Całe to europejskie gadanie jest nudne, a tak naprawdę najważniejsza jest jedna rzecz. Dwa zdania historii. Kiedy 9 maja 1950 roku francuski minister spraw zagranicznych Robert Schuman ogłaszał plan współpracy pomiędzy państwami europejskimi, chodziło mu o to, żeby więzami ekonomicznymi związać Niemcy z resztą państw w taki sposób, aby nie opłacało się im wywoływać wojen. To na razie jakoś działa i dobrze by było, żeby działało nadal.
W Europie zawsze istniał jakiś system porządkujący, działający lepiej lub gorzej. Najpierw było to uniwersalistyczne cesarstwo i papiestwo, a w XIX wieku zamordystyczny system Świętego Przymierza. Do największych konfliktów dochodziło wtedy, gdy te systemy stawały się niewydolne, dogorywały lub pojawiały się silne państwa, zdecydowane na własną rękę realizować swoje interesy kosztem innych.
Dziś, mimo całej tej biurokracji, kryzysu i wszystkich słabości, systemem zapewniającym względny spokój w Europie jest Unia. Jeśli dziś ktokolwiek obawia się dominacji Niemiec (w Unii czy Europie), to właśnie Unia wiąże im ręce. Jeśli dziś komuś wydaje się, że to Unia jest problemem, to się myli. Problem będziemy mieli wtedy, gdy Unia zacznie się rozpadać. Ale wtedy będzie już za późno na cokolwiek.
Sławomir Sowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?