MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tusk musi odpowiedzieć Kaczyńskiemu liczbami

Joanna Leszczyńska
Dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz, politolog.
Dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz, politolog. Polskapresse/archiwum
Po wystąpieniu Jarosława Kaczyńskiego, przed wrześniowym expose premiera Donalda Tuska: "Propozycje prezesa PoS podzieliłabym raczej na realne i na nierealne przy aktualnym stanie budżetu państwa, który jest potężnie dziurawy." Z dr Ewą Pietrzyk-Zieniewicz, politologiem, rozmawia Joanna Leszczyńska.

Jarosław Kaczyński, przedstawiając plany legislacyjne PiS, ocenił, że rząd premiera Tuska nie rozwiązuje obecnych problemów Polski. Czy ta ocena jest sprawiedliwa?

Jest to niewątpliwie ocena za ostra. Ale przecież nie może być inaczej. PiS jest wiodącą partią opozycyjną, która nie chce dogadywać się z rządem nawet tam, gdzie byłoby to możliwe. Poza tym ta ocena nie bierze w ogóle pod uwagę kosztów zgłoszonych propozycji. Bo same propozycje z pewnością zyskałyby aprobatę społeczną, gdyby nie świadomość Polaków, że to są tyleż przyjemne, co dość nierealistyczne postulaty.

Które z propozycji PiS uważa Pani za rozsądne, a które wręcz za demagogiczne?

Myślę, że słowo "demagogiczne" jest za ostre. Wystąpienie prezesa miało za cel pokazać kolejną odsłonę spokojnego tym razem, rzeczowego, nastawionego nie na emocje, ale na racjonalne rozwiązania Jarosława Kaczyńskiego. Tak to wizerunkowo miało wyglądać i rzeczywiście tak wyglądało. Było to świetnie skonstruowane przemówienie. Propozycje prezesa podzieliłabym raczej na realne i na nierealne przy aktualnym stanie budżetu państwa, który jest potężnie dziurawy. W dodatku sam rząd ustami przedstawicieli PO uprzedza, że nadchodzący rok będzie najtrudniejszy w najbliższej przyszłości.

Zatem co jest realne w tym wystąpieniu prezesa PiS, a co nie?

Samo przemówienie prezesa Kaczyńskiego było skoncentrowane wokół problemów, które są na topie i które muszą boleć. Na przykład emerytury. Wszyscy chętnie słuchamy, że istnieje jakiś sposób, który bez podniesienia wieku emerytalnego sprawi, żeby te emerytury nie były dramatycznie głodowe. Aprobata społeczna na pewno będzie, ale czy to jest możliwe? Na pewno nie. Nie rozumiem też, jak mogłoby wyglądać technicznie połączenie VAT-u z CIT-em? Tego nam nie powiedziano. Kolejna sprawa to opodatkowanie od zysku banków i dużych sieci handlowych. Każdy Polak, który za wszystko płaci coraz więcej, jest wściekły, jak dowiaduje się, że te firmy, które mają ogromne zyski, podatków nie płacą. Toteż każdy przyklaśnie, kiedy to miałoby się zmienić. Węgry przetarły już w tej materii ścieżkę, zatem można próbować to robić. Tylko to też nie jest sprawa prosta. Trzeba by policzyć, jak my na tym wyjdziemy, bo przecież banki i wielkie markety będą to sobie chciały kompensować naszym kosztem.

A jak Pani ocenia inne propozycje, np. ze sfery oświaty, zdrowia czy polityki społecznej?

Postulat zrezygnowania z gimnazjum i przejście na znacznie lepszy edukacyjnie system 8-klasowej podstawówki i liceów, techników i szkół zawodowych, jest dobry. Tylko to wcale nie jest tak, jak sądzą niektórzy, że to niewiele by kosztowało. To bardzo dużo by kosztowało. Zarówno finansowo i w sensie konsekwencji społecznych, bo taka zmiana to zawirowanie edukacyjne w całym kraju. Wydawałoby się, że można przyklasnąć pomysłowi popierania rodzin poprzez zwiększanie stawki, którą można odliczyć od podatku o 50 procent za każde kolejne urodzone dziecko i to, że odliczeń tych można byłoby już dokonywać od momentu poczęcia. Piękna sprawa, tylko nie jestem pewna, czy to powinno się odbywać od momentu poczęcia, bo przecież z ciążą różnie bywa. Byłabym jednak za proponowaną przez prezesa Kaczyńskiego likwidacją NFZ-u, bo to łagodnie mówiąc nie wychodzi PO. Ale z kolei, jak to miałoby wyglądać po likwidacji? Czy centralizacja, czy minister by się tym zajmował? Natomiast na pewno aprobata społeczna w tej sprawie będzie, bo nasza służba zdrowia to jeden wielki skandal.

PiS chce też walczyć z bezrobociem, fundując stypendia i proponując dopłaty i zwolnienia podatkowe dla przedsiębiorstw, działających na określonym obszarze, a także zatrzymać wzrost podatku VAT. To są złe pomysły?

Jarosław Kaczyński ma ten komfort, że nie jest przy władzy i że nie on jest premierem. Ma jeszcze ten dodatkowy komfort, że nie zanosi się, żeby miał tym premierem zostać w najbliższym czasie. Toteż może składać takie nierealne propozycje. Naprawdę, przy dzisiejszym stanie budżetu państwa, z którego bez przerwy wyłażą dziury, a już przy emeryturach dramatycznie to wygląda, to żaden rząd nie znajdzie na to stosownych funduszy. Trzeba jeszcze pamiętać, że pieniądze, które dostaniemy teraz z UE, to będzie ostatnia duża transza. I nawet na Unię nie będzie można się oglądać.

Jak na to przemówienie Kaczyńskiego powinien zareagować premier Tusk, który planuje swoje drugie expose pod koniec września?

Spodziewam się, że usłyszymy, że trzeba będzie zaciskać pasa...

Ale ludzie nie chcą już o tym słuchać? Chcą wzrostu gospodarczego, walki z bezrobociem...

Tusk chyba powinien odpowiedzieć prezesowi Kaczyńskiemu konkretnie, używając liczb. Musi pokazać, ile to, co on proponuje, będzie kosztować, w tym przedstawić, jaki jest stan naszych finansów, skąd trzeba by przesunąć i ile.

Jak twierdzą politycy PO, premier Tusk w swoim wrześniowym przemówieniu położy nacisk na gospodarkę, na wsparcie małych i średnich firm. Czy na tym może zbudować zaufanie społeczne?

Mógłby, tylko to musiałoby być bardzo zręcznie powiedziane, z podkreśleniem tego, że on nie jest szefem opozycji, tylko premierem, który nie może obiecywać bez pokrycia, bez wyraźnego powiedzenia, komu zabierze, a komu da. Tusk może wykorzystać też to, że wprawdzie pan Kaczyński pokazał się w nowej pragmatycznej odsłonie, bez Smoleńska w tle, ale w przeszłości zaprezentował już nowy wizerunek i teraz ta nowa odsłona nie dla wszystkich musi być przekonywająca.
Rozm. Joanna Leszczyńska

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki