Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażacy z Łodzi szukają ocalałych na Haiti

Maciej Kałach
Makary Szulc dowodzi łódzką grupą poszukiwawczo-ratowniczą.
Makary Szulc dowodzi łódzką grupą poszukiwawczo-ratowniczą. Grzegorz Gałasiński (archiwum)
W stan gotowości postawił ich rozkaz z Warszawy. Nadszedł w czwartek wieczorem. Wczoraj nad ranem wiedzieli już, że lecą z misją na Haiti.

Grupa poszukiwawczo-ratunkowa z Łodzi jest częścią polskiej ekspedycji, która pomoże mieszkańcom wyspy, zrujnowanej przez trzęsienie ziemi. Łodzianie mają olbrzymie doświadczenie w poszukiwaniu ofiar katastrof. To m.in. oni w 2006 r. wydobywali ludzi spod gruzów zawalonej hali w Chorzowie.

Na Haiti z Okęcia wyleciało w piątek sześciu naszych strażaków. Łącznie w samolocie na wyspę znalazło się 54 specjalistów z Polski. - W łódzkiej grupie stale szkoli się od 12 do 16 osób - objaśnia brygadier Jacek Szeligowski, naczelnik wydziału nadzoru i organizacji komendy wojewódzkiej straży pożarnej.- W zależności od warunków misji, dobiera się osoby potrzebne na miejscu kataklizmu.

Pięciu z wytypowanej szóstki na co dzień pełni strażackie obowiązki w jednostkach ratowniczo-gaśniczych miejskiej komendy w Łodzi. Młodszy brygadier Makary Szulc, dowodzący grupą poszukiwawczo-ratowniczą, jest także szefem jednostki z ul. Zgierskiej. Dowódca zabiera ze sobą psa Macho, rottweilera, który zasłużył się między innymi w akcji ratowniczej po katastrofie budowlanej na łódzkim placu Zwycięstwa. Pofabryczny biurowiec zawalił się w 2005 r. Wówczas dzięki czworonogom strażacy wydobyli spod gruzów cztery osoby.

Z psami na Haiti wylecieli także dwaj inni łodzianie. Aspirant Mirosław Jakubowski zabrał labradora Hato, starszy kapitan Marcin Płotica - labradora Argo.

Starszy kapitan Grzegorz Górczyński pełni obowiązki oficera łącznościowego. Do naszej ekipy dołączył też syn dowódcy - ratownik medyczny aspirant Dominik Szulc. Drugi ratownik to kapitan Artur Baszczyński, łodzianin, który pracuje w jednostce łódzkiej komendy wojewódzkiej w Sieradzu i prowadzi tam wykłady.

Czwartkowy stan gotowości obejmował też dwóch innych łodzian - aspiranta Ryszarda Wiśniewskiego z psem Bilbo oraz kapitana Jędrzeja Pawlaka, oficera łączności.

- Polecenie stawienia się na Okęciu otrzymało ośmiu strażaków z czterema psami - mówi młodszy kapitan Arkadiusz Makowski, rzecznik komendy wojewódzkiej straży pożarnej. - Jednak przy załadunku do samolotu okazało się, że trzeba zrezygnować z części ekipy.

Początkowo ogólnopolska misja ratunkowa miała liczyć 63 osoby. Jednak dużo miejsca w maszynie, podstawionej przez rząd, zajął specjalistyczny sprzęt, niezbędny do prowadzenia poszukiwań.
Strażacy z Łodzi wyposażeni są w produkty do przetrwania we własnej bazie przez sześć dni oraz w leki. Członkowie ekipy zabrali ze sobą filtry do odkażania wody.

W zależności od decyzji polskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrzynych oraz potrzeb Haiti pobyt ekipy może zostać wydłużony, a jej zapasy uzupełnione.

Do trzęsienia ziemi na karaibskiej wyspie doszło 12 stycznia. Kataklizm miał siłę siedmiu stopni w skali Richtera i był najsilniejszy od ponad 200 lat. Zginęły dziesiątki tysięcy osób, a każda minuta przynosi wiadomości o śmierci kolejnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki