Sprawa jest prosta. W liczącej siedemnaście lat historii nie pierwszy raz, ale tym razem definitywnie, nad grobem stoi redakcja i czasopismo "Tygiel Kultury". Być może powiększy pokaźny katalog strat tego, co Łódź utraciła niekiedy zbyt ławo. Powodem jest dług wobec miasta, który... nie jest długiem.
Dwa i pół roku temu, przed podpisaniem umowy z miastem o dofinansowanie kolejnych numerów, redakcja spożytkowała część wkładu własnego na publikację. Z niemodnym może przekonaniem, że kwartalnik powinien ukazywać się na rynku w mniej lub bardziej regularnych odstępach czasu. Powstał "dług", który wraz z odsetkami ściągany jest z konta. Karkołomne przedsięwzięcie - "Tygiel" to czasopismo niekomercyjne. Konto jest zamrożone, co oznacza, że redakcja nie może zaakceptować dotacji z Ministerstwa Kultury, bo zaraz będzie ona "wyssana". Błędne koło.
Gdzie w tym wszystkim "Tuwimy", dwumetrowe statuy przygotowane w ramach obchodów Roku Tuwima w Łodzi? Otóż "Tuwimy" są ładne, nawet potrzebne, ale nie odwołują się do samych siebie, tylko (truizm) do ważnego dorobku kultury łódzkiej. Można wytworzyć i sto Tuwimów, i rzucić je w miasto, a sto ścian kamienic pokryć muralami - bez istotnego "wkładu" będzie to jednak tylko kulturalna wydmuszka.
Mówi się, że Łódź potrzebuje ciągłości władzy. Bardziej nawet potrzebuje ciągłości ważnych inicjatyw. Mówi się "Łódź - trudne miasto", bo: wszędzie sprawy się jakoś toczą, tylko w tej Łodzi jakoś kulawo. Albo: narobisz się więcej niż gdzie indziej, ale mieć będziesz z tego mniej. Albo: zostałbym w Łodzi, gdyby moja praca dawała mi godziwy zarobek, a jeśli nie zarobek, to chociaż satysfakcję - jednego i drugiego w Łodzi nie znajduję.
Te głosy pochodzą sprzed lat, a brzmią wciąż aktualnie. Przetaczają się przez książkę "Łódź przeżyła katharsis" Wojciecha Góreckiego, cenionego reportażysty, łodzianina, który "rozpracował" Łódź i uchwycił jej ducha. Także jej niepowtarzalność, wielkość. Książkę wydał pod koniec lat 90. "Tygiel Kultury". Górecki znów chce pisać o Łodzi, zobaczyć jak i czy się zmieniła. Punktem wyjścia uczyni "Łódź przeżyła katharsis". Podobnie z Tuwimami - są dziś, bo Tuwim był. Jak będziemy mówić za kilka lat o "Tyglu"? "Był" czy "jest"?
Sprawa jest prosta. O anulowaniu "długu" ma zdecydować Hanna Zdanowska, reformatorka Łodzi, jak o sobie mówi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?