18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tabletki na odchudzanie trują łódzkie nastolatki

Joanna Barczykowska
Miesięcznie do szpitali trafia kilka ofiar "leku"
Miesięcznie do szpitali trafia kilka ofiar "leku" 123 RF
Łódzcy lekarze alarmują. Na targowiskach oraz w sklepach z odżywkami pojawił się chiński specyfik na odchudzanie. Są już pierwsze ofiary zażywania specyfiku.

Na jego opakowaniu na próżno szukać składu. Są tylko chińskie znaczki, ponoć nazwy ziół.

- Miesięcznie przyjmujemy po trzy, cztery pacjentki, które zażywały te tabletki. Ich stan jest ciężki. Są skrajnie odwodnione. Ich leczenie nie jest łatwe - mówi dr Anna Rogulska, kierownik bloku żywienia szpitala w Pabianicach. - Konsekwencją brania tego preparatu mogą być zaburzenia neurologiczne, drętwienie mięśni, a nawet osteoporoza, bo takie specyfiki wypłukują sole mineralne i witaminy z organizmu.

Opakowanie chińskich tabletek odchudzających kosztuje 90 zł. Klientki, zwłaszcza młode, przyciąga to, że po miesiącu brania można schudnąć nawet kilkanaście kilogramów. Ale leczenie spustoszeń, jakich tabletki dokonują w organizmie, może potrwać nawet kilka tygodni. Przekonała się o tym studentka z Łodzi.

- Mama kupiła tabletki dla mnie, taty i dla siebie. Nigdzie nie było znaku Instytutu Zdrowia, tylko chińskie znaczki. Sprzedawca na bazarze powiedział, że to mieszanka tybetańskich ziół. Mama była zachwycona, bo już na początku brania tabletek zaczęła szybko tracić na wadze. Dlatego ja też zaczęłam "kurację". Po dwóch dniach pojawiła się suchość w ustach, nie mogłam trzeźwo myśleć, a przygotowywałam się do obrony pracy licencjackiej. Nie miałam siły się uczyć. Po 10 dniach mama wylądowała w szpitalu z podejrzeniem zapalenia opon mózgowych. Na szczęście okazało się, że to tylko zapalenie nerwu, które da się wyleczyć. Ja do dziś nie mogę ruszać głową i muszę brać silne leki przeciwbólowe. A suchość w ustach została - opowiada Ania, 22-latka z Łodzi.

Farmaceuci nie znają składu tabletek, ale podejrzewają, że są robione na bazie amfetaminy.
Chęć szybkiego schudnięcia, która pcha do zażywania niesprawdzonych leków, może też doprowadzić do poważnych chorób o podłożu psychicznym, czyli anoreksji i bulimii. Lekarze nie kryją, że obie te choroby to w Łódzkiem coraz poważniejszy problem.

- W ciągu roku mamy kilkadziesiąt pacjentek chorych na anoreksję i ta liczba wciąż rośnie. Tej chorobie towarzyszą stany lękowe i depresje, zdarzają się próby samobójcze. To niebezpieczna choroba psychiczna, statystycznie jest najbardziej śmiertelna - ostrzega dr Piotr Gałecki, kierownik Kliniki Psychiatrii Dorosłych w Szpitalu im. Babińskiego w Łodzi.

Anoreksję leczy się bardzo trudno i nigdy nie wiadomo, czy terapia przyniesie efekty. Leczeniem często trzeba objąć całą rodzinę, bo problemy psychiczne osoby chorej często wywodzą się z domu.
Nieznane leki mogą nawet zabić

Z Wojciechem Matusewiczem, farmakologiem klinicznym, prezesem Agencji Oceny Technologii Medycznej, rozmawia Joanna Leszczyńska:

Na bazarach i w internecie można kupić rzekomo bardzo skuteczny chiński lek na odchudzanie. Co Pan sądzi o takich "cudownych" specyfikach?

Dla mnie to kryminalna sprawa. Przede wszystkim nie wolno sprzedawać leków na bazarach. Walczyłem z tym od dziesięciu lat. Kiedyś sprzedawano tam nawet te leki, które są dopuszczone do obrotu. Na szczęście zajęła się tym policja. Leki, które leżą w upale, na słońcu, mają zupełnie inną aktywność niż pierwotnie. Widziałem chorych, którzy trafiali do szpitala z niepożądanymi działaniami. Uprzedzam w ogóle przedwszystkimi lekami pochodzącymi z Dalekiego Wschodu, zwłaszcza z Chin.

Dlaczego akurat stamtąd?

One są zupełnie niezbadane. Te leki są często zanieczyszczone metalami ciężkimi, które są bardzo niebezpieczne. Belgowie zakazali kilku preparatów chińskich na odchudzanie, których mechanizm działania był również nieznany. Zmarło kilkadziesiąt kobiet, które zażywały tzw. zioła chińskie na odchudzanie. Przestrzegam też przed kupowaniem przez internet specyfików, które nie mają statusu leku czy suplementu diety, dopuszczonego do obrotu w Polsce. Nawet sibutramina, lek na odchudzanie dostępny na receptę, który był do niedawna zarejestrowany i stosowany, okazała się bardzo toksyczna. Powodowała zatory i zawały u kobiet. Kilka miesięcy temu została zakazana i wycofana z rynku.

Dlaczego wcześniej ten lek trafił do aptek?

Na podstawie badań klinicznych leku, robionych na populacji 1000 czy 2000 osób można ocenić tzw. skuteczność kliniczną leku. Dopiero wtedy, kiedy lek wchodzi do obrotu, kiedy zażywa go tysiące ludzi, po dwóch czy czterech latach wychodzi prawdziwe bezpieczeństwo i skuteczność leków. Mówi się wtedy o skuteczności populacyjnej. Pierwsze złe wiadomości na temat sibutraminy przyszły z Europy. Polski Urząd Rejestracji Leków też to potwierdził i ten lek został po kilku latach od wejścia na rynek wycofany. To samo było ze słynnym w latach 90. izolipanem, lekiem na odchudzanie, który powodował zgony kobiet.

Jak należy traktować informacje o nowych specyfikach na odchudzanie, reklamowane w mediach?

Jako farmakolog kliniczny jestem absolutnie krytycznie nastawiony do reklamowania w mediach leków bez recepty bądź suplementów diety. W Ameryce można nawet reklamować leki na receptę, ale na szczęście u nas nie.

Dlaczego na szczęście?

Cały świat jest podatny na reklamę, a te leki na odchudzanie często wcale nie są przebadane. Suplemety diety w ogóle nie wymagają badań, może je dopuścić do obrotu główny inspektor sanitarny, a leki homeopatyczne w ogóle nie muszą mieć udowodnionej skuteczno-ści. Wszystkie te leki mogą mieć jedynie działanie wspomagające w odchudzaniu. Ich skuteczność jest jednak wątpliwa, a bezpieczeństwo bardzo niepewne. Generalnie odradzałbym kupowania leków reklamowanych bez porozumienia się z lekarzem lub farmaceutą.

Rozm. Joanna Leszczyńska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki