- Od razu zbiegłam na dół. Miałam zarysowaną całą lewą stronę auta. Lewy bok był wgnieciony, szyba była pęknięta, lusterko uszkodzone - opowiada kobieta. - Zapytałam strażników jak można było jechać tak blisko krawężnika. Odpowiedzieli, że jak widać można było.
Pod blok przy ul. Bednarskiej przyjechała policja.
- Strażnicy powiedzieli im, że przed radiowóz wybiegł pies i musieli zareagować, żeby w niego nie uderzyć. Wcześniej nie było o tym ani słowa - opowiada pani Anna. - Uważam, że to niemożliwe, że pies wybiegł przed radiowóz. Wtedy strażnicy wykonaliby przecież jakiś gwałtowny ruch i uderzyli w jedno miejsce. A tak mam przerysowany cały lewy bok samochodu.
Policja wszczęła dochodzenie w sprawie zdarzenia. Pani Anna wystąpiła też do ubezpieczyciela samochodu straży miejskiej o odszkodowanie za zniszczenie skody. Jednak policja umorzyła dochodzenie. W uzasadnieniu tej decyzji czytamy, że "przeprowadzone czynności wyjaśniające nie dostarczyły podstaw do skierowania wniosku o ukaranie do Sądu Rejonowego przeciwko nieznanemu właścicielowi psa, który wybiegł na jezdnię".
- Policjantka wytłumaczyła mi przez telefon, że skoro pies uciekł z miejsca zdarzenia, to nie ma sprawcy wypadku - mówi pani Anna. - Jeszcze nie dostałam odpowiedzi od ubezpieczyciela. Boję się, że nikt nie odda mi pieniędzy za uszkodzone auto. Poinformowano mnie, że mogę skierować sprawę na drogę sądową.
Leszek Wojtas z łódzkiej straży miejskiej podkreśla, że strażnicy przeprosili panią Annę.
- Pies wyskoczył strażnikom przed radiowóz i zmusił do gwałtownego hamowania. Sprawę prowadzi policja, my nic więcej nie mamy do powiedzenia - mówi Wojtas.
Pani Anna napisała odwołanie w sprawie umorzenia postępowania.
- Jeśli to nie pomoże, to pójdę do sądu. Mam uszkodzony samochód i nie może być tak, że nie ma za to winnego. To przecież strażnicy miejscy wjechali w moje auto, a nie pies. To jakaś paranoja - mówi pani Anna.
Gdyby znalazł się właściciel psa, który wybiegł przed radiowóz, wówczas zostałby ukarany grzywną 250 zł za jego niedopilnowanie. A jeśli to nie pies zawinił, ale nieuważny kierowca, wówczas mandat za spowodowanie takiego zdarzenia wynosi od 220 do 500 zł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?