Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnice schronu pod ratuszem na pl. Wolności w Łodzi [ZDJĘCIA]

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Pod dawnym ratuszem, dziś archiwum, przetrwał obszerny schron. Wcześniej był tam areszt. W 1936 roku powstało w nim mające niezwykłe zbiory „Muzeum okropności przyszłej wojny”

Ratusz przy placu Wolności to jeden z najstarszych i najcenniejszych łódzkich zabytków. Powstał w 1827 roku i stał się wizytówka miasta. Przez pewien czas mieścił się w nim magistrat, zaś teraz jest siedzibą archiwum. Nie każdy wie, że pod budynkiem znajduje się obszerna piwnica. Na początku był tam areszt, do którego trafiali przestępcy. W okresie międzywojennym przekształcono ją na schron i muzeum, zaś teraz służy archiwistom za magazyn.

- Był to jedyny z prawdziwego zdarzenia schron w Łodzi. Powstał z zasobów lokalnej Ligi Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej kosztem 12 tys. zł. Jak donosiła przedwojenna prasa, był on betonowy i składał się z kilku uszczelnionych komór. Posiadał nowoczesny system wentylacji, bieżącą wodą i toalety. Był to też schron pokazowy, czyli - jak wtedy mówiono - „propagandowy”. Służył do szkolenia mieszkańców, którzy dowiadywali się tam, jak należy zachowywać się na wypadek ataków gazowych i bombardowań. Wówczas najbardziej obawiano się ataków gazowych. Mając doświadczenia z I wojny światowej przewidywano, że przy kolejnych konfliktach będzie ten rodzaj broni masowego rażenia dominował - mówi Miłosz Wika, rzecznik Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Łodzi.

Schron oddano do użytku w czerwcu 1936 roku. Powstało w nim „Muzeum okropności wojny”, w którym można było obejrzeć modele bomb lotniczych, masek przeciwgazowych i figury woskowe przedstawiające ofiary ataku gazami bojowymi.

Swoją cegiełkę dołożył magistrat, który przekazał tysiąc złotych na wyposażenie schronu w eksponaty propagujące obronę przeciwlotniczą i przeciwgazową: maski, aparaty tlenowe, tablice informacyjne oraz odlewy gipsowe ilustrujące skutki działania gazów trujących. Łodzianie chętnie zwiedzali jedyny tej klasy schron. Jak donosił „Orędownik”, tylko w ciągu pierwszych sześciu miesięcy 1937 roku miejsce to zwiedziły 263 wycieczki liczące prawie 15 tys. osób.

Schron był przeznaczony dla przechodniów zaskoczonych - w przypadku wojny - przez atak gazowy. Mogło się w nim schronić ponad sto osób. W prasie przedwojennej można też znaleźć wzmianki o drugim schronie przeciwgazowym. Był on jednocześnie ambulatorium, w którym miano opatrywać rannych poparzonych w atakach gazowych. Był to jednak schron polowy, jego konstrukcja nie była z betonu. Mieścił się przy szpitalu wojskowym na ul. Łomżyńskiej, w okolicach placu Reymonta.

- Pierwotnie w naszej piwnicy był areszt miejski, po którym zachowały się potężne, kute drzwi - przyznaje Piotr Zawilski, dyrektor Archiwum Państwowego w Łodzi.

Dzisiaj podziemne pomieszczenia, do których schodzi się z podwórka, wykorzystywane są przez archiwistów jako magazyn środków czyszczących. Co ciekawe - jak zaznacza Małgorzata Urbańska, kierownik działu administracyjno-gospodarczego archiwum - przetrwała instalacja z filtrami dostarczająca powietrze do wnętrza pomieszczenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki