędzia stwierdził, że lekarz popełnił szereg błędów, przez co naraził Olę, ale zrobił to nieumyślnie. W takim przypadku przedawnienie następuje po 10 latach, dlatego sędzia sprawę umorzył. Prokuratorzy uznali jednak, że w grę wchodzi wina umyślna i stąd apelacja. W czwartek sąd się jednak z tym nie zgodził.

- Oskarżony nie zakładał, że dziecko może umrzeć - zaznaczyła sędzia Marzena Lesiuk, przewodnicząca składu sędziowskiego. - Sędzia sądu pierwszej instancji trafnie ocenił, że oskarżony działał nieumyślnie.

O utrzymanie poprzedniego wyroku prosił adwokat Maciej Lenart, pełnomocnik Jacka Bryszewskiego, taty Oli.

- Jacek Bryszewski jest już bardzo zmęczony tą sprawą - podkreślił Maciej Lenart. - Była ona rozpatrywana przez sądy wszystkich instancji, oparła się nawet o Sąd Najwyższy. Mojemu klientowi chodziło o uznanie winy, a nie o wymierzenie kary anestezjologowi. Jest więc usatysfakcjonowany tym rozstrzygnięciem.

Potwierdza to Jacek Bryszewski.

- Dla mnie najważniejsze jest to, że usłyszałem, że lekarz jest winny śmierci Oli - mówi tata dziewczynki. - Nie ma poza tym gwarancji, że gdyby sprawa toczyła się dalej, lekarz zostałby skazany.

Oskarżony nie zjawił się w sądzie. Wyrok jest prawomocny.

Maciej Lenart sprawę określił jako porażkę wymiaru sprawiedliwości.

- Nie można tego nazwać inaczej, skoro karalność czynu uległa przedawnieniu - podkreślił adwokat. - Wyrok sądu jest sprawiedliwy, gdyż wskazuje winnego, niestety nie można go ukarać.

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki