Wśród osób, które otrzymały pomoc od łodzian, były też rodziny strażaków, którzy zginęli w wybuchu. Wsparcie psychologiczne dostała żona jednego ze zmarłych i jego 4-letnia córka. Po śmierci ojca dziewczynka przestała mówić. Dzięki rozmowom z psychologiem małej wróciła mowa, a jej mama odzyskała siłę, by wrócić do pracy. Kilka kolejnych rodzin dostało wsparcie materialne. Rodzicom zmarłego strażaka Ralpha łódzka zbiórka pomogła odbudować sklep przy ulicy, gdzie mieszkał i działał społecznie ich syn.
CZYTAJ DALEJ>>>
.
-Dzięki temu mają środki utrzymania, ale sklep ma też funkcję terapeutyczną, bo rodzice Ralpha znów wyszli do ludzi – podkreśla Tomasz Kopytowski, rzecznik prasowy Caritas Archidiecezji Łódzkiej. Jak dodaje część rodzin przyznała, że nie potrzebuje pomocy materialnej, ale bardzo pomogła im pomoc psychologiczna i wsparcie.
CZYTAJ DALEJ>>>
.
W połowie czerwca delegacja Caritas Archidiecezji Łódzkiej pojechała na miejsce, by dodatkowo sprawdzić jak wygląda sytuacja. Okazało się, że wciąż jest wiele do zrobienia. Po roku sytuacja ekonomiczna i społeczna Libanu jest jeszcze trudniejsza niż w momencie wybuchu. Przed laty Liban nazywany był Szwajcarią Bliskiego Wschodu, a dzięki dominującemu tu chrześcijaństwu stał się naturalnym łącznikiem gospodarczym z Europą. Jednak wojny domowe, konflikty z sąsiednimi krajami i nieudolne rządy doprowadziły Liban na skraj ruiny. Nie pomaga też skomplikowany system rządów, który najważniejsze stanowiska w państwie dzieli między chrześcijan, sunnitów i szyitów. Zaś wybuch w porcie uświadomił Libańczykom, że ich państwo po prostu nie działa.
CZYTAJ DALEJ>>>
.
Ale rok po wybuchu już mało kto o Libanie pamięta. Libańczycy mają poczucie, że tragedia na chwilę przyciągnęła do nich uwagę. A teraz, gdy codzienne życie jest jeszcze cięższe, świat o nich zapomniał, bo przecież nic nie wybucha – mówi ks. Szewczyk.
To sprawia, że panuje poczucie beznadziei, z którym chce walczyć łódzki Kościół. - Wielu młodych chce wyjechać. A my chcemy wesprzeć tych, którzy chcą zostać na miejscu i walczyć o Liban – mówi ks. Szewczyk. - „Solidarność z Bejrutem” to nie tylko pomoc w usuwaniu szkód po wybuchu, ale coraz częściej pomoc strukturalna, która pozwoli kilkudziesięciu osobom pozostać w Libanie -podkreśla.
CZYTAJ DALEJ >>>
.