"Bardzo trudno znaleźć jest opiekuna miesięcznych praktyk, właściwie jest to możliwe tylko po znajomości" - napisał w liście do redakcji student V roku. Powód jest prosty pracownicy szpitali nie dostają wynagrodzenia za opiekę nad studentem. Studenci psychologii czują się dyskryminowani, bo ich wydziałowi koledzy - studenci pedagogiki - kłopotów z praktykami nie mają. Ale ich nadzorują pracownicy szkół, którzy dostają za to pieniądze od UŁ.
Autor listu do redakcji pod długich poszukiwaniach opiekuna praktyk znalazł w szpitalu poza Łodzią. "Ale i tak miałem problemy. Radca prawny szpitala radził, żeby mnie nie przyjmować, bo w umowie nie ma nic o pokryciu kosztów praktyk przez UŁ. Na szczęście przesympatyczny dyrektor podpisał mi umowę" - czytamy w mejlu studenta psychologii.
Wiosną w szpitalu przy ul. Czechosłowackiej w Łodzi chciały praktykować 33 osoby. Studenci sporządzili listę chętych, ale muszą prosić o przyjęcie na praktyki dyrektorów szpitali w regionie.
Dr Monika Domarecka, dyrektor Centralnego Szpitala Klinicznego Uniwersytetu Medycznego przy ul. Czechosłowackiej twierdzi, że o liście studentów UŁ chętnych na praktyki nic nie wie. Zaprasza studentów na wolontariat. Jednak, jak usłyszeliśmy od studentów psychologii, w regulaminie Wydziału Nauk o Wychowaniu nie ma zapisu, że wolontariat jest formą praktyk. Poza tym dostać się na wolontariat też nie jest łatwo.
Z kolei ze strony Uniwersytetu Łódzkiego wyjaśnienie przysłała dr Ewa Cyrańska, Wydziałowy Kierownik Studenckich Praktyk Zawodowych na Wydziale Nauk o Wychowaniu. Ewa Cyrańska powołała się na rozporządzenie rektora, które mówi jedynie o wynagradzaniu opiekunów przyszłych nauczycieli i pedagogów. Dr Cyrańska przypomina, że uniwersytet nie płaci także za praktyki np. studiujących prawo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?