Trzecia wygrana łodzianina. Polacy awansowali do półfinału ATP Cup!

Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera
Polscy tenisiści wywalczyli w środę awans do półfinału turnieju ATP Cup, rozgrywanego w Sydney, w którym spotkają się w piątek ze zwycięzcą grupy A (Hiszpanią lub Serbią). Sami zajęli pierwsze miejsce w grupie D, pokonując w ostatnim meczu fazy zasadniczej drużynę Argentyny 3:0.

Można śmiało powiedzieć, że był to mecz „na szczycie”. W turnieju, który rozpoczął się w Nowy Rok, polski zespół odniósł wcześniej zwycięstwa w grupie, pokonując kolejno Grecję 2:1 i Gruzję 3:0. Natomiast Argentyńczycy wygrali z obydwoma ekipami po 3:0. Rankingowo południowoamerykański team był faworytem środowego spotkania, chociaż to w polskim składzie był najwyżej notowany zawodnik, dziewiąty na świecie Hubert Hurkacz.

W pierwszym singlowym pojedynku na kort wyszedł łodzianin z AZS Łódź Kamil Majchrzak – 117. W rankingu ATP Tour oraz sklasyfikowany na 44. miejscu na świecie Federico Delbonis. Mecz rozpoczął się od obustronnych przełamań serwisów, ale sytuacja szybko jednak została opanowana i obaj tenisiści zaczęli wygrywać swoje gemy.

Zdecydowanie łatwiej przychodziło to zawodnikowi LOTOS PZT Team, który na dodatek w szóstym gemie miał do dyspozycji trzy piłki na 4:2. To, czego wówczas się nie udało, nadrobił wykorzystując „break ponta” dwa gemy później i odskoczył na 5:3, a chwilę później rozstrzygnął losy pierwszej partii wynikiem 6:3 przy drugim setbolu, po 45 minutach gry.

- Mój mecz rozpoczęliśmy na dużej intensywności, z dużą liczbą wymian z obu stron. Źle zacząłem spotkanie, bo dałem się od razu przełamać, ale za chwilę odrobiłem stratę. Potem, przez dłuższy czas, byłem lepszy, ale nie mogłem uzyskać przełamania. Ale w końcówce udało mi się wreszcie domknąć seta i to był ważny moment, bo potwierdził moją przewagę na korcie – powiedział 25-letni Majchrzak.

- W drugim miałam mnóstwo „break pointów”, przy których mój rywal grał po prostu świetnie. Cały czas było dużo walki, no i trochę żałuję, bo dwa razy wychodziłem na prowadzenie z przełamaniem, ale nie zdołałem utrzymać własnego serwisu w najważniejszych momentach. Natomiast tie-breaka bardzo dobrze zagrałem i pewnie od samego początku, no i domknąłem spotkanie. Wsparcie z ławki zespołu było niesamowite, podobnie jak wsparcie z trybun – dodał.

W drugiej partii, w trzech swoich pierwszych gemach serwisowych, Argentyńczyk obronił aż pięć „break pointów”. W każdym gra toczyła się na przewagi. Natomiast Kamil pewnie utrzymywał własne podanie.

W siódmym gemie Polak wykorzystał - szóstą okazję w tym secie - i doprowadził do przełamania wyżej notowanego przeciwnika. Jednak sam nieoczekiwanie stracił serwis i zrobiło się 4:4. Kolejne obustronne przełamania nastąpiły od stanu 5:5 do 6:6, więc konieczny okazał się tie-break.

W nim Majchrzak szybko odskoczył na 4:0, 5:1 i 6:2, zanim zakończył trwający godzinę i 45 minut pojedynek wykorzystując drugiego meczbola. W ten sposób zawodnik LOTOS PZT Team fantastycznie rozpoczął sezon od trzech zwycięskich występów i to bez straty seta.

- Jestem zadowolony ze swojej gry i świetnego rozpoczęcia sezonu. Przed wyjściem do gry, ale i na korcie, zupełnie nie myślałem o różnicy ponad 70 miejsc w rankingu. Dobrze się przygotowałem taktycznie na mecz z Federico, obejrzałem kilka jego meczów, no i dzisiaj po prostu konsekwentnie realizowałem swój plan. Wskutek różnych problemów zdrowotnych w ostatnich dwóch sezonach, jestem teraz tuż za pierwszą setką rankingu, ale obecny poziom mojej gry daje mi nadzieję, że szubko do niej wrócę – uważa Majchrzak.

- Bardzo cieszę się też, że Hubert poszedł za ciosem i zdobył drugi, zwycięski punkt. Zagrał po prostu świetne spotkanie i całkowicie zdominował na korcie Diego. Dzięki temu zasłużenie awansowaliśmy do półfinału i teraz czekamy na wyłonienie rywala piątkowego meczu. Naprawdę z każdym występem tu w Sydney coraz bardziej wierzymy w siłę naszej drużyny i spisujemy się coraz lepiej. Półfinał był naszym planem minimum, a teraz możemy tylko pójść jeszcze dalej. Myślę, że stać nas na to – dodał.

Po krótkiej przerwie na kort wyszli liderzy zespołów, czyli 24-letni Hurkacz i starszy o pięć lat Diego Schwartzman, odpowiednio numer 9. oraz 13. w rankingu ATP Tour. Mecz rozpoczął się bardzo dobrze dla Polaka, który dzięki dwóm przełamaniom serwisu rywala wyszedł na prowadzenie 4:0. Przy stanie 5:1 zdobył trzeciego „breaka” i wygrał seta 6:1 po zaledwie 26 minutach gry.

- Cieszę się, że udało mi się zagrać bardzo dobry mecz z Schwartzmanem i pewnie go wygrać. Od początku starałem się grać solidnie z końca kortu i potem przejmować inicjatywę. Później on się trochę bardziej rozegrał, ale cały czas udawało mi się kontrolować rozwój wydarzeń – powiedział Hurkacz.

W drugiej partii obaj zawodnicy utrzymywali swoje serwisy, chociaż z większym trudem przychodziło to Argentyńczykowi – obronił siedem „break pointów”, zanim dał się przełamać przy ósmym na 4:5. Hubert wykorzystał tę szansę i chwilę później zakończył spotkanie wynikiem 6:1, 6:4, wykorzystując drugiego meczbola, po godzinie i 21 minutach gry.

- Jestem szczególnie dumny z Kamila, z tego, jak dobrze się zaprezentował dzisiaj i doniósł największe zwycięstwo. A zagrał fenomenalnie, szczególnie po tym, jak rywal się odłamywał w drugim secie. Ale Kamil cały czas był pozytywnie nastawiony i świetnie rozegrał tie-breaka. Wygraliśmy tui trzy mecze, mamy półfinał, gramy dalej i będziemy w piątek mocno walczyć o finał – ocenił Hurkacz.

Przy stanie 2:0 został rozegrany mecz gry podwójnej, w którym wystąpili Szymon Walków i Jan Zieliński, a rywalami duetu LOTOS PZT Team byli bardzo doświadczeni i wyżej notowani debliści -Maximo Gonzalez i Andres Molteni.

Polacy w początkowej fazie dali się przełamać, ale potem wyszli obronną ręką ze stanu 2:4. Ostatecznie doszło do tie-breaka, a w nim Szymon i Janek zachowali spokój, wygrywając go 7-4.

Również druga partia rozstrzygnęła się w tie-breaku, ale tym razem zawodnicy LOTOS PZT Team wykazali się jeszcze większym charakterem - od stanu 3-5 wygrali cztery ostatnie piłki i mecz trwający godzinę i 45 minut. To drugie zwycięstwo polskiego debla w Sydney, poprzednie odniósł nad gruzińskim duetem (przeciwko Grecji Zieliński wystąpił z Hurkaczem i ponieśli porażkę) .

W składzie polskiej drużyny startującej w ATP Cup znalazł się także Kacper Żuk (LOTOS PZT Team). Zespół prowadzi Marcin Matkowski, były siódmy deblista świata i finalista wielkoszlemowego US Open oraz ATP Finals w parze z Mariuszem Fyrstenbergiem, kapitanem reprezentacji Polski w Pucharze Davisa.

Wynik meczu:

Polska – Argentyna 3:0

gra pojedyncza –

Kamil Majchrzak – Federico Delbonis 6:3, 7:6 (7-3)

Hubert Hurkacz – Diego Schwartzman 6:1, 6:4

gra podwójna -

Szymon Walków, Jan Zieliński - Maximo Gonzalez, Andres Molteni 7:6 (7-4), 7:6 (7-5)

Gala boksu Żmigród

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki
Dodaj ogłoszenie