- Decyzję o rozstaniu podjęliśmy już jakiś czas temu - napisali w oświadczeniu. - Przyjaźnimy się i szanujemy się! Nadal pomagamy sobie w pracy i wychodzimy wspólnie na scenę, tak jak to miało ostatnio miejsce podczas festiwalu w Spocie!
34-letnia Sylwia Grzeszczak i 42-letni Marcin "Liber" Piotrowski od lat tworzą parę zarówno na scenie jaki i w życiu prywatnym. Pod koniec lipca obchodzili dziewiątą rocznicę ślubu. Mają siedmioletnią córkę Bognę.
Jakiś czas temu Sylwia Grzeszczak w wywiadzie opowiedziała nieco więcej o cieniach sławy.
W rozmowie z „Vivą!” padło takie zdanie: - O ile zawsze miałam niesamowite wsparcie publiczności, to czułam, że w branży nie zawsze wszystkim pasuję, nie do końca komuś to grało.
- Przeszłam trudną drogę w show-biznesie - dodaje wokalistka. - W ciągu tych 15 lat nigdy o tym nie mówiłam, bałam się. (...) Ale nie zapomnę, jak kiedyś wychodziłam na scenę z poczuciem, że ten sukces nie jest do końca mój. Oczywiście mogę oddać zasługi ludziom, którzy ze mną współpracowali, ale nie na warunkach, jakie mi narzucono. Wielokrotnie byłam źle traktowana.
- Zebrało się we mnie tyle goryczy, że czara się przelała. Dziś mam siłę, żeby to powiedzieć. Ponad 10 lat temu tuż przed występami, między innymi w Sopocie, potrafiono mnie zrugać lub przychodził do mnie ktoś z branży, żeby pogadać, a menedżment mówił: nie rozmawiaj z nią, bo ona cię nie lubi, albo: ona nie chce z tobą teraz rozmawiać. Podnosiło mi to ciśnienie tuż przed wyjściem na żywo, a powinnam mieć komfort psychiczny jako artystka. Ale kiedy już byłam na scenie, nigdy nie pokazałam ludziom, że coś jest nie tak, nigdy nie załamał mi się głos.
Piosenkarka przypomniała o sytuacji, do której doszło po nagraniach show Kuby Wojewódzkiego. Gdy próbowała wyznaczyć granicę w kontaktach w menedżmentem, jej zachowanie zinterpretowano, jakoby nie lubiła ludzi.
- Potrafiłam się odszczeknąć i walczyłam o swoje. W branży puszczono famę, że jestem zamknięta, że nie można ze mną rozmawiać i nie lubię ludzi. Wszystko po to, żeby ograniczyć moje branżowe kontakty. Czułam się wyautowana społecznie. A jednocześnie miałam miliony fanów. Kochałam tworzyć, choć próbowano mi odebrać całkowicie radość z tworzenia i zniszczyć mi życie prywatne, ale to się nie udało - dodała.

NaM - Podlaskie ligawki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?