Pelion to jeden z największych dystrybutorów leków w Polsce i pracodawców w naszym regionie. To pierwsza taka sytuacja w województwie łódzkim, kiedy publiczny szpital trafia w prywatne ręce. Polityczni przeciwnicy prywatyzacji szpitali od razu wzięli w dłonie argumenty o wyprzedawaniu państwowego majątku i prywatyzacji wszystkich szpitali. Ale czy byłoby lepiej patrzeć, jak tynk sypie się ze szpitalnych ścian i narzekać na ciężką sytuację w służbie zdrowia?
System opieki zdrowotnej stał się już w Polsce synonimem klęski i niemocy. W Łodzi dużo łatwiej niż gdzie indziej można posługiwać się tymi argumentami. Demografia naszego miasta jest nieubłagana, a potencjalna lista pacjentów rośnie z roku na rok. Tym samym rosną kolejki, nadwykonania i szpitalne długi. Myśląc o własnym biznesie, mało kto wśród potencjalnie rozwojowych branż wymienia służbę zdrowia. Niesłusznie?
W województwie łódzkim funkcjonują już 44 prywatne szpitale. Podczas gdy publiczne szpitale liczą każdy grosz, a nawet najmniejszy remont jest dla nich wielkim wydarzeniem, prywatne firmy inwestują w sprzęt i budują nowoczesne szpitale przypominające trzygwiazdkowe hotele. Wiedzą, że mogą na tym zarobić. Większość z nich to nadal niewielkie placówki, które z powodzeniem rozwijają się z roku na rok.
Jeden z pierwszych prywatnych szpitali w Łódzkiem - Salve przy ul. Szparagowej - ma dziś 40 łóżek. W nowoczesnym budynku, wybudowanym pięć lat temu, odbyło się już ponad dwa tysiące porodów, przeprowadzane są operacje ortopedyczne, ginekologiczne, neurochirurgiczne i onkologiczne. Kiedy w latach 90. dr Sławomir Sobkiewicz, właściciel kliniki, budował pierwszą salę operacyjną w niewielkim budynku przy ul. Struga w Łodzi, nie spodziewał się, że szpital aż tak się rozwinie.
Wtedy chciał wprowadzać innowacje - robił operacje laparoskopem, takich urządzeń w publicznych szpitalach w Łodzi brakowało. Wierzył, że prywatna konkurencja zmotywuje też publiczne szpitale do podnoszenia jakości. I tak też się dzieje. W Salve obok szpitalnych sal znajduje się dziś nowoczesna neonatologia i bardzo oblegana klinika leczenia niepłodności.
Prywatne szpitale, choć nie mogą liczyć na pomoc samorządów, ministerialne granty czy dotacje z Unii Europejskiej radzą sobie coraz lepiej. Świadczy o tym między innymi okazały gmach szpitala Gameta w Rzgowie, który w całej Polsce słynie z leczenia niepłodności. Prof. Jerzy Radwan, który jest współtwórcą sukcesu z 1987 roku - narodzin pierwszego w Polsce dziecka poczętego metodą pozaustrojowego zapłodnienia - założył łódzki szpital 15 lat temu. W latach 80. zdobywał doświadczenie w renomowanych klinikach we Francji i USA. Lata doświadczeń pozwoliły mu na stworzenie zespołu, składającego się ze znakomitych specjalistów.
Gameta w Łodzi powstała kilkanaście lat temu - był to drugi w Polsce ośrodek umożliwiający niepłodnym parom zapłodnienie in vitro. Dziś gmachu pozazdrościć mogą dyrektorzy publicznych placówek. Podobnym komfortem kusi szpital Medeor przy ul. Ciesielskiej, znany w Łodzi Pulsmed i wybudowany dwa lata temu szpital chirurgiczny Med-Gastr. Za komfortem idą również zadowoleni i wyleczeni pacjenci. Szpital w Brzezinach nie jest zatem ani pierwszym, ani ostatnim, którym zarządzać będą prywatni inwestorzy. Jest jednak pierwszym, który z publicznej zmienił flagę na prywatną. Czy miał inne wyjście?
Szpital w Brzezinach został przekształcony w spółkę trzy lata temu. Miał wtedy 15 milionów złotych długu. Dla małego powiatu brzezińskiego to było zabójstwo. Szpital to największy pracodawca w Brzezinach. Samorząd przejął część długu, a dzięki rządowej dotacji udało się częściowo je spłacić. Rośnie jednak konkurencja. Bez pieniędzy na rozwój szpital byłby skazany na stagnację. Tych starostwo nie ma. Stąd pomysł sprzedaży udziałów?
W zeszłym roku powiat brzeziński na modernizację szpitala przeznaczył zaledwie 360 tys. zł. To grosze. W tym roku na remonty nie byłoby nic. A szpital nie spełnia warunków unijnych, które do 2014 roku muszą spełnić wszystkie placówki, chcące leczyć chorych w ramach kontraktów z NFZ. 2012 rok spółka zakończyła na minusie, a spółka nie może generować długów. Powiat brzeziński musiałby albo dług spłacić (pieniędzy na to nie ma), albo placówkę zamknąć. Lepiej zamykać czy sprzedawać?
Przejście powiatowego szpitala w ręce prywatnych właścicieli może być dla szpitala ratunkiem i szansą na rozwój. Powiat sprzedał 51 proc. udziałów w Powiatowym Centrum Zdrowia w Brzezinach za 4,68 mln zł. Pieniądze ze sprzedaży zostaną przeznaczone na inwestycje, m.in. na remont bloku operacyjnego w starym budynku szpitala oraz remont oddziału ginekologiczno-położniczego i pediatrycznego. Gdyby nie prywatyzacja, szpital bez środków na inwestycje zapewne by upadł. Pacjenci raczej by na tym nie zyskali.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?