Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To będzie wielki rok, weźmy coś na serce

Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera Grzegorz Gałasiński
W 1972 roku, gdy miałem 11 lat, otrzymałem od sportowego losu: mistrzostwo olimpijskie piłkarzy nożnych, niewiarygodne pchnięcie kulą Władysława Komara. Rok później sport dał mojej skromnej osobie dreszcze Wembley. Rok później - cudowną grę piłkarzy w Niemczech i mistrzostwo świata siatkarzy.

Dożyłem w wieku 15 lat igrzysk w Montrealu: ależ pobiegła Irena Szewińska, ależ skoczył Jacek Wszoła. Mistrzostwo olimpijskie wywalczyli siatkarze. Polscy hokeiści pokonali reprezentację Związku Radzieckiego w mistrzostwach świata. Sport zawładnął moim sercem na wieki. Wtedy byłem dumny, że jestem Polakiem, bo w najważniejszych dyscyplinach sportowego życia Polacy rządzili światem.

A gdybym nie urodził się w 1961, tylko dajmy na to w 2002? Czy dziś jakiś sportowiec lub jakaś drużyna jest w stanie ludzi młodszych o 41 lata ode mnie zarazić sportową pasją? Kto porwie emocje dzisiejszych 11-latków?

Na piłkarzy nie liczmy, proszę was, bo znów poczujemy zapach pękniętego balona. Zbyszek pochwali Adama, Adam pochwali Zbyszka, powiedzą, że budują i tak dalej.

Lekkoatleci? W Ergo Arenie organizujemy Halowe Mistrzostwa Świata. Adam Kszczot biega świetnie, ale nie w decydujących wyścigach z czarnoskórymi.

Kamil Stoch i Justyna Kowalczyk są faworytami do złota w Soczi. Liczymy na dziesięć medali. Kto ma krople na serce? Hokeiści? Nie ma takiej dyscypliny w ogóle.

W drugiej połowie roku pójdziemy na mecze mistrzostw świata siatkarzy. To impreza top nr 1. Czy Stephane Antiga może zrobić to co Hubert Wagner? Nie sądzę.

Brak sukcesów i rozłożenie akcentów na innego rodzaju sportowe informacje odstraszają dziś młodych ludzi.

Kiedyś co drugi młody chłopak w swoim CV pisał, że interesuje się sportem, bo to było modne i w dobrym tonie. Dziś czysty sport jest na marginesie.

Dawniej kilku sportowych tematów nie było w ogóle. Doping? Istniał, ale tylko ten prowadzony z trybun. Korupcja? Nawet, jeśli były takie mecze, to można je policzyć na palcach jednej ręki. Awantury na stadionach? Raz rzucił butelką w sędziego kibic podczas meczu Widzew - Juventus. Transfery? Gdy do klubu przychodził nowy gracz, to było wydarzenie, dziś wymienia się całą jedenastkę. Zarobki? Nikt się tym nie interesował, nawet jeśli piłkarz miał trzy etaty w Marchlewskim. Premii w postaci radiodobiornika za mistrzostwo Polski żaden kibic nie zazdrościł. Długi klubów? Postępowanie układowe? Licencje? Tematy zupełnie nieznane, bo na sport władze chętnie przeznaczały środki. Ludziom fundowano igrzyska. Wesela, śluby, rozwody, awantury rodzinne? Jan Tomaszewski miał więcej uroczystości niż Robert Lewandowski, a jednak paparazzi nie podglądali przez tydzień bohatera z Wembley.

Bo wtedy ludzi interesował prawdziwy sport. Bo był i stał na wysokim poziomie...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki