Patrząc na ruchy zarządu (właściciela?) Widzewa, coraz trudniej uwierzyć, że chce on rzeczywiście dobra klubu. Bez echa przeszła np. wiadomość, że Sylwester Cacek poinformował już władze Chorzowa, że Widzew nie będzie rozgrywał tam meczów, co oznacza, że nowy sezon rozpocznie z sześcioma minusowymi punktami za grę w Byczynie. A może to nieistotne, bo pytanie, czy Widzew w ogóle rozpocznie następny sezon jest zasadne...
Kilkanaście dni temu podczas rozmów z miejskimi urzędnikami Cacek poinformował, że w następnym sezonie chce grać na nowym stadionie przy al. Unii. Miasto zaproponowało mu, by Widzew już teraz grał na starym stadionie ŁKS, by przyzwyczaić kibiców i by ewentualne, ale bardzo możliwe zniszczenia wynikające z zachowania chuliganów, były mniej kosztowne. To rozwiązanie bardzo logiczne, ale prezes Widzewa odmówił. Z naszych informacji wynika, że usłyszał wtedy, że jest bardzo mało prawdopodobne, by policja i miasto zgodziło się na grę Widzewa na nowym stadionie. Tym bardziej, że negocjacje w sprawie wynajęcia stadionu w Piotrkowie Trybunalskim pokazały, że Cacek nie chce na siebie brać odpowiedzialności za ewentualne zniszczenia.
Kibice Widzewa muszą być dziś gotowi na taki scenariusz: Miasto nie zgadza się na grę Widzewa przy al. Unii, a Cacek wycofuje drużynę i ogłasza, że to wina urzędników, bo jego zespół nie ma gdzie grać. Realne? Niestety.
I na koniec jeszcze jedna uwaga. Panie Sylwestrze, pan naprawdę myślał, że ktokolwiek w środowisku sympatyków Widzewa planował założenie nowego klubu i start w czwartej lidze z pana udziałem...?
CZYTAJ TEŻ: Czy Widzew będzie grać na Stadionie Miejskim? [KOMUNIKAT WIDZEWA]
CZYTAJ TEŻ: Widzew odpuszcza Chorzów, więc będzie miał minusowe punkty
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?