Po wypadku badanie alkomatem wykazało, że miała 0,32 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Była więc po użyciu alkoholu, co jest wykroczeniem. Jednakże biegły zbadał jej krew i ustalił, że w chwili wypadku miała od 0,61 do 0,78 promila alkoholu w organizmie, co oznacza, że była w stanie nietrzeźwości. A to już nie jest wykroczenie, lecz przestępstwo. Dla śledczych wiążące są wyniki badań krwi, a nie wydychanego powietrza. Różnica między obu badaniami wzięła się zapewne stąd, że 40-latka dmuchała w alkomat za słabo lub za krótko.
W piątek Aleksandra R. po przesłuchaniu w prokuraturze, w której stawiła się z adwokatem, usłyszała zarzuty: kierowanie autem w stanie nietrzeźwym i spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. 40-latka przyznała się do winy. Wyraziła żal i skruchę za to, co zrobiła. Grozi jej teraz 12 lat więzienia (przedtem 8). Prokuratura zwolniła ją do domu po wpłaceniu 10 tys. zł poręczenia majątkowego.
Do tragicznego wypadku doszło 20 sierpnia o godz. 4.30 na skrzyżowaniu ul. Zachodniej i Więckowskiego w Łodzi. Ulicą Więckowskiego, w stronę ul. Wólczańskiej, jechał volkswagen passat kierowany przez 40-latkę, a ul. Zachodnią, w stronę Manufaktury, jechał polonez truck. Za kierownicą siedział 39-letni łodzianin, a obok niego żona. Na skrzyżowaniu było światło pulsacyjne i pierwszeństwo przejazdu miał polonez. Jednak 40-latka nie ustąpiła pierwszeństwa i doszło do zderzenia pojazdów. Na miejscu zginęła 39-letnia żona kierowcy poloneza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?