W okolicy podobnych ryneczków nie ma. Najbliższe targowisko to Zielony Rynek, na który trudno dojechać, a budki z warzywami z centrum w ostatnich latach zniknęły z ulic w centrum Łodzi, m.in. z Zielonej przy al. Kościuszki, Tuwima czy z Kilińskiego.
- Warzywa to już chyba tu nigdy nie wrócą. – powątpiewa mieszkanka ulicy Jaracza. - Dobrze, że obok został jeszcze warzywniak – dodaje.
Zdaniem urzędników zainteresowanie sobotnimi kiermaszami pokazuje, że rynek ma potencjał – na pierwszy kiermasz zgłosiło się siedmiu handlujących, na drugi – już 15, w tym jeden z warzywami. Jednak na razie jest to pilotaż. „Sprawdzamy zainteresowanie zarówno potencjalnych klientów, jak i sprzedających” - piszą urzędnicy biura prasowego łódzkiego magistratu. Jak wyjaśniają powodem zmartwienia sprzedawców jest brak komunikacji tramwajowej na ulicy Kilińskiego spowodowanej niemożnością rozbiórki kamienicy przy ul. Kilińskiego 49, wstrzymanej w ubiegłym roku przez łódzkiego społecznika Wojciecha Bednarka.
Na zdjęciu:w soboty na Targu Jaracza odbywają się kiermasze różności
„Gdy budynek frontowy zostanie rozebrany, a komunikacja publiczna ponownie uruchomiona - będziemy mogli się zastanowić nad ostateczną formułą targów w tym miejscu”- zapewnia urząd.
Remont targowiska, ale wraz z całą przyległą do niego kamienicą przy ul. Kilińskiego 39, kosztował ponad 6 mln zł.
Na zdjęciu:w soboty na Targu Jaracza odbywają się kiermasze różności