- Zdrój jest bardziej rozpoznawalną marką w Polsce, ale moglibyśmy postawić na indywidualność - przyznaje Józef Kaczmarek, burmistrz ciągle jeszcze Uniejowa. - Jest za wcześnie, by decydować, czy nowa nazwa zostanie wybrana w plebiscycie, czy może zajmą się tym specjaliści z profesjonalnych agencji. Mam nadzieję, że jeszcze w tym roku, nim zakończy się długi proces uzyskiwania statutu uzdrowiska, staniemy przed takim dylematem. Na razie przygotowaliśmy stosowne dokumenty, a minister zdrowia Ewa Kopacz zatwierdziła tzw. operat uzdrowiskowy i wydała korzystną dla nas decyzję. Wszystko zależy już tylko od jednego podpisu premiera.
Nie jest tak, że zaskoczeni mieszkańcy któregoś ranka nagle "obudzą się w Zdroju". Zdobywanie statusu uzdrowiska to żmudny proces. Uniejów stara się o to co najmniej... 30 lat. Niebawem trud zostanie zwieńczony sukcesem. Ale co zwykły uniejowianin zyska na tym, że przyjdzie mu żyć w mieście zdrojowym?
- Chcemy stworzyć centrum aktywnej turystyki uzdrowiskowej - odpowiada burmistrz Kaczmarek. - Co roku mamy coraz większy napływ turystów, ale to co najlepsze czeka Uniejów dopiero w przyszłym roku. Myślę, że wkrótce po uruchomieniu nowych obiektów uzdrowiskowo-turystycznych będziemy mogli rocznie obsłużyć nawet do dwóch milionów gości rocznie.
Gospodarz gminy dodaje, że dzięki statusowi uzdrowiska turyści będą wiedzieli, że w Uniejowie jest pełne bezpieczeństwo, jeśli chodzi o lecznictwo. Gmina zdrojowa będzie mogła zdobywać dodatkowe środki, bo do każdej złotówki zarobionej na opłacie klimatycznej państwo dołoży kolejną.
- A to nie są wcale małe pieniądze - przekonuje Kaczmarek. - W przyszłości będą z nich korzystać mieszkańcy gminy. Ba, już korzystają, bo rosną ceny uzbrojonych działek.
Jednak nie wszyscy podzielają optymizm burmistrza. Mieszkanka ul. Bogumiła w Uniejowie boi się, że napływ turystów spowoduje wzrost cen w sklepach: - Zarobią handlowcy, a mnie, 60-letniej kobiecie, przyjdzie jeździć na tanie zakupy do Turku, Poddębic albo do Łodzi - mówi kobieta. - Zresztą tyle lat mieszkałam w Uniejowie, że na starość niepotrzebne jest mi zamieszanie, związane z wymianą dokumentów.
Burmistrz Uniejowa uspokaja, że dla gminy sama zmiana tablic i pieczątek to żadne koszty. Jego zdaniem, nie odczują ich także mieszkańcy. - Zmiana nazwy nie nastąpi od razu - tłumaczy. - To proces, który może potrwać nawet dziesięć lat. Dziś nie ma już odwrotu z tej drogi. Musimy maksymalnie korzystać z surowca naturalnego, jakim są wody termalne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?