Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stadiony będą na siebie zarabiać

Hubert Zdankiewicz
PGE Arena w Gdańsku
PGE Arena w Gdańsku Tomasz Bold/Polskapresse
W ogóle w błędzie jest ten, kto myśli, że opóźnienia i polityczne przepychanki przy budowie stadionów to wyłącznie polska przypadłość. Gdy w Londynie powstawał nowy Wembley (najdroższy stadion świata - 1,6 mld dolarów, czyli 4,4 mld złotych), wyszło w pewnym momencie na jaw, że pracujący przy jego budowie robotnicy obstawiali u bukmacherów, że nie zdążą ukończyć go w terminie.

Ostatecznie (nie tylko z winy hazardzistów rzecz jasna) kosztował dwa razy więcej i został wybudowany trzy lata później, niż powinien.

Budowa Stade de France zaczęła się od awantury o lokalizację. Początkowo wybrano nie Saint-Denis, lecz Melun, miasteczko położone 41,5 km od Paryża. Całe zamieszanie sprawiło, że pozwolenie na budowę wydano dopiero 30 kwietnia 1995 r., gdy do rozpoczęcia mundialu pozostawało zaledwie 31 miesięcy. Nie wybrano w związku z tym najpiękniejszego projektu, tylko taki, który gwarantował, że da się go zrealizować. Koszt stadionu do dziś robi wrażenie - 1 mld dol. (2,7 mld zł).

Zdaniem Edmunda Obiały rekordzistą ma być jednak Stadion Narodowy. - Biorę pod uwagę koszt projektowania i realizacji tego typu obiektów. W Polsce często przytacza się w celu usprawiedliwienia tak wysokich kosztów przykład Wembley czy Emirates Stadium. Dane bierze się wówczas z Wikipedii, ale wiele osób zapomina, że na koszt tych stadionów wpływa koszt wykupu gruntów oraz inwestycji towarzyszących - powiedział niedawno w wywiadzie dla PAP Life architekt.

- To nieprawda. Jest tańszy nie tylko od Wembley. W Brazylii na mistrzostwa świata w 2014 r. powstaje Arena Fonte Nova w Salvador da Bahia. Ma pojemność zbliżoną do warszawskiego (50 tys. miejsc), a koszt jego budowy wyniesie 2,72 mld zł - odpiera jego zarzuty Wojciech Rokicki, koordynator ds. stadionów w spółce PL.2012. - Narodowy jest drogi - to fakt. Musi jednak być drogi, skoro powstaje w takim miejscu. Pan Obiała nie wziął pod uwagę, że do ceny musieliśmy doliczyć rozbiórkę Stadionu Dziesięciolecia, w którego niecce powstaje. A także koszt wbicia 15 tys. wzmacniających teren betonowych pali - dodaje.

Rokicki podkreśla, że Narodowy kosztował nawet mniej, niż pierwotnie zakładano. - Początkowo pojawiła się suma 1,2 mld złotych. Gdy powstał kosztorys inwestorski, czyli najbardziej dokładna wycena sporządzona już po zakończeniu projektowania, okazało się, że potrzeba 1,9 mld. Oferta, która wygrała przetarg, opiewała na 1,5 mld brutto i to się nie zmieniło, pomimo problemów z wadliwą konstrukcją schodów i wynikających z tego opóźnień - mówi.

1,9 mld zł to koszt budowy Stadionu Narodowego z całym wyposażeniem i udogodnieniami, dzięki którym można będzie lepiej wykorzystywać go po Euro. Chodzi m.in. o siedem wjazdów, wewnętrzną drogę pod trybunami i rozkładany dach.

- Mówiąc o nim, trzeba pamiętać, że to nie tylko trybuny i niecka, ale też największe centrum konferencyjne w Warszawie na 1600 osób, 25 tys. mkw. powierzchni biurowych i sklepowych, cztery restauracje, fitness club, fun pub na kilkaset osób, 69 luksusowych lóż. W sumie 44 tys. mkw. powierzchni komercyjnej- podkreśla Rafał Kapler, prezes zarządzającego stadionem Narodowego Centrum Sportu.

- Pamiętajmy też o korzyściach związanych z rewitalizacją dzielnicy. Praga zyska na budowie Stadionu Narodowego tak samo jak Saint-Denis zyskało dzięki Stade de France - dodaje Rokicki. Faktycznie, z robotniczo-afrykańskiego getta miasteczko przekształciło się po mundialu w nowoczesne centrum biznesowe. W ciągu 10 lat przestępczość spadła tam o ponad 80 procent!

Podobnie może być w Warszawie. Pod warunkiem oczywiście, że po Euro uda się zrealizować pomysły zawarte w koncepcji Stadion City, wyłonionej 2,5 roku temu w konkursie architektonicznym i zapisanej w planie miejscowym. W pobliżu miała powstać m.in. hala sportowo-widowiskowa i hotel, hale wystawienniczo-targowe oraz 40 tys. mkw. biur.

- Dla mnie akurat realizacja tego planu nie jest wcale gwarancją sukcesu, bo uważam, że to bardzo zła koncepcja zagospodarowania terenu. Zakłada ścisłą zabudowę komercyjną, która ograniczałaby organizację imprez na samym stadionie - mówi Kapler.

Nie można też zapominać o pozostałych trzech obiektach. 13-15 mln zł - tyle musi zarobić PGE Arena w Gdańsku, by wyjść na zero. Koszt utrzymania to ok. 13 mln zł. Najemca obiektu (konsorcjum trzech firm - Lechia operator, SportFive i HSG Zander) będzie przez 10 lat płacił miastu za dzierżawę 2 mln rocznie i oddawał 5 proc. przychodów z każdej rozegranej na nim imprezy. Gdański samorząd dostanie również zyski ze sprzedaży nazwy - 35 mln zł w ciągu pięciu lat.
Ok. 14 mln rocznie będzie kosztować utrzymanie stadionu we Wrocławiu. W tym mieście przyjęto inny model zarządzania. Obiekt pozostał miejski (w ratuszu powołano w tym celu specjalną spółkę), wynajęto tylko konsultanta. Firmę SMG World - jednego z największych na świecie organizatorów imprez rozrywkowych i sportowych (co roku obsługuje ok. 10 tysięcy imprez, w których bierze udział 50 mln widzów). 12-letnia umowa gwarantuje SMG 84 mln zł i 15 proc. od wypracowanych wpływów. Stadion oferuje również 10 tys. mkw. powierzchni komercyjnych i 30 luksusowych lóż. Wszystkie są już wynajęte. Wrocław zarobi z tego tytułu ok. 6 mln zł rocznie (dla porównania, stadiony w Gdańsku i Poznaniu mają po 40 lóż).

Operatorem Stadionu w Poznaniu zostało na najbliższe 20 lat Konsorcjum Marcelin Management i klub KKS Lech Poznań. Najemca będzie płacił miastu 3,1 mln złotych rocznego czynszu, 7,5 proc. wpływów z dnia meczowego oraz 25 proc. opłat rocznych ze sprzedaży praw do nazwy obiektu. Stadion ma zarabiać przede wszystkim na meczach Lecha i Warty. Ważnym źródłem przychodu będzie też wynajem lóż i powierzchni pod działalność komercyjną. Na całym obiekcie jest ich 10 tys. mkw.

- NCS negocjuje właśnie z Ministerstwem Sportu dzierżawę stadionu w Warszawie. Na normalnych biznesowych zasadach. Będziemy ponosić całe ryzyko związane z jego wykorzystywaniem - mówi Rafał Kapler.

Ryzyko jest spore. Przynajmniej pozornie, bo Stadion Narodowy będzie funkcjonował na innych zasadach. W Gdańsku, Wrocławiu i Poznaniu będą rozgrywać mecze zespoły klubowe. W Warszawie nie ma też lekkoatletycznej bieżni, a pojemność trybun (58 tys.) uniemożliwia rozegranie tam np. finału Ligi Mistrzów (wymóg UEFA to 70 tys.)

- Przypominam, że mamy już w Polsce wielki stadion z bieżnią. Śląski w Chorzowie. Ile lekkoatletycznych imprez rocznie te obiekty mogłyby wspólnie obsłużyć? Trzeba też pamiętać, że większa pojemność zwiększyłaby koszty budowy. A także zastanowić się, czy na pewno jest potrzebna. Na co dzień, a nie raz na jakiś czas. Z biznesowego punktu widzenia lepiej mieć trzy tys. mniej miejsc niż dziesięć tys. za dużo - tłumaczy Rokicki.
- Brak klubu wymusza inny model zarządzania. Jeśli stadion jest klubowy, to wszystko inne jest tylko dodatkiem do piłki. A jeśli wielofunkcyjny - jak nasz - to wtedy piłka jest dodatkiem - mówi Kapler.

Roczny koszt utrzymania Stadionu Narodowego to obecnie ok. 17 mln zł. Po Euro, gdy na stadionie zacznie się działalność komercyjna, wzrosną do ok. 30 mln. - Tyle musimy zarobić, by wyjść na zero - uważa Kapler.

W jaki sposób stadion będzie generował zyski? Po pierwsze dzięki powierzchni komercyjnej. Po drugie ze sprzedaży praw do nazwy. - Dolną granicą naszych oczekiwań jest suma, jaką zarabia Gdańsk. Uważam, że to realne, jeśli weźmie się pod uwagę, ile Legia Warszawa dostaje z tego samego tytułu od Pepsi (6 mln zł rocznie). Kolejny sposób to duże eventy - koncerty czy przedstawienia operowe. Tu najwięcej zarabia się na wynajęciu lóż - tłumaczy Kapler.

O to, by nie zabrakło na nie chętnych, ma zadbać firma AEG Facilities Europe, kolejny potentat na rynku imprez korporacyjnych i rozrywkowych. NCS negocjuje właśnie umowę, która umożliwi mu wejście do jej sieci na zasadach zbliżonych do franczyzy (wcześniej zrobili to m.in. operatorzy O2 Areny w Londynie, która uchodzi obecnie za najlepiej funkcjonującą halę sportową na świecie).

- Nie mogę zdradzić wszystkich szczegółów. Powiem tylko, że za wejście nic nie zapłacimy, a podział zysków będzie korzystny dla Stadionu Narodowego - mówi Kapler. - Na rynku aren i stadionów AEG jest numerem dwa na świecie. W rozrywce numerem jeden. Zorganizowała w ubiegłym roku trzy z pięciu największych tras koncertowych na świecie, m.in. Bon Jovi. Kolejną firmą, która chce z nami współpracować jest spółka, która produkuje widowiska na Stade de France. Chcą robić je u nas.

Na stadionie w Saint-Denis regularnie odbywają się m.in. zawody windsurfingowe, motocrossowe, multimedialne przedstawienia "Ben Hur" z wyścigami rydwanów. - Tę ostatnią imprezę obejrzało w ciągu dwóch tygodni 300 tys. ludzi, a zysk na czysto z każdego przedstawienia wyniósł 3 mln euro - mówi Wojciech Rokicki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki