Uśmiechnięci, zrelaksowani i z dobrym słowem - to nie reklama tylko seniorzy w ROD Nowe Sady przy ul. Obywatelskiej. Nie narzekają, często się śmieją. Żartują, że działkę, to lekarze powinni wypisywać na receptę. Nic tak bowiem nie służy dobrej kondycji i nie eliminuje stresu jak prace w ziemi.
Pan Mirosław ma działce ma maliny, truskawki. Zawsze ma coś do zrobienia, a to żywopłot przyciąć, a to beczki na deszczówkę naszykować.
- Wiele lat jeździłem jako kierowca miejskich autobusów, a teraz mam działkę i cieszę się życiem - mówi. - Człowiek bez wysiłku fizycznego gnuśnieje. Trzeba mieć codziennie jakiś cel do zrealizowania. Niby tylko 350 m kw. ale zawsze jest coś do zrobienia. Jak się człowiek zmęczy, to z sąsiadem porozmawia, grilla naszykuje, a potem znowu do pracy wraca.
Jak mówi wśród sąsiadów w ROD Nowe Sady czas płynie inaczej.
- U nas już tak jest, że jak ktoś widzi, że sąsiad ciężko na działce pracuje, to mu zrobi herbaty lub kawy, ciastem poczęstuje - dodaje Janina Zawadzka, która od 3 lat cieszy się, że może z córką Agnieszką uprawiać 350 m kw. działki. Jeszcze 3 lata temu były tu chaszcze, a dziś jest kwiatowy ogród z wydzielonym warzywnikiem i zielnikiem. - Ludzie są dla siebie życzliwi, dzielą się tym, co im ziemia urodzi. Kto ma brzoskwinie dzieli się z innymi, a gdy komuś obrodzą wiśnie, to wszyscy je jemy. To taka sąsiedzka sieć wsparcia lepsza od psychologa i tabletek.
Tak wygląda basen miejski w Funchal na Maderze. Jest mnóstwo...
Pani Marylka działkę uprawia od 1987 r. Przejęła ją po rodzicach. Kosi trawę u siebie, sąsiada, alejki też kosiarką objedzie. Częstuje pięknymi malinami, które pachną i smakują tak jak powinny maliny.
- Bez stresu i pośpiechu żyjemy - deklaruje łodzianka. - Jest czas aby pożartować, odpocząć, pocieszyć oczy przyrodą, ptaków posłuchać.
Dwie działki dalej kwiatowe grządki pieli Elżbieta Biegacka, która pomaga sąsiadce, pani Teresie.
- Dzięki niej mam tutaj zajęcie, kontakt z ludźmi i dużo ruchu - opowiada pani Elżbieta. Mieszka niedaleko, więc na działce jest częstym gościem. - Ruch jest potrzebny, bo inaczej w naszym wieku szybko traci się formę, bolą stawy, kręgosłup doskwiera. A proszę: ja prosto się trzymam, nadwagi nie mam, o chorobach nie myślę. Wieczorem po całym dniu na działce biorę kąpiel i od razu kładę się do łóżka. Śpię jak niemowlę.
- W tym roku dobrze udały mi się ogórki i pomidory - dodaje pani Teresa, właścicielka działki. - Warzywa uprawiam na oborniku, bez chemii. Przerabiam je na przetwory i wekuję. Ogórki robię konserwowe dla zięcia, a dla reszty rodziny przygotowuję kiszone i z curry. Gruszki też piękne tego roku, to się zawekuje, a zimą będą jak znalazł.
Jak mówi pani Maryla w tych ogrodach wszyscy się znają. Niektórzy na działkach nocują, inni przychodzą tu codziennie od rana.
Gdy kończy się sezon działkowy, dla nich na początku listopada, to brakuje im tych codziennych spotkań.
- Człowiek bez ruchu i towarzystwa drugiego człowieka dziwaczeje i choruje. Nam to nie grozi - dodaje pani Elżbieta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
