Jak twierdzi Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi, potwierdziła się hipoteza, że ciało należało do mieszkającego w okolicy 60-latka. Mężczyzna zaginął w listopadzie - na policję zgłosiła się zaniepokojona zniknięciem córka.
60-latek prawdopodobnie wykonywał prace na blaszanym daszku i spadł. Miał na sobie domowy strój i kapcie, w których łatwo jest się poślizgnąć. Być może wzywał pomocy, ale silniki parkujących samochodów zagłuszyły jego wołanie.
Makabrycznego odkrycia dokonał mężczyzna, który w czwartek wieczorem wszedł na daszek blaszaka, żeby podłączyć kabel do sieci energetycznej. Wezwał pomoc.
Na miejsce przyjechali policjanci i strażacy, bez których nie udałoby się dostać do ciała. Ratownicy bowiem wystawili przedmioty znajdujące się w garażu i zdemontowali tylną ścianę blaszaka.
Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?