Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stawka większa niż śmierć, czyli Kloss i Brunner - reaktywacja

Anna Gronczewska
Nowy Hans Kloss w kinach jest do piątku
Nowy Hans Kloss w kinach jest do piątku Monika Zielska/ Kino Świat
Fani "Stawki większej niż życie" liczyli, że dalsze przygody agenta J-23, będącego połączeniem Batmana i Jamesa Bonda zostaną nakręcone jeszcze w latach 70. ubiegłego wieku. Tak się nie stało. Musieli na tę chwilę poczekać do XXI wieku. W piątek w kinach odbyła się premiera "Stawkę większą niż śmierć", czyli nowych przygód Hansa Klossa i Hermanna Brunnera.

Akcja filmu rozpoczyna się w Madrycie w 1975 roku. Widzimy Hansa Klossa w mundurze Abwehry, dziarskim krokiem wkraczającego do kościoła na pogrzeb nazisty, któremu udało się ukryć w Hiszpanii generała Franco. Trzeba przyznać, że blisko 83-letni Stanisław Mikulski dalej znakomicie prezentuje się w mundurze...

Niedługo potem widzimy też Emila Karewicza, który założył czarny uniform SS. I oczywiście dalej jest brutalnym nazistą.
- Nie ma twardych ludzi, są tylko źle przesłuchiwani - mówi Hermann Brunner w jednej ze scen "Stawki większej niż śmierć".

Pokazuje się też Daniel Olbrychski, który zagrał Guentera Wernera, zajmującego setne miejsce na liście najbardziej poszukiwanych nazistów świata. Olbrychski-Werner chwali się, że brał w czasie wojny udział w brawurowej akcji odbicia Mussoliniego...

WIĘCEJ: Hans Kloss wchodzi do kin [ZDJĘCIA] [TRAILER]

Zaraz potem akcja filmu przenosi nas do marca 1945 roku. Trzydzieści lat młodsi Kloss i Brunner walczą o skarb III Rzeszy... W roli Brunnera zobaczymy Piotra Adamczyka, a Klossa - Tomasza Kota.

Możemy zdradzić, że Kloss znów będzie otoczony przez piękne kobiety, które rywalizują o jego względy. Hans ma dużą słabość do pięknej, blondwłosej Niemki, Ingrid. W tej roli widzimy pierwszy raz na dużym ekranie 27-letnią modelkę Annę Szarek, która wcześniej zaliczyła epizod w reżyserowanym przez Patryka Vegę serialu "Instynkt". O względy Hansa rywalizuje z Elsą Krause, córką niemieckiego urzędnika. Elsę gra Marta Żmuda Trzebiatowska.

O tym, że powstaną kolejne przygody Hansa Klossa, mówiono już na początku wieku. Gotowy był scenariusz 12-odcinkowego serialu oraz filmu fabularnego. Film miał się wtedy nazywać "Gra o wszystko". Scenariusz napisali - zmarły w grudniu ubiegłego roku - Zbigniew Safjan i - nieżyjący teraz także - Andrzej Szypulski. To oni ukryli się pod pseudonimem Andrzej Zbych, bo tak brzmiało nazwisko scenarzysty "Stawki większej niż życie".

- Akcja filmu i serialu będzie rozgrywać się w czasie drugiej wojny światowej - zdradził nam przed laty Zbigniew Safjan. - Będą to te przygody Klossa i Brunnera, które nie zostały umieszczone w pierwszej części. W role Hermanna Brunnera i Hansa Klossa wcielą się młodzi aktorzy.

Film i serial miał reżyserować łodzianin Władysław Pasikowski. Do realizacji tego pomysłu jednak nie doszło. Władysław Pasikowski jest teraz jednym ze scenarzystów "Stawki większej niż śmierć". Reżyserem filmu został Patryk Vega, rocznik 1977. Kiedy powstawała "Stawka większa niż życie" nie było go jeszcze na świecie. Ale jako chłopiec mógł w latach osiemdziesiątych oglądać na ekranie telewizora kolejne powtórki kultowego serialu. Przyznaje dziś, że robił to z przyjemnością.

- Kiedy pojawiła się możliwość realizacji "Stawki większej niż śmierć", to przypomniałem sobie, że będąc dzieckiem, biegałem po podwórku z plastikowym karabinem w ręce, bawiąc się właśnie w "Stawkę" - mówi Patryk Vega. - Występowałem wtedy na tym podwórku bardziej w roli Brunnera niż Klossa.

Patryk Vega dodaje, że gdy pojawił się pomysł, by został reżyserem "Stawki większej niż śmierć", miał wielką frajdę. Czuł, że spełnia się jego marzenie. Będzie mógł na ekranie stworzyć taką "Stawkę", jaką sam chciałby zobaczyć. - Realizując ten film kierowałem się własnym instynktem - przyznaje Patryk Vega. - Inaczej nie byłbym w stanie nakręcić "Stawki większej niż śmierć".

Niektórzy są trochę zaskoczeni, że blondyn Piotr Adamczyk zagrał Brunnera, a Tomasz Kot został Klossem.
- U nas pokutuje, niestety, często obsadzanie po tzw. warunkach fizycznych - twierdzi Vega. - Zdecydowaliśmy się zrobić zupełnie co innego i dało to niesamowity efekt. Bowiem ci aktorzy stworzyli kreacje, w jakich nigdy wcześniej nie byli pokazani.

Tomasz Kot zdradza, że nie przypuszczał, że może zagrać Hansa Klossa. Kiedy rozpoczynały się zdjęcia do filmu, odbywały się też próby do spektaklu "Smuteczek" w reżyserii Macieja Stuhra. Kot grał w nim razem z Piotrem Adamczykiem. Któregoś dnia pojechał na plan "Stawki". Nagle do tzw. make up wchodzi przystojny brunet z czarnym wąsem i mówi: "Cześć Tomek!".
- Zobaczyłem te oczy spod ciemnych brwi i zwariowałem - wspomina Kot. - Cały czas miałem utrwalonego tego przystojnego blondyna ze "Smuteczku". To było dla mnie bardzo ciekawe doświadczenie...

Piotr Adamczyk cieszy się, że zagrał Hermanna Brunnera. Była to dla niego przygoda, ale też wielkie wyzwanie. Musiał się bowiem zmierzyć ze wspaniałą kreacją Emila Karewicza. - Cieszę się, że mogłem spotkać Emila Karewicza i Stanisława Mikulskiego - mówi Piotr Adamczyk. - Co prawda nie spotkaliśmy się na planie, bo losy naszych bohaterów nie zetknęły się w czasie realizacji fil-mu, ale mieliśmy okazję spotkać się już po zakończeniu zdjęć i po premierze. To ogromna przyjemność zetknąć się z legendarnymi aktorami.

Wszyscy pytają Patryka Vegę, czy czuł lęk w trakcie realizacji nowych przygód Hansa Klossa, czy bał się, że będą porównywane do oryginału. - Starałem się nie myśleć o presji i przez cały czas realizacji filmu nie zagłuszać w sobie tego dzieciaka, który był zafascynowany pierwowzorem - zwierza się Vega. - Starałem się pozwolić, by ta dziecięca energia udzieliła mi się podczas robienia tego filmu.

Na premierę "Stawki większej niż śmierć" Stanisław Mikulski przyszedł z żoną. Pojawił się na niej również Emil Karewicz. Akurat w dniu premiery obchodził 89 urodziny. Pan Emil, podpierając się laseczką, paradował uśmiechnięty do sali kinowej. Imponował formą. Nikt nie chciał uwierzyć, że popularny aktor ma tyle lat...Stanisław Mikulski jest bardzo zadowolony, że znów mógł pokazać się widowni na dużym ekranie, choć propozycja zagrania była dla niego wielką niespodzianką.

Zapisz się do newslettera

- Spodziewałem się, że nastąpi ona pięć - sześć lat, najdalej osiem, po zakończeniu realizacji serialu - mówi urodzony w Łodzi aktor. - Nie było jednak wtedy odważnych, by kontynuować przygody bohaterów "Stawki większej niż życie". A może uznano, że jesteśmy jeszcze za młodzi, by zagrać w filmie kinowym? Dopiero po ponad czterdziestu latach udało się dokonać tego dzieła. My z Emilem, bo mogę to powiedzieć w jego imieniu, z umiarkowaną radością przyjęliśmy tę propozycję. Nie sądziliśmy, że jeszcze przed końcem życia uda nam się wystąpić w pełnometrażowym filmie kinowym.

Stanisław Mikulski w miniony wtorek po raz pierwszy obejrzał "Stawkę większą niż śmierć". Film mu się podobał. - Koledze Emilowi też, bo o tym już rozmawialiśmy - śmieje się Stanisław Mikulski. - Ciężar spadł nam z serca... Jedna i druga obsada poradziła sobie z zadaniem. Wybrnęliśmy przyzwoicie.

Niektórzy, oglądając "Stawkę większą niż śmierć", mogą powiedzieć, że są tam elementy pastiszu pierwowzoru. Patryk Vega temu stanowczo zaprzecza. Jego zdaniem to nie jest pastisz "Stawki większej niż życie". Namawia, żeby pamiętać, że dziś robi się zupełnie inne kino niż blisko pięćdziesiąt lat temu. Innym językiem opowiada się historię.

- Musieliśmy znaleźć sposób, by nie zabić ducha pierwowzoru "Stawki większej niż życie", a jednocześnie stworzyć film dla widowni do dwudziestego piątego roku życia - tłumaczy Vega. - Ta widownia nie za bardzo wie co to "Stawka", nie zawsze ją kojarzy. Jest wychowana na dynamicznym, nowoczesnym kinie, pełnym efektów specjalnych. Myślę, że nam się to udało. Zrobiliśmy film dla ludzi od 13 do 102 lat!

Nie da się ukryć, że "Stawka większa niż śmierć" jest dynamicznym filmem, pełnym efektów specjalnych, wybuchów.
- Każde użycie ładunków wybuchowych musiało być idealnie przygotowane, w tych scenach brali udział aktorzy, nie dublerzy - mówi Vega. - Nie było miejsca na improwizację.

Stanisław Mikulski po wielu latach powrócił na plan filmu kinowego, ale nie czuł się tam jak nowicjusz.

- Niewiele się zmieniło - mówi pan Stanisław. - Kamery może są trochę nowocześniejsze... Jedyna rzecz, jaka mnie zdziwiła, to mikrofony, bardziej czułe niż kiedyś. Co rusz słyszeliśmy od reżysera, by nie mówić za głośno. Ale nie odbiegaliśmy chyba od naszych młodszych kolegów poziomem aktorstwa.
Stanisław Mikulski żartuje, gdy pytają go, jak w roli Brunnera i Klossa wypadli jego młodzi koledzy.
- Tacy młodzi to już oni nie są - śmieje się aktor. - Trzydzieści lat skończyli, więc są dojrzałymi mężczyznami. Nie należy zapominać, że są to aktorzy z dużym dorobkiem. Egzamin zdali na piątkę z plusem, momentami nawet na szóstkę. Chylę przed nimi czoło.

Także Emil Karewicz cieszył się, że ma godnego następcę. - Adamczyk to bardzo dobry aktor, równie przystojny jak ja - mówi Emil Karewicz. - Nie lubię oglądać filmów, w których grałem, bo nie zawsze jestem zadowolony ze swojej postaci. Trzeba ustąpić młodym. Cieszę się, że mamy godnych następców. Jak zapewniają twórcy, "Stawka" to film przygodowo- szpiegowski w stylu "Poszukiwaczy zagubionej Arki", z elementami miłosnego trójkąta, ale też ze sporą dawką humoru. - Humoru mogłoby być nawet więcej - uważa Patryk Vega.

Marta Żmuda Trzebiatowska nie ukrywa radości, że mogła zagrać w męskim kinie. Takie towarzystwo nie jest dla niej nowością. Jeszcze w liceum chodziła do klasy matematyczno-fizycznej, a więc zdominowanej przez chłopaków. - Dobrze, że Patryk dał mi taką szansę - mówi aktorka.

Kot przypomina jedną z końcowych scen, w której zagrał jego bohater. Kręcona była na wojskowym poligonie, a brały w niej udział grupy rekonstrukcyjne. - Nagle zobaczyłem grupę przebraną w mundury Armii Czerwonej, która z okrzykiem: Urra! pędzi w kierunku moim i Marty - opowiada Tomasz Kot. - Trochę się przestraszyłem. Złapaliśmy się z Martą za ręce...

Przemysław Woś, producent i współautor scenariusza filmu, jest fanem "Stawki większej niż życie". Vega zdradził, że ma cztery scenariusze o dalszych przygodach Klossa i Brunnera. - Uznaliśmy, że ten scenariusz, który wybraliśmy, jest idealny, by pogodzić gusty młodych widzów i starszej widowni - twierdzi Vega.

Twórcy filmu nie ukrywają, że jeśli polskim widzom spodoba się "Stawka większa niż śmierć" to - być może - powstanie kolejna produkcja o przygodach Hansa Klossa i Hermanna Brunnera...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki