W niedzielne popołudnie Patryk poszedł z kolegami pograć w piłkę na orliku przy skrzyżowaniu ulic Świtezianki i Syrenki. Na zamknięte boisko dostali się przez dziurę w siatce od strony ulicy. Po kilkunastu minutach dobrej zabawy Patryk upadł na murawę.
- Chwilę wcześniej strzelił bramkę i bardzo się ucieszył - mówią zszokowani koledzy Patryka. - Ucieszył się tak bardzo, że serce prawdopodobnie nie wytrzymało.
Była godzina 15.45. Ktoś z komórki zadzwonił na numer alarmowy 112. Dyżurny Centrum Powiadamiania Ratunkowego natychmiast wysłał na miejsce pogotowie. Karetka dojechała na Radogoszcz po 9 minutach. Ratownicy nie mogli dostać się na boisko. Ktoś wskazał drogę przez siatkę. Kilku mężczyzn nogami wybiło zamki w bramie i drzwiach wejściowych na orlik. Ratownicy reanimowali chłopaka przez dwie godziny - najpierw na trawie, później w karetce.
Gdy ratownicy reanimowali nieprzytomnego Patryka, w drugim końcu boiska z napięcia nerwowego zasłabła 15-letnia dziewczyna. Pogotowie odwiozło ją do szpitala Konopnickiej. Jej życiu na szczęście nie zagraża niebezpieczeństwo.
Patryka w stanie bardzo ciężkim odwieziono do szpitala w Zgierzu. Tam lekarze dalej prowadzili reanimację. Niestety, przed godziną 18.30 Patryk zmarł.
- Policjanci będą wyjaśniać, w jaki sposób doszło do zdarzenia. Zweryfikowane zostaną też informacje od kolegów Patryka. Wszystko jak na razie wskazuje na nieszczęśliwy wypadek - mówi nam podinsp. Joanna Kącka, rzecznik KWP w Łodzi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?