W łódzkim wieżowcu zalęgły się pluskwy. Mieszkańcy boją się o zdrowie

Panika zapanowała wśród mieszkańców wieżowca przy ul. Przyszkole 11 w Łodzi, gdy dowiedzieli się, że w budynku pojawiły się pluskwy.

- To niewiarygodne, pierwszy raz spotykam się z taką sytuacją i przyznam, że boję się zasnąć we własnym łóżku - przyznaje pani Edyta, mieszkanka wieżowca. - O swoje mieszkanie dbam, często nawet myję klatkę schodową na wysokości mojego mieszkania, więc trudno mi powiedzieć, skąd pluskwy mogły się wziąć i u kogo się pojawiły.

Przed wejściem do bloku pojawiła się informacja, że mieszkańcy proszeni są o czujność i przeprowadzenie dokładnego przeglądu mieszkania. Gdy ktoś zauważy insekty, ma to zgłosić i niezwłocznie zostanie przeprowadzona dezynsekcja lokalu.

Administracja jednocześnie zaleca montaż drobnej siatki w kratce otworu przewodu wentylacyjnego, co ma uniemożliwić migrację owadów. Administratorem wieżowca jest AN Partner. Prezes przyznaje, że sytuacja nie jest dramatyczna, więc lokatorzy nie muszą się obawiać.

- To są pojedyncze przypadki, więc nie ma obaw - mówi Marek Malinowski, prezes AN Partner.

Jeśli mieszkańcy znajdą pluskwy w mieszkaniu, sprawę mają natychmiast zgłosić w administracji. Ale niektórymi takimi zgłoszeniami w wyjątkowych sytuacjach zajmuje się też sanepid.

- Jeśli w mieszkaniu pojawią się pluskwy, to zarządca powinien przeprowadzić dezynsekcję przy pomocy wyspecjalizowanej firmy - mówi Zbigniew Solarz z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Łodzi. - Jeśli inspekcja sanitarna zostanie o tym powiadomiona, to sprawdzi, czy dezynsekcja została wykonana.

Prof. Piotr Kurnatowski z Katedry Biologii i Parazytologii Lekarskiej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi mówi, że jeśli mieszkania nie przejdą dezynsekcji, należy kilkakrotnie spryskać powierzchnie aerozolami lub płynami owadobójczymi.

- Pluskwy nie przenoszą patogenów, ale wywołują zmiany na skórze o charakterze odczynu alergicznego w miejscu ukłucia. Mogą być w szparach podłóg, w futrynach, pod tapetami, boazeriami, obrazami. Rozprzestrzeniają się z meblami, ubraniami, walizkami i książkami - uspokaja prof. Kurnatowski.