Unikatowy w skali Polski pomnik przyrody spłonął w poniedziałek. Ogień wybuch we wnętrzu częściowo spróchniałego pnia dębu, skąd się rozprzestrzenił, obejmując hektar poszycia leśnego wokół drzewa.
Jakby tego było mało, w czwartek ponownie wybuchł pożar w pobliżu Dębu Cygańskiego. Spaliło się około dziesięć arów poszycia leśnego. Niestety, nie uda się uratować pomnika przyrody. Nadpalone drzewo przewróciło się.
Prawdopodobnie oba pożary były wynikiem podpalenia. Dochodzenie w tej sprawie prowadzi bełchatowska policja.
- Nie można wykluczyć, że oba pożary są ze sobą powiązane, ale też nie przyjmujemy tego za pewnik - mówi Sławomir Szymański, rzecznik policji w Bełchatowie. - Sprawa jest trudna, jak przy każdym podpaleniu, ponieważ większość dowodów strawił ogień - dodaje.
Za pomoc w znalezieniu sprawcy podpalenia funkcjonariusze wyznaczyli 2 tys. zł nagrody. Kolejny tysiąc dołożyło starostwo.
- Jeśli potwierdzi się hipoteza strażaków, że przyczyną pożaru dębu było podpalenie, to osoba, która tego dokonała, zasługuje na wysoką karę - mówi Szczepan Chrzęst, starosta bełchatowski. - Mam nadzieję, że nagroda pomoże w szybkim ujęciu sprawcy tego aktu bezmyślnego wandalizmu - dodaje starosta.
Dąb Cygański to jeden z niewielu pomników przyrody w okolicy Bełchatowa. Według legendy, w XIV w. odpoczywała pod nim królowa Jadwiga, pielgrzymująca do pobliskiego Parzna na odpust św. Anny.
Swoją nazwę drzewo wzięło od cygańskich taborów, które wędrowały w okolicy. Lokalne przekazy mówią, że młode pary właśnie pod wielowiekowy dąb przyjeżdżały brać ślub.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?