18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Viktator

Witaszczyk na dziś
Jerzy Witaszczyk
Jerzy Witaszczyk DziennikŁódzki/archiwum
Premier Węgier Viktor Orban tłumaczył się w Brukseli z tego, co jego rząd i demokratycznie wybrany parlament zrobili, żeby ratować kraj przed bankructwem. Wcześniej gospodarkę Węgier rozwalił socjalista Ferenc Gyurcsány.

Tenże zasłynął z tego, że dosadnie scharakteryzował to, co on i jego rząd zrobili z krajem: "Węgry są spisane na straty. Przez cztery lata nie zrobiliśmy nic. Absolutnie nic. Ostatnie półtora roku czy dwa lata były jednym wielkim kłamstwem. Spierdoliliśmy sprawę i to strasznie. Żaden z europejskich krajów nie zrobił tylu głupstw co my".

Purystom pragnę zwrócić uwagę, że cytowane słowo na "s" zostało użyte w znaczeniu pierwotnym, nie jest więc wulgaryzmem. W każdym razie Gyurcsány'ego za rozwalenie gospodarki unijna egzekutywa na dywanik nie wezwała. Wzywa następcę. Żeby bronić demokracji.

Orban bowiem perfidnie dąży do ustanowienia dyktatury. Dławi demokrację ograniczając liczbę posłów o połowę! Niecnie zmniejszył liczbę ministerstw z 15 do 9, a z 50 rządowych agencji zostawił 20. Ponadto obłożył wysokim podatkiem horrendalne odprawy członków zarządów spółek skarbu państwa. Jakby tego było mało, nowa konstytucja odwołuje się do Boga, a z nazwy Węgier zniknęło słowo republika!

Tak czy inaczej tylko naiwni mogą sądzić, że światowa mafia bankierów puści płazem Orbanowi, że popsuł im maszynkę do robienia pieniędzy, czyli fundusze emerytalne. Jeśli Orban nie ustąpi, może nawet okazać się, że jak Husajn jest nowym Hitlerem, gdyż w tajemnicy pracuje nad bombą atomową.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki