Sprawę skandalicznego zwolnienia trenera, który zbudował zespół U-16 od podstaw i przez dwa lata jego istnienia nie przegrał z nim meczu przedstawiliśmy 10 dni temu na łamach "Dziennika Łódzkiego" wywołując medialną lawinę. Jej najważniejszymi elementami były wypowiedzi Zbigniewa Bońka, który podsumowując 3 miesiące działalności nowych władz powiedział: - Popełniliśmy jeden błąd. W trakcie zmian struktury w PZPN zwolniony został jeden z trenerów. Teraz chcemy naprawić tę pomyłkę.
Jeszcze dosadniej wypowiedział się Zbigniew Boniek na portalu pilkanozna.pl: - W natłoku pracy kilka drobnych pomyłek oczywiście przytrafiło się mojej ekipie, ale wybaczalnych, wynikających z ogromu obowiązków. Niestety, zdarzył się również jeden wielbłąd, który muszę szybko naprawić. Przy restrukturyzacji Wydziału Szkolenia dymisji absolutnie nie powinien dostać Mirosław Dawidowski, jeden z najlepszych trenerów reprezentacji juniorskich, jakich dotąd zatrudnialiśmy. Zrobię wszystko, żeby przywrócić tego trenera do obowiązków, bo wypowiedzenie jeszcze nie zaczęło działać.
Prezes PZPN rozmawiał także z samym zainteresowanym. - Prezes Boniek powiedział mi: mam świadomość, że popełniony został błąd, który trzeba naprawić, nie będzie to dla mnie łatwe, ale postaram się to zrobić - mówi Mirosław Dawidowski.
Zbigniew Boniek mówił wcześniej, że wszelkie kompetencje w sprawach trenerskich przekazał wiceprezesowi Romanowi Koseckiemu.
Głos zabrał też nowy reformator struktur kadr młodzieżowych, który przejdzie do historii, bo nikt przed nim w Europie - sprawdziłem to - nie odważył się na karkołomne rozwiązanie, skupiając dwie reprezentacje w ręku jednego trenera.
- Trener Dawidowski też przyszedł do związku na miejsce, które zajmowali wcześniej tacy świetni szkoleniowcy jak Andrzej Zamilski czy Michał Globisz - powiedział Roman Kosecki. - Czy ktoś wtedy wylewał krokodyle łzy po odejściu trenerów mających medalowe sukcesy? Oceniajcie nas po wykonanej pracy.
Ta wypowiedź ma dwa bardzo słabe punkty. Po pierwsze Mirosław Dawidowski wygrał konkurs, a nie został trenerem kadry rocznika 1997 w wyniku arbitralnej decyzji. Po drugie natomiast: Kosecki chce, by go oceniać po wykonanej pracy, ale wyrzucając Dawidowskiego sam nie uszanował tej zasady. Gołym okiem widać przecież, że merytorycznie, z uwzględnieniem efektów działalności trenera, decyzji o zwolnieniu nie da się uzasadnić. Cóż za hipokryzja!
Zapowiadała się więc konfrontacja Zbigniewa Bońka z Romanem Koseckim w sprawie, która nie ma fundamentalnego znaczenia dla polskiej piłki, ale nabrała wymiaru prestiżowego i symbolicznego.
- Zgodnie z umową w piątek zatelefonowałem do prezesa Bońka i rozmowa przebiegała w zupełnie innym tonie niż poprzednia - mówi Mirosław Dawidowski. - Mam dla pana złe wieści, powiedział prezes, przekazałem swoje kompetencje wiceprezesowi Koseckiemu i on ma inną koncepcję.
Wygląda więc na to, że Zbigniew Boniek, w imię innych wartości, nie chciał doprowadzić do konfrontacji. To zrozumiałe.
Jeśli jednak tak będzie wyglądać autorski pomysł Romana Koseckiego w sprawie zreformowania reprezentacji młodzieżowych, a więc newralgicznej sfery w polskim futbolu, to jestem pełen obaw o przyszłość naszej piłki. Mam również nadzieję, że tylko plotkami są wieści o silnych wpływach lobby menedżerów piłkarskich na sprawy futbolu nastolatków.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?