Tak piszą o 69. piłkarskich derbach Łodzi w Widzewie i ŁKS

Tak zmienia się nie tylko światło w Twoich oczach, ale i kibicowskie nadzieje na przestrzeni sezonu. Trzy wygrane z rzędu? Panowie, jedziemy na Europę! Trzy porażki? Ojojoj, druga liga to szczyt naszych możliwości… Wyjątkiem potwierdzającym regułę są jednak mecze derbowe.

Bo z derbami jest tak, że bez względu na to, co działo się w ostatnim miesiącu, nadzieje, obawy i oczekiwania są ogromne. Albo inaczej - OGROMNE. Ponadto, wynik starcia z odwiecznym rywalem działa jak suma kilku innych spotkań. Ma moc takiego „superbossa” w grze wideo, który jest tak wielki, że ledwie mieści się na ekranie. Pamiętacie euforię po niedawnym golu Bartłomieja Pawłowskiego przy al. Unii? No to wiecie o czym mowa.

A skoro wiecie, to na pewno czujecie też tę wybuchową mieszankę emocji towarzyszących sześćdziesiątej dziewiątej edycji ligowych derbów Łodzi. Roczny odpoczynek od tej rozgrzewającej rywalizacji przyniósł obu drużynom kilka zmian, ale najważniejszą i najbardziej widoczną jest jedna - zagramy już nie w Fortuna 1 Lidze, już nie gdzieś na czwartym poziomie rozgrywkowym, a w PKO BP Ekstraklasie.

Nieźle, nie? Po jednej stronie barykady Pawłowski, Stępiński czy Fran Alvarez, po drugiej Pirulo, Adam Marciniak i Aleksander Bobek. Atutów obie drużyny trochę mają, ale równie łatwo dopatrzyć się w szeregach obu ekip wyraźnych słabości. Bo drużyna z alei Unii nie może ciągle bazować na doskonałej formie broniącego dostępu do bramki Bobka. Bo Widzew nie może strzelić gola i potem chować się we własnym polu karnym na siedemdziesiąt minut. Bo żadna z łódzkich drużyn nie może zdobywać jednego punktu na mecz, jeśli marzy o spokojnym utrzymaniu. Bo ŁKS nie chce tylko grać ładnie i znowu zlecieć z hukiem na zaplecze, a czerwono-biało-czerwoni nie mają zamiaru przeżyć dwóch rund grozy podobnych do wiosennej połowy ubiegłego sezonu.

Na całe szczęście, z derbami jest tak, że bez względu na wiele przedziwnych okoliczności, różnych sprzeczności, ukryty jest też w nich pierwiastek szczęścia. To coś jak niespodzianka w każdym daniu Auguste’a Gusteau. Jak pudełko czekoladek od Forresta Gumpa. Jak Tommy Lee Jones w Ściga… no to akurat nie pasuje. Ten drobny fart może sprawić, że jedna z drużyn ostatecznie przechyli szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Tak że konia z rzędem temu, kto pozna sposób na przyciągnięcie do siebie piłkarskiego szczęścia.

Trzynaście szczęśliwych
Ełkaesiacy odnieśli 13 ligowych zwycięstw nad Widzewem. Po raz ostatni z kompletu punktów na stadionie rywala cieszyliśmy się w 2011 (1:0 w Ekstraklasie po golu Marcina Mięciela) i w 2020 roku (2:0 na zapleczu elity po bramkach Maksymiliana Rozwandowicza i Adriana Klimczaka). Widzew wygrał 28 spotkań, a 27 meczów zakończyło się podziałem punktów. Dotąd nasi piłkarze zdobyli w tych meczach 70 bramek.

Meczów w lidze: 68 (ekstraklasa, I liga, III liga)
Zwycięstw ŁKS-u / Remisów / Porażek: 13 / 27 / 28
Bramki: 70:96
Najwięcej goli dla ŁKS-u: Longin Janeczek (5)
Najwyższe zwycięstwo ŁKS-u: 6:1
Ostatni mecz: 0:1 (Bartłomiej Pawłowski)

Najwięcej meczów i goli
Marek Chojnacki rozegrał 25 ligowych meczów z Widzewem. Rekordzista pod względem liczby występów w łódzkim klubie jest więc przy okazji rekordzistą pod względem liczby występów w meczach derbowych. Najskuteczniejszym zawodnikiem ŁKS-u w ligowych starciach z Widzewem jest natomiast Longin Janeczek, który zdobył w sumie 5 goli i to w zaledwie dwóch meczach. Spośród obecnych ełkaesiaków smak derbowej rywalizacji poznało ośmiu zawodników: Michał Kołba, Dawid Arndt, Bartosz Szeliga, Kamil Dankowski, Nacho Monsalve, Adam Marciniak (jedyny z derbowym meczem w Ekstraklasie; 0:0 w 2007 roku), Piotr Janczukowicz i Pirulo. Hiszpan ma ponadto na koncie już 2 ligowe gole w starciach z Widzewem.

Wygrane na Widzewie
ŁKS wygrał w lidze na stadionie Widzewa cztery mecze. Jesienią 1993 roku ełkaesiacy zwyciężyli 1:0 po golu Jacka Płuciennika, potem dwukrotnie wygrywali także 1:0 po bramkach zdobytych w 84. minucie (słynny lob Marcina Danielewicza w 1997 roku i główka Marcina Mięciela w 2011 roku). Z kolei w 2020 roku zgarnęli na stadionie przy al. Piłsudskiego komplet punktów dzięki wygranej 2:0 (Maksymilian Rozwandowicz i Adrian Klimczak).

Znów w Ekstraklasie
Na derbowy mecz ŁKS-u z Widzewem w najważniejszych krajowych rozgrywkach czekaliśmy jedenaście lat. W sezonie 2011/12 ełkaesiacy najpierw wygrali 1:0 na stadionie rywala, a następnie podzielili się z nim punktami na starym obiekcie w al. Unii 2 (1:1 po golach Marcina Kaczmarka dla gości i Marka Saganowskiego dla ŁKS-u). Dodajmy, że w XXI wieku w piłkarskiej elicie derbami Łodzi cieszyliśmy się tylko sześciokrotnie:

11.08.2006 | Widzew – ŁKS 2:1 (2:1) | Bramki: 1:0 Tychowski (10), 2:0 Bogunović (31), 2:1 Madej (45)
16.03.2007 | ŁKS – Widzew 0:0
05.10.2007 | Widzew – ŁKS 0:0
11.04.2008 | ŁKS – Widzew 2:0 (1:0) | Bramki: 1:0 Adamski (14), 2:0 Kłos (51)
17.10.2011 | Widzew – ŁKS 0:1 (0:0) | Bramki: 0:1 Mięciel (84)
09.04.2012 | ŁKS – Widzew 1:1 (0:0) | Bramki: 0:1 Kaczmarek (50), 1:1 Saganowski (52)
12.08.2023 | Widzew – ŁKS ?