Ustawa o działalności leczniczej nałożyła na szpitale obowiązek wykupienia ubezpieczenia od 1 stycznia 2012 r. Ale problem z funduszami na wykupienie polisy miała większość publicznych szpitali. Ubezpieczenia nie wykupiło ok. 70 proc. takich placówek w Polsce. Takie ubezpieczenie oferował tylko jeden ubezpieczyciel, PZU. Proponowane składki przekraczały możliwości szpitali. Z punktu widzenia ubezpieczanego były skrajnie niekorzystne. Ze szpitali podległych pod Urząd Miasta Łodzi ubezpieczenie zawarł tylko szpital im. Jonschera. Pozostałe - mimo kilkukrotnych negocjacji - umów nie zawarły. Zaś "Jonscher", który za ubezpieczenie w 2012 r. miał zapłacić 383 tys. zł, po pół roku chce się wycofać z ubezpieczenia.
- Ten szpital podpisał ubezpieczenie, bo ma wiele newralgicznych specjalności zabiegowych, np. ginekologię, chirurgię plastyczną i neurologię - mówi Maciej Prochowski, dyrektor wydziału zdrowia Urzędu Miasta Łodzi. - Zapłacił za dwa kwartały, a teraz negocjuje wycofanie się z reszty ubezpieczenia. Poniesie niewielkie straty finansowe z tego tytułu.
Dyrekcja "Jonschera" próbuje odzyskać od PZU 95 tys. zł, które szpital zapłacił za kolejny kwartał. Jeśli pieniądze wrócą do szpitala, zostaną przeznaczone na podwyżki dla pracowników.
- Nie planowaliśmy w tegorocznym budżecie pieniędzy na ubezpieczenie, a musieliśmy je zapłacić. Musieliśmy poczynić oszczędności na innym polu. Jeśli uda nam się odzyskać te środki, przeznaczymy je na podwyżki dla personelu - mówi Bożena Woźniak, dyrektor szpitala im. Jonschera.
Z kolei dyrekcja szpitala im. Kopernika w Łodzi pieniądze, które miały pójść na dodatkową polisę, chce przeznaczyć na leki dla chorych.
Z polisy szpitale miały płacić odszkodowania za błędy medyczne. Przez pół roku do komisji ds. badania błędów medycznych przy Urzędzie Wojewódzkim w Łodzi trafiła tylko jedna skarga od pacjenta szpitala im. Jonschera i jedna od pacjenta szpitala im. Kopernika. W obu przypadkach roszczenia nie przekraczały 80 tys. zł, a ubezpieczenia opiewały prawie na milion złotych.
Ustawodawca przesunął termin zawierania tych ubezpieczeń na 1 stycznia 2014 r. Jednak to nie uspokaja radnych z komisji ochrony zdrowia i opieki społecznej Rady Miejskiej w Łodzi.
- To, że wycofamy się z umowy ubezpieczeniowej, nie zwalnia szpitali z odpowiedzialności za wypadki - mówi radna PO Iwona Boberska.
Radni chcieliby, żeby miejskie szpitale zawierały zbiorcze umowy z ubezpieczycielami. W ten sposób można by wynegocjować atrakcyjniejsze i tańsze polisy. Nie widzi takiej możliwości Krzysztof Piątkowski, wiceprezydent Łodzi. Podkreśla, że miejskie szpitale są samodzielnymi jednostkami, więc same muszą wykupywać polisy.
***
Bożena Łaz
prezes Zrzeszenia Szpitali Powiatowych i Miejskich Województwa Łódzkiego
W naszym zrzeszeniu jest 18 szpitali z województwa łódzkiego. Ubezpieczenie od zdarzeń medycznych zawarły trzy z nich - im. Jonschera oraz Jana Bożego w Łodzi i szpital w Opocznie. Teraz wszystkie te placówki renegocjują umowy lub chcą się z nich wycofać, bo nie mają środków, by płacić polisy. Jestem również dyrektorem szpitala w Wieluniu. Nasz szpital nie zawarł takiej umowy ubezpieczeniowej. Przy naszej liczbie łóżek koszt składki wahałby się na poziomie od 300 do 350 tys. zł. A wszystkie składki ubezpieczeniowe kosztowałyby nas milion złotych. To ogromna suma. Przychody z NFZ nie rosną, a na nas nakłada się nowe obowiązki. Z drugiej strony są niemałe roszczenia pacjentów.
js
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?