Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To "tylko" kolizja?

Joanna Leszczyńska
Joanna Leszczyńska
Joanna Leszczyńska Grzegorz Gałasiński
W Gdańsku 57-letnia kobieta potrąciła na przejściu dla pieszych 22-letnią kobietę. Stało się to w momencie, kiedy dziewczyna, którą wcześniej przepuściło kilka samochodów, była już prawie na chodniku. Policja potraktowała zdarzenie jako kolizję i ukarała kierującą 500-złotowym mandatem i sześcioma punktami karnymi, twierdząc, że to maksymalna możliwa kara.

Czy kara, jaką otrzymała ta kobieta, jest adekwatna do jej winy? W moim przekonaniu kłóci się ze zdrowym rozsądkiem i zasadami mądrej prewencji. Tak samo buntuję się, kiedy słyszę, że na przykład prokuratura umarza sprawę kradzieży w sklepie z powodu znikomej szkodliwości społecznej czynu. Bo skoro jest to "tylko" kolizja, gdyż nie było ofiar, to tak, jakbyśmy mrugnęli do kierowców, że to oni są panami na drodze

Polacy bywali w świecie przytaczają teraz w internecie przykłady z Holandii, Skandynawii czy Niemiec, gdzie kierowcy zatrzymują się przed przejściem dla pieszych, kiedy widzą, że pieszy zbliża się do pasów.

Ale przecież ci, którzy tak teraz pomstują na kulturę polskich kierowców, sami w większości też są kierowcami. Jaką reprezentują kulturę na drodze? To już najlepiej ocenią piesi.

Od lat toczy się w Polsce dyskusja, czy wyższe kary za złamanie przepisów ruchu drogowego wychowają polskich kierowców. Dla każdego "wysoka kara" oznacza co innego. Dobrze rozumieją to Skandynawowie, uzależniając wysokość mandatu od zarobków. Może to jest pomysł? I gdyby tak jeszcze wziąć pod uwagę to, że jesteśmy narodem skłonnym do omijania przepisów. I kręci nas ta drogowa ruletka: raz się uda, raz nie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki