W Łodzi są najtańsze mieszkania i działki pod budowę domu

Oznacza to jednak kłopoty właścicieli gruntów i mieszkań, którzy chcieliby je sprzedać.

Z raportu wynika, że za metr kwadratowy używanego mieszkania w Łodzi wystarczy zapłacić średnio 3.355 zł. We Wrocławiu ta kwota wzrasta do 5.041 zł, w Gdyni do 5.276 zł, a w Warszawie do 6.792 zł. W Gdańsku metr kwadratowy mieszkania na rynku wtórnym średnio kosztował w lutym 5.065 zł, we Wrocławiu - 5.041 zł, a w Poznaniu 4.823 zł.

Najtańsze mieszkania w Łodzi to kawalerki, zlokalizowane w kamienicach.

- W przypadku lokali o powierzchni poniżej 30 metrów kwadratowych ceny transakcyjne wahają się od 80 do 100 tys. zł - mówi Marcin Jańczuk, ekspert firmy Metrohouse&Partnerzy. - Najtańsze sprzedane w ostatnim czasie mieszkanie miało powierzchnię15,5 metra kwadratowego i mieściło się w przedwojennej kamienicy w dzielnicy Górna. Właściciela zmieniło za 37,9 tys. zł.

Zdaniem Marty Kosińskiej, eksperta Szybko.pl, zastój na rynku nieruchomości jest naprawdę duży.

- Mimo iż ceny nieustannie spadają, to i tak nie pojawiają się zainteresowani kupnem mieszkań - zauważa Kosińska. - W lutym sprzedający obniżyli swoje oczekiwania o jeden procent. Liderem spadków był Sopot z obniżką rzędu 2,2 proc. Wysokie korekty cen - rzędu 1,6 proc. - były we Wrocławiu, Opolu i Łodzi.

Stolica naszego województwa to także miasto, gdzie najtaniej można kupić działkę pod budowę własnego domu.

Aktualna średnia cena metra kwadratowego działki wynosi 190 złotych. Najtańsze działki można kupić już za 90 złotych za metr, a najdroższe za 640 zł. Tańsze działki niż w Łodzi można kupić jedynie w Kielcach i Opolu, gdzie cena wynosi 145 zł za metr kwadratowy, ale te miasta nie mogą się równać z Łodzią pod względem wielkości.

Najdrożej jest w Warszawie - średnia cena metra kwadratowego działki wynosi 850 zł, drugie miejsce pod tym względem zajmuje Poznań ze średnią ceną 390 zł za metr kwadratowy. Podium zamyka Kraków z kwotą 355 zł.

To, co cieszy nabywców, spędza sen z oczu sprzedającym. Pan Adam z Łodzi od pół roku próbuje sprzedać 40-metrowe mieszkanie w kamienicy na Polesiu.

Lokal jest w niezłym stanie. Dlatego łodzianin spodziewał się, że otrzyma od 3,7 tys. zł do 3,8 tys. zł za metr kwadratowy, czyli blisko 150 tys. złotych. Ostatni potencjalny klient nie chciał zaoferować więcej niż 132 tys. złotych.

- Nie przypuszczałem, że w ciągu sześciu miesięcy ceny mieszkań mogą spaść aż tak bardzo - mówi łodzianin. - Nie wiem, co będzie dalej, do tej pory miałem tylko dwóch poważnych potencjalnych kupców. Nie chcę sprzedać mieszkania ze stratą, z drugiej strony nie wiem, czy w ogóle uda mi się sprzedać to mieszkanie. Potrzebne sa mi pieniądze na rozwój firmy.

Kłopoty pana Adama mogą wynikać także z tego, że na rynku wtórnym jest obecnie 30 procent więcej mieszkań niż przed rokiem. W niektórych regionach liczba lokali zwiększyła się nawet o połowę.

W tym okresie ceny spadły średnio o 9 procent. Twórcy raportu wyliczyli, że ceny transakcyjne mieszkań po uwzględnieniu inflacji osiągają poziomy z 2006 roku, czyli jeszcze sprzed szczytu hossy na rynku nieruchomości, czyli prawdziwego cenowego szaleństwa.

Zdaniem ekspertów, w dalszej części roku może przybyć kupujących mieszkania. Ma to związek z tzw. rekomendacją S IV, która ma ograniczyć możliwość finansowania kredytem hipotecznym stu procent wartości nieruchomości.

Dla wielu osób konieczność posiadania wkładu własnego może być poważną przeszkodą w kupnie mieszkania lub domu. Dla właścicieli lokali to szansa, że nabywcy się pospieszą.